Nie masz konta? Zarejestruj się

Ludzie

Nie musi nikogo ustawiać

16.06.2010 13:01 | 0 komentarzy | 4 707 odsłony | red
Nie kandyduję po to, żeby znaleźć sobie pracę i ustawić się w życiu, bo praktycznie jedno i drugie mam. Nie muszę też nikogo ustawiać - mówi Bogdan Kosowski, kandydat Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Chrzanowskiej na burmistrza Chrzanowa.
0
Nie musi nikogo ustawiać
Bogdan Kosowski
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Nie kandyduję po to, żeby znaleźć sobie pracę i ustawić się w życiu, bo praktycznie jedno i drugie mam. Nie muszę też nikogo ustawiać - mówi Bogdan Kosowski, kandydat Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Chrzanowskiej na burmistrza Chrzanowa.

Anna Jarguz: Kandydaci na burmistrza zjednują sobie wyborców konkretami. Zacznijmy więc od konkretnych pomysłów na rozwój Chrzanowa.
Bogdan Kosowski:
- Za wcześnie mówić o konkretnych rozwiązaniach z kilku powodów. Jednym z nich jest dokonywana właśnie konsultacja z mieszkańcami. Realizowany w przyszłości program powinien wynikać z potrzeb społeczności, a nie z zaspakajania własnych ambicji. Dopiero gdy zakończę nad nim pracę, przedstawię wyborcom jego założenia.

Nie wygra pan jednak wyborów, nie zdradzając swoich pomysłów. Zatem konkretnie. Czy burmistrz Bogdan Kosowski otworzyłby dla ruchu ul. Sądową?
- Z punktu widzenia kierowców nadrabianie kilkuset metrów w korku nie jest dobre. Zatem ul. Sądową można by otworzyć. Obecnym władzom zależało na wyprowadzeniu ruchu z centrum. Może i zamysł nie był zły, jednak najpierw należało pomyśleć o strategii rozwoju: do czego dążymy, co chcemy uzyskać, jakim kosztem i komu ma to służyć? Być może wtedy uznalibyśmy, iż jest potrzebny duży parking na obrzeżach miasta, a być może w jego centrum. Ja optuję za tym drugim rozwiązaniem - dużym, podziemnym parkingiem w centrum.

Poza brakiem parkingu, co jeszcze w centrum przebudowanego Chrzanowa panu się nie podoba?
- Przeniesienie postoju taksówek pod Urząd Skarbowy. Ci ludzie czekają na pasażerów przy ruchliwej ulicy, w pełnym słońcu i nie mają gdzie usiąść. Urzędujący burmistrz zrobił dla centrum bardzo wiele. Pytanie, czy aby na pewno jest to funkcjonalne. Przykładem jest nawierzchnia placu Tysiąclecia oraz Rynek, który, moim zdaniem, nie komponuje się z zabytkowym charakterem miasta. Zrobiłbym to inaczej, tym bardziej, że plany przebudowy centrum były gotowe już dawno. Poza tym nie należy skupiać się tylko na mieście. Trzeba pamiętać także o sołectwach. Tam też mieszkają ludzie, którzy płacą podatki i mają swoje potrzeby.

Wśród mieszkańców przeprowadził pan ankietę oceny życia w mieście.
- Ich problemy dotyczą kilku sfer życia. Zwracają uwagę między innymi na brak zrównoważonego rozwoju gminy: czyli mocno doinwestowane centrum i zapomniane obrzeża, brak dogodnych połączeń komunikacyjnych ze Śląskiem, brak pracy dla młodych ludzi, często związany z kolesiostwem, problemy edukacyjne, w tym problem z dostaniem się do żłobka czy przedszkola, kolejki do lekarzy, brudne miasto jako całość, zaniedbaną sferę bezpieczeństwa ogólnego.

Jako burmistrz, jak zamierz pan temu zaradzić?
- Wszystkiego naraz nie da się uzdrowić. W każdym temacie potrzebna jest analiza oraz ocena możliwości działania. Nie wiem, ile osób dojeżdża każdego dnia do Katowic. Dysponując takimi danymi, dopiero wtedy można zaproponować konkretne rozwiązanie. W temacie służby zdrowia posiłkowałbym się opinią ekspertów. Co do braku miejsc w przedszkolach i żłobku, tu liczę na współpracę z prywatnymi osobami. Kto powiedział, że takie obiekty ma budować gmina? Władza powinna stwarzać udogodnienia w tworzeniu nowych podmiotów gospodarczych. Powinna służyć społeczeństwu i ułatwiać życie młodym.

Kampania wyborcza toczy się w cieniu budowy spalarni odpadów. Burmistrz Ryszard Kosowski jest zwolennikiem takiej instalacji.
- Ja wręcz odwrotnie. Nie dlatego, by przypodobać się przeciwnikom inwestycji, bo populistą nie jestem. Temat podjęto zbyt pochopnie. Najpierw należało rozmawiać o gospodarce odpadami. Ustanowić strategię i zastanowić się nad różnymi sposobami utylizacji śmieci, a dopiero potem wybrać jedno konkretne rozwiązanie, przy ogólnej akceptacji społeczeństwa. Spalarnia to zakład, który będzie oddziaływał na nas wszystkich. Odpady trzeba przywieźć, wywieźć. Potrzebna jest odpowiednia infrastruktura, w tym również drogowa. Póki co nie słyszę o budowie alternatywnych dróg.

Jeśli nie uda się panu wygrać wyborów?
- Nie kandyduję po to, żeby znaleźć sobie pracę i ustawić się w życiu. Nie muszę też nikogo ustawiać, bo praktycznie jedno i drugie mam. Mam też świadomość, że to ciężka praca, a nie profity. Jednak praca, zwłaszcza dla społeczności, mnie pociąga. Między innymi dlatego przez ponad trzydzieści lat służyłem jako strażak. Jeśli nie wygram, nic się nie stanie i na nikogo się nie obrażę. Już sam start oceniam jako sukces. Wielu mieszkańców cieszy się z mojej kandydatury. To budujące. Będąc zwolennikiem społeczeństwa obywatelskiego, liczę też, że swoją osobą uda mi się zachęcić mieszkańców do pójścia na wybory.
Rozmawiała Anna Jarguz

Dr inż. Bogdan Kosowski ma 51 lat. Ukończył Politechnikę Krakowską, Szkołę Główną Służby Pożarniczej oraz AGH w Krakowie.
Rozpoczął proces habilitacji. Pełnił wiele funkcji. Był m.in. dyrektorem wydziału w Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach. W latach 1998-2002 przewodniczył komisji budżetu Rady Miejskiej w Chrzanowie. Ostatnio zajmował stanowisko prorektora ds. dydaktyczno-naukowych i studenckich w Szkole Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie. Aktualnie pracuje na jednej z uczelni wyższych w Katowicach.

Przełom nr 24 (944) 16.06.2010