Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

Wzmocnienia muszą poczekać

30.11.2009 20:22 | 0 komentarzy | 1 841 odsłona | red
Mamy spore szanse, żeby się utrzymać, pod warunkiem, że w klubie zostaną najlepsi gracze - mówi Marcin Gędłek, trener trzecioligowego MKS-u Alwernia.
0
Wzmocnienia muszą poczekać
Trener MKS-u Alwernia Marcin Gędłek
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Mamy spore szanse, żeby się utrzymać, pod warunkiem, że w klubie zostaną najlepsi gracze - mówi Marcin Gędłek, trener trzecioligowego MKS-u Alwernia.

Michał Koryczan: - Po rundzie jesiennej pański zespół zajmuje 14. lokatę. Do miejsca gwarantującego utrzymanie traci pięć punktów.
Marcin Gędłek: - W sumie można być zadowolonym, biorąc pod uwagę, że większość graczy nie przepracowała pełnego okresu przygotowawczego. Braku ambicji czy zaangażowania nikomu nie mogę zarzucić. Nie przegraliśmy w 11 meczach. Właściwie tylko za dwa mecze jesienne, z Włoszczową i Kajetanowem mogę mieć pretensje do zespołu i samego siebie.

Jest pan zadowolony szczególnie z któregoś ze spotkań?
- Na pewno nie było jednego wybitnego meczu w naszym wykonaniu. Jeśli chodzi o taktykę, to dobrze wypadliśmy z krakowskim Hutnikiem. Dobra była druga połowa zwycięskiego starcia z Czarnymi Połaniec czy pierwsza część pojedynku z Hetmanem Włoszczowa.

Na wiosnę czeka was ciężka walka o utrzymanie. W pierwszej rundzie pokazaliście, że jesteście ekipą nieprzewidywalną. Groźną dla każdego. Szanse na utrzymanie wydają się nieprzesadzone.
- Najważniejsze, żeby utrzymać skład w całości. Inaczej będą problemy. Cały czas szukamy wsparcia finansowego. Może uda się pozyskać kolejnych sponsorów.

A co ze wzmocnieniami? Podkreślał pan, że przydałby się w drużynie dobry, skuteczny napastnik.
- Zdania nie zmieniam. Zaznaczam jednak, że wpierw musimy zatrzymać najlepszych zawodników.

Kiedy rozpoczynacie przygotowania do nowego sezonu?
- Treningi mamy wznowić 11 stycznia. Będziemy korzystać z hali sportowej w Regulicach, siłowni w Alwerni oraz naszych klubowych obiektów. Sparingi rozegramy na jednym ze sztucznych boisku w Krakowie.
Rozmawiał Michał Koryczan