Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

Stracili punkty po ambitnej grze

23.05.2010 18:24 | 0 komentarzy | 1 131 odsłona | red
Zawodnicy Janiny Libiąż w sobotnim meczu z Limanovią musieli się zadowolić tylko jednym punktem. Pomimo wielu klarownych sytuacji, nie potrafili zdobyć choć jednego gola.
0
Stracili punkty po ambitnej grze
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Zawodnicy Janiny Libiąż w sobotnim meczu z Limanovią musieli się zadowolić tylko jednym punktem. Pomimo wielu klarownych sytuacji, nie potrafili zdobyć choć jednego gola.

W Libiążu wszyscy w obecnym sezonie liczą na awans górniczej jedenastki do trzeciej ligi. W meczu u siebie z ligowym średniakiem, jakim jest zespół z Limanowej, zespół Wojciecha Skrzypka musiał zatem wygrać.

Pierwsi groźny strzał już w 3. minucie oddali jednak goście. Uderzenie z głębi pola przeleciało tylko nad poprzeczką. Gospodarze prowadzić mogli już w 16. minucie. Po akcji lewą stroną Hejnowskiego piłka trafiła do Chylaszka, a ten uderzył minimalnie niecelnie obok bramki. Goście odpowiedzieli w 28. minucie. Strzał Skiby udanie sparował jednak Księżarczyk i przyjezdni wywalczyli jedynie rzut rożny. Chwilę po tej sytuacji ponownie w wyśmienitej sytuacji pudłował Chylaszek. Tym razem będąc „sam na sam” z golkiperem gości uderzył najgorzej jak mógł, bo wprost w jego ręce. Kolejne minuty przynosiły kolejne szanse libiążan. W 36. minucie rzut wolny z lewej strony boiska wykonywał Szlęzak. Piłka powędrowała w pole karne w długi słupek do Niewiedziała,a ten będąc w odległości dwóch metrów od bramki, zamiast spokojnie uderzyć głową, przekombinował próbując wepchać piłkę do siatki nogą. Tuż przed przerwą mogła paść bramka „do szatni”. Podanie na dziesiąty metr od Niewiedziała nie wykorzystał kolejny raz Chylaszek, który w tym dniu wyraźnie nie miał szczęścia.

W drugiej połowie długo nie było takich klarownych sytuacji jak w pierwszej części. Dopiero w 72. minucie strzał Pactwy mógł znaleźć drogę do bramki, ale piłka dostała rykoszetu po zderzeniu z głową zawodnika Limanowej i przeleciała nieznacznie nad poprzeczką. Następne okazje mieli najpierw Hejowski, ale niecelnie główkował po rzucie rożnym i Grabowski, który także miał rozregulowany celownik.
Gospodarzy skarcić mógł w 90. minucie Skiba. Wykonywany przez niego rzut wolny z osiemnastu metrów o centymetry tylko przeleciał nad konstrukcja bramki Janiny.

- Należało nam się dzisiaj to zwycięstwo, ale piłka nożna jest czasami taką niewdzięczną grą, że pomimo stworzenia takich sytuacji bramkowych się nie wygrywa. Naszym głównym grzechem w tym meczu był brak skuteczności – skomentował po meczu kierownik zespołu Andrzej Moćko.

Bartłomiej Gębala