Przełom Online
TRZEBINIA. Na grzyby by się szło
Co roku na grzybobranie wybiera się Marian Dudek z Gaja. Chodzi z reguły po pobliskich lasach koło miejsca potocznie zwanego Piaskownią.
– Maślaki, kozaki, prawdziwki, rydze, kurki i kanie – wylicza jednym tchem te, które najczęściej przynosi do domu. – Najwięcej jest zawsze maślaków.
Zbiory przynosi obfite.
– Jak jest dobry wysyp, to za jednym zamachem sześć kilogramów się zbierze – mówi Marian Dudek. Razem z rodziną suszy je na święta, zaprawia do słoików i sporządza pyszną jajecznicę, sosy oraz zupę grzybową.
Podczas grzybobrania należy jednak cały czas być czujnym i zbierać tylko te okazy, których jest się pewnym, że są jadalne.
- Unikać grzybów, których się nie zna. Nie wstydzić się korzystać w lesie z atlasu – radzi nadleśniczy Andrzej Berkowski z Nadleśnictwa Chrzanów. Zwraca też uwagę, by zebrane grzyby trzymać w wiklinowym, otwartym koszyku, a nie w torebce foliowej, gdzie mogą się zaparzyć.
Jak podkreśla Berkowski, podczas grzybobrania nie kopmy, nie niszczmy okazów niejadalnych, bo te są ważne dla roślinności w lesie i zwierząt.
– Apelujemy o ciche zachowanie. Jeśli ktoś pali papierosy, to tylko na bitych leśnych drogach. Pamiętajmy też, że w lesie są żmije, dlatego ubierzmy buty za kostkę, a nie klapki – doradza nadleśniczy.
Natalia Feluś
Komentarze
1 komentarz
Sezon ogórkowy w pełni... Do wysypu grzybów Pani Redaktor potrzeba jeszcze odpowiedniej wilgotności, której w tym roku brakuje, a nie przełomu sierpnia/września