Sport
CHRZANÓW. MTS walczył, ale bez efektu
Do 50. minuty sobotniego meczu z ASPR Zawadzkie szczypiorniści MTS Chrzanów dotrzymywali kroku rywalom. W końcówce jednak zagrali nieskutecznie i przegrali 32-34.
Faworytami meczu byli plasujący się w czołowce tabeli goście. Co ciekawe, ich trenerem jest były zawodnik MTS-u Adam Wodarski. Przez długi czas spotkanie było wyrównane. Chrzanowianie prowadzili 3-1, 12-11 i 15-14. Jednak na przerwę schodzili przegrywając 15-16. Dziewięć minut po zmianie stron gospodarze po rzucie Krzysztofa Klimka wyszli na powadzenie 20-19. Długo grano bramka za bramkę. W ostatnich 10 minutach przyjezdni dopingowani przez grupę kibiców z bębnami zdołali jednak przechylić szalę wygranej na swoją stronę. To efekt nieskuteczności zawodników MTS-u, którzy na dodatek przez pewien czas grali w podwójnym osłabieniu (na ławce kar przebywali Krzysztof Klimek i Daniel Pytlik). Chrzanowianie przegrali 32-34 i w tym sezonie mają na koncie tylko 2 punkty. W następnej kolejce pojadą do Bochni.
- Zagraliśmy słabo w obronie, ale w odpowiednim momencie odskoczyliśmy na kilka bramek. W Chrzanowie zawsze się trudno gra, więc tym bardziej cieszę się z 2 punktów – mówił trener gości Adam Wodarski.
To nie był zły mecz w naszym wykonaniu. Oczekiwałem jednak więcej od postawy naszej obrony i bramkarzy. Zabrakło też w końcówce zawodnika, który potrafiłby rzucić z drugiej linii – analizowal przyczyny porażki Adam Piekarczyk, trener-koordynator MTS-u.
Marek Oratowski