Przełom Online
OPINIE. Tak się zabija tradycję
Nie widzę racjonalnego uzasadnienia dla planowanej reorganizacji trzebińskiej kultury. Zlikwidowanie Dworu Zieleniewskich jako odrębnej instytucji, znanej i dobrze kojarzonej nie tylko w samym mieście, ale i daleko poza nim, i włączenie jej w struktury jednego, wielkiego domu kultury, uważam za błąd. Jeśli dodatkowo słyszę, że za tą decyzją nie kryją się w perspektywie żadne oszczędności, to zaczynam się zastanawiać komu i dlaczego zależy na zniszczeniu tej marki - pisze Grażyna Kaim, redaktor naczelna "Przełomu".
Jedyne uzasadnienie, jakie usłyszałam jest następujące: otóż w przypadku koncertów przyciągających wielu słuchaczy, nikt nie odejdzie z kwitkiem, bo taką imprezę zorganizuje się wówczas w DK Sokół. Skomentuje to jednym pytaniem: dlaczego obecnie MGOKSiR takich koncertów nie organizuje? Przecież sala jest.
Tak się składało, że do tej pory na czele Dworu Zieleniewskich stawali nie urzędnicy, ale ludzie blisko związani z kulturą i sztuką. I to był wielkie szczęście tej samorządowej instytucji. Małgorzata Majewska (pierwsza szefowa Dworu, która w zasadzie narzuciła mu ton, wieszając bardzo wysoko poprzeczkę następcom), Marta Tesarczyk, i sprawujący tę funkcję obecnie Mirosław Witoń, to tacy właśnie ludzie.
Każdy, kto choć raz organizował imprezę z udziałem gwiazdy mniejszego lub większego formatu, wie, że to żaden problem. Wystarczy mieć nieograniczony budżet i każda gwiazda jest nasza. Sprawa się komplikuje, gdy budżet jest właśnie mocno ograniczony i konieczne są negocjacje. Ludziom z branży - "po starej znajomości" - przychodzi to po prostu łatwiej.
Pewnie dlatego przez Dwór Zieleniewskich przewinęło się tyle artystycznych znakomitości. Ja na pewno nie zapomnę spotkania autorskiego z Janem Nowickim czy Danielem Olbrychskim; poetyckiego wieczoru z Magdą Umer, fantastycznego koncertu Grażyny Brodzińskiej, na który zaprosiłam znajomych z Katowic, wspominających go do dziś. To oczywiście bardzo subiektywny i mocno okrojony wybór, ale bez wahania powiem, że żadna z instytucji kultury w całym powiecie nie dostarczyła mi tylu pięknych wrażeń co Dwór Zieleniewskich. I może dlatego jestem pełna obaw o jego przyszłość i 15-letnią tradycję, która umrze po wchłonięciu go przez MGOKSiR, a właściwie przez nowo utworzone Trzebińskie Centrum Kultury.
"Nie przenoście nam stolicy do Krakowa" - śpiewa Sikorowski. Jestem przekonana, że wielu miłośników Dworu - do których i ja się zaliczam - zaśpiewałoby radnym i burmistrzowi sparafrazowaną wersję tej piosenki: "Nie przenoście nam Dworu do TCK". Brzmi głupio, jak sama idea.
Komentarze
8 komentarzy
Werni453 czy aby nie jesteś trzęsącym się urzędasem? Nie jestem częstym bywalcem naszego urzędu ale poprzez sposób traktowania petentów zapamietałem wiele twarzy. Bez kłopotu rozpoznaję tych ludzi w tłumie. Zgoadzam się z przedmówcami w temacie rezerwacji miejsc przez naszych pryncypałów. Porażka dla mieszkańców!
