Nie masz konta? Zarejestruj się

Ludzie

Zły los spotkał na zakręcie

24.02.2010 14:58 | 0 komentarzy | 5 493 odsłon | red
Mój Adaś głęboko wierzył. Zawsze nosił Jezuska w dokumentach. Szkoda, że Bóg go nie uchronił - żałuje Teresa Matusiak. Jej syn zginął pięć miesięcy temu na drodze w Wygiełzowie.
0
Zły los spotkał na zakręcie
Adam Matusiak (1976-2009)
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Mój Adaś głęboko wierzył. Zawsze nosił Jezuska w dokumentach. Szkoda, że Bóg go nie uchronił - żałuje Teresa Matusiak. Jej syn zginął pięć miesięcy temu na drodze w Wygiełzowie.

Dwupokojowe mieszkanie w starej kamienicy na rogu ul. Oświęcimskiej i Jordana w Chrzanowie. Matka siedzi przy stoliku. Jak zamurowana patrzy w okno. Te wesołe rysy twarzy pewnie kontrastowałyby kiedyś z żałobną czernią. Dziś oswoiły się z kirem. Już nigdy Adam nie przyjdzie do domu po skończonej pracy w Rejonowym Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji.
- Nie wiem, co mam o nim powiedzieć. Był taki normalny - stwierdza Teresa.

Trzymał z pasjonatami
Ostatnie lata Adamowego życia kojarzą się matce przede wszystkim z motorami. Przypomina sobie, że przed kilku laty syn kupił chyba MZ-kę. Zakochał się w dwóch kółkach. Marzył o lepszej maszynie. Uzbierał na kawasaki.

- Sprzeciwiałam się, ale on przekonywał, że taki motocykl dobrze trzyma się drogi. Nieraz opowiadał, jaką frajdę sprawia podróżowanie. Chciał mnie przewieźć. Bałam się - przyznaje Teresa.

Adam bywał na zlotach. Miał specjalną chustę na szyję i skórzane ubranie. Matka twierdzi, że trzymał się z poważnymi pasjonatami motocykli.
- Nie uczestniczył w spotkaniach na ulicy Europejskiej w Chrzanowie - dodaje.

Nie przeżył zderzenia
Teresa doskonale pamięta, że 20 września zeszłego roku była niedziela. Po pierwszej zmianie Adam przyszedł do domu. Powiedział matce, że wybiera się na przejażdżkę. Przed godz. 20 prawdopodobnie wracał z Wygiełzowa do Chrzanowa szosą wojewódzką 780. Niezbyt ostry łuk na ul. Oświęcimskiej w sąsiedztwie stacji paliw. Piękna pogoda. Ciepło. Nagle wyrósł przed nim renault megane. 40-letnia mieszkanka podkrakowskich Michałowic nie potrafiła wyjaśnić podczas przesłuchania, dlaczego zjechała na przeciwny pas ruchu. Staranowała motocyklistę. Adam, cały połamany, nie przeżył zderzenia.
Czy Teresa wierzy w przeznaczenie?
- Wierzę. Czasem zastanawiam się, dlaczego dobrych ludzi spotyka zły los.

A mogło się tyle spełnić
22 grudnia 2009 r. Adam Matusiak skończyłby 33 lata. Matka opowiada, że konsekwentnie dążył do celu. Myślał m.in. o własnym mieszkaniu. Był raczej samotnikiem. W wolnych chwilach lubił spacerować po lesie, chodzić po górach. Albo brał koc i wylegiwał się z dala od zabudowań. Rzadko się zwierzał. Czasem jednak przebąkiwał, że jeszcze nie zamierza się żenić, że na razie chce pozostać wolnym człowiekiem.

- Powtarzał, że w Polsce jest tak wiele do zobaczenia. Planował jesienny wyjazd nad morze. Odszedł przed Chrystusowymi latami, a mogło się tyle spełnić - wzdycha Teresa.
Łukasz Dulowski

Matka napisała dla syna:
Ciche rodzą nas płomienie
I gorąca ziemi krew
Kropla rosy, zorzy tchnienie
I powietrza słodki wiew
Rodzą nas przeczyste wody
Nade wszystko - nieba słodycz
Umieramy, odchodzimy
Choć nas z ziemią łączy nić
I choć życie nią związane
Lecz my w niebie chcemy żyć
Nam przychylny błękit nieba
Z nieba dusza spływa w nas
W niebo jej ulecieć trzeba
Ona jest zapachem w nas

Adaś cicho żył, cicho odszedł

Przełom nr 7 (926) 17.02.2010