Dym z tej lokomotywy rozwieje się w 10 minut bez śladu zarówno w powietrzu nad powiatem jak i bez śladu na urządzeniach pomiarowych zamontowanych na osiedlach. Nawet jak ktoś będzie z jakąś aparaturą leciał za pociągiem. No chyba że wejdzie z tą aparaturą na dach pierwszego wagonu i tak odbędzie podróż. Może będzie mógł wtedy jechać bez biletu. Publiczność będzie miała dodatkową atrakcję w postaci scenki jak z westernów. Widzę, że ekologiczna polityczna poprawność tryumfuje już bez reszty. Człowiek samym swoim istnieniem, z każdym oddechem (zarówno tym z przodu ciała jak i tym z tyłu) zatruwa środowisko, ale mając od dziesiątek lata tę straszliwą wiedzę, nie zamierzam się z tego powodu powiesić, a nawet nie zamierzam z tego powodu przestać oddychać. No może unikam oddychania tylnego przy ludziach. Bezinteresowna zawiść jest rzeczą straszną. Źle się dzieje w ojczyźnie naszej. Jeżeli jest takie zainteresowania tego rodzaju wydarzeniami, można by (ostrożnie oczywiście) zainteresować się (czytaj; policzyć wstępne koszty) stworzenia czegoś stałego w oparciu o starą lokomotywownię i stację w Trzebini. Miejsce jest. Dojazd z dużych miast (Kraków, Katowice) dogodny. Jeździć też byłoby gdzie (nieczynna linia do Wadowic, Sierszy i Chrzanowa, a nawet "wcisnąć się" w rozkład do Krakowa czy Katowic - publiczność lubi dostać atrakcje "pod nos"). .

Napisany przez stary zgred, 12.11.2017 08:31