Szeptana plotka głosi, iż niedoszły vice-burmistrz bardzo się stara przypodobać swojemu chlebodawcy, którym nieoczekiwanie (dla niego) jest pan St.Szczurek. Droga niejako jest już przetarta, bo w wyniku wcześniejszych gierek zlikwidowano Impresariat waz z trzema etatami. Oczywiście w miejsce tych etatów niezwłocznie utworzono trzy inne. Niejako wyczyszczono pole dla ewentualnego spadochroniarza po klęsce wyborczej na prestiżowe stanowiska w samorządzie lokalnym jak i powiatowym. Podobnie będzie i z " Dworkiem Zieleniewskiego". Poprzedni burmistrz zapowiedzial "wchłonięcie" Dworku przez MGOKSiR, co zresztą w jakimś stopniu przyczynilo się także do klęski wyborczej wujka Adama. Może lepiej należałoby się zastanowić, jakie korzyści mamy z utrzymywania domów kultury czy też "ludowych" w poszczególnych sołectwach? Przecież te soleckie przybytki niby-kultury generują corocznie ogromne koszty. Przed kolejnymi wyborami ożywiają z racji urządzanych tam spędów partyjnych i przyjęć alkoholowych. Koszty ponosimy my, podatnicy. Załączam bardzo sensowny komentarz z ub.roku, autorstwa pani Alethei: "Po likwidacji Impresariatu pozostał nam w Trzebini MGOKSiR/ Dom Kultury Sokół z jego satelitami: wiejskimi domami kultury (Dwór Zieleniewskich pomijam z oczywistych względów: ma on swój kulturalny klimat, o którym pisali inni). Jakoś do tej pory nie dostrzegłam korelacji między istnieniem wspomnianych „domów kultury” a zaspokajaniem potrzeb kulturalnych mieszkańców naszej gminy. Jeśli w ostatnich latach nastąpił tu pewien wzrost potrzeb kulturalnych, to z pewnością nie jest on zasługą tych (pewnie kosztownych?) instytucji. Samo określanie ich jako „domy kultury” wydaje się być nadużyciem. Kto się tam ma „domkulturalniać”? Dziś jest wiele sposobów na to, aby wglądnąć w działalność tych przybytków. Los niewidomego, który prowadzi niewidomego jest jasny: obaj wpadają w dół. Tak wygląda na dzień dzisiejszy działalność MGOKSiR. Tak ja ją widzę. Twórczość kulturalna i animowanie działalności kulturalnej to domena ludzi niepokornych i wolnych. A o takich w tej lojalnej wobec władzy instytucji – naprawdę trudno. A nasza władza, z niewiadomych dla mnie powodów, zakochana jest w tej instytucji. Czy ktoś wyjaśni mi dlaczego? Nie chciałabym, aby Sokół równał w dół. Trzebinia jest miejscem mocno odhumanizowanym, jałowym i trudnym do użyźnienia pod względem kulturalnym. Naprawdę dobrze ma się tu pogarda wobec człowieka i likwidowanie tego co cenne z, jak się okazuje, jednoczesnym zacieraniem śladów. Trudno nie być rozgoryczonym."
To, co miałem do powiedzenia na temat Dworku, napisałem w pierwszej wypowiedzi. Przepraszam Panią Redaktor za zbaczanie z tematu podstawowego. Ale dziwi mnie ktoś, kto tej kasty w trzebińskim urzędzie do tej pory nie zauważał... werni453 jak chcesz coś mi odpowiedzieć o urzędnikach to napisz prywatnie. Pozdrawiam
werni453: Nie trzeba być pracownikiem urzędu, żeby rozpoznawać twarze urzędników. Wystarczy mieszkać w Trzebini kilka lat i załatwiać sprawy w kilku wydziałach. A jak spełniasz te warunki i dodatkowo spędziłeś lata dzieciństwa w tutejszych szkołach podstawowych i średnich (na studiach drogi się już bardziej rozchodzą) to jeszcze domyślisz się kto, gdzie i dlaczego pracuje, lub bez przeszkód dowiesz się od innych wieloletnich znajomych jakie tu są powiązania. Jasne, że oni też są mieszkańcami gminy, ale ja pytałem z jakiej racji są uprzywilejowani i na to pytanie mi odpowiedz, a nie zastanawiaj się skąd znam twarze urzędników. Nie musisz mi wierzyć na słowo. Z większości imprez są zdjęcia lub filmy. Zobacz, przejdź się do urzędu. Nie musisz być "niewiernym Tomaszem".
rastafarinin, ty i amster jesteście chyba blisko związani z urzędem, skoro potraficie rozpoznać w tłumie twarze urzędników i jesteście tak świetnie zorientowani kto jest urzędnikiem a kto nie. Bo chyba nie przeprowadzaliście ankiety kto gdzie pracuje. Zresztą oni też są mieszkańcami gminy czy powiatu i mogą korzystać z dostępnych wszystkim imprez kulturalnych. Faktycznie sala w Dworze jest mała i gdy występują gwiazdy jest ciasno. ale gdzie indziej można posłuchać J. Wójcickiego za 25 zł, SDM-u za 30 zł? Dlaczego MGOKSiR trzebiński czy chrzanowski nigdy nie zorganizował ich koncertu czy np. koncertu Brodzińskiej. Może zawiodły tu umiejętności managerskie i negocjacyjne dyrekcji? rastafarinin nie sądzę, żeby dyrektor Szczęśniak miał dylemat których pracowników zwolnic. W końcu jest dyrektorem MGOKSiR-u. I wiesz co? Bardzo nieładnie jest przychodzić w ostatniej chwili gdziekolwiek. Ciekawi mnie co stanie się z budynkiem Dworu. Może przejdzie w prywatne ręce?
Tradycje zabija się na wiele różnych sposobów. Najświeższy przykład to przenosiny Liceum działającego w Trzebini, nieprzerwanie, choć wśród wielu przeciwności, od 1945 roku. Jeśli zaś chodzi o przywołane przez Panią Redaktor instytucje kultury, byłabym za tym, aby funkcjonowały one w dotychczasowym kształcie. Poważniejsze zmiany wprowadziłabym natomiast w finansowaniu kultury w naszej gminie. Przede wszystkim z budżetu przeznaczonego na kulturę nie utrzymywałabym wiejskich domów kultury. One pełnią dziś raczej funkcje świetlicowe, nie zaś kulturotwórcze. Zresztą nawet jako świetlice też nie bardzo się sprawdzają, gdyż młodzież preferuje "integracje" na przystankach autobusowych. Kultura jest bardzo ważnym zadaniem i dobrze byłoby, aby jej oferta była różnorodna i bogata. Trzebinia jest gminą na tyle dużą, że mogą w niej funkcjonować dwie odrębne instytucje kultury. Każdy, kto korzysta z ich propozycji, dostrzega między nimi różnice. Jedna i druga funkcjonują bardzo dobrze, po co zmieniać coś, co się sprawdziło? Racjonalizacji wydatków na kulturę można dokonać bez wdrażania wątpliwego pomysłu łączenia Dworu i MGOKSiRu.
Na debacie kandydatów na burmistrza Trzebini w sali kinowej było podobnie - polowa to urzędasy obsiadający pierwsze rzędy. Plebs do tyłu lub impreza na stojąco. Też mnie to wnerwia. A proszę popatrzeć na układ miejsc na operetce w Młoszowej. Nie będę wymieniał każdej imprezy kulturalnej, ale nie wiem z jakiej racji "urzędasy" mają pozycję uprzywilejowaną jeśli chodzi o wejściówki oraz o miejscówki. Co do łączenia wspomnianych przez Panią Redaktor instytucji to nie mam bardzo spolaryzowanego zdania. Widzę solidne argumenty po dwóch stronach.
dwie instytucja kultury w jednym mieście. Księgowość, kadry, sekretariat, sprzątaczki a przede wszystkim dwóch dyrektorów i cała podwójna obsługa! Paranoja! Już dawno te instytucje powinny być z sobą powiązane. Wspomina pani wspaniały koncert Grażyny Brodzińskiej tak byłem na nim i jak koncert wspaniały tylko 80% pracowników UM w Trzebini połowa miejsc zarezerwowanych. Mało kto ze zwykłych Trzebinian miał okazje kupić bilet. Sala koncertowa jest bardzo mała, o wiele większa jest sala kinowa i może o wiele więcej osób pomieścić. No chyba że pani chodzi o taką ekskluzywną sale koncertową mogącą pomieścić wybranych tylko mieszkańców Trzebini. Poza tym na koncertach sław panuje ścisk nie do opisania ludzie biegają i walczą o miejsca, paranoja jakaś. Na sali Sokoła miejsca są numerowane i nie ma problemu przyjść w ostatniej chwili. Całkowicie nie zgadzam się z autorką tekstu. Obie instytucje powinny być z sobą połączone i liczba pracowników pomniejszona. Tylko teraz problem kogo zwolnić z której instytucji kultury??