Z Waszej strony
OPINIA. Co nam dają Targi Pracy?
Podobnie jak w całej Polsce niedługo odbędą się w Trzebini Gminne Targi Pracy (27 marca 2012). Organizuje je Powiatowy Urząd Pracy w Chrzanowie przy współpracy z Urzędem Miasta w Trzebini. Miejsce - Dwór Zieleniewskich. Podobnie jak za każdym razem zbiera się pracodawców, którzy mają swoimi "atrakcyjnymi" ofertami (płaca minimalna - 1 500 PLN) zachęcić przyszłych pracowników do pracy właśnie u nich.
"Celem targów jest umożliwienie bezpośredniego kontaktu pracodawców z osobami poszukującymi pracy". Przecież te osoby bezskutecznie od wielu lat mają kontakt z tymi "pracodawcami". Odchodzą z reguły z kwitkiem, bo nie podejmą się pracy z takich czy innych przyczyn, lub po prostu pracodawca ich nie chce, bo nie mają odpowiednich kwalifikacji itp.
Wiele osób od 20 lat nawet nie potrafi znaleźć zatrudnienia będąc zarejestrowanym w PUP w Chrzanowie. Czemu? Jak to wygląda w rzeczywistości, aby nie być gołosłownym?
– Sama byłam kiedyś z ciekawości pooglądać ten teatr – mówi Kattebush. – Moim zdaniem, to faktycznie jest nieporozumienie. Większość firm przychodzi tylko po to, aby reklamować swoje produkty/usługi - nie oferując żadnych miejsc pracy. Kilka dawało pracę w charakterze agentów ubezpieczeniowych, doradców finansowych (ale najpierw załóż sobie człowieku firmę – to my cię wtedy będziemy potrzebować), czy też przy sprzedaży bezpośredniej (pokazy garnków w domku, sprzedaż kosmetyków). Siedzące przy stolikach panie, które w większości, niestety, nie mają pojęcia o tym, czym ich firma się zajmuje… Po zapytaniu kilku o profil firmy, zakres działania – popatrzyły na mnie jak na kosmitkę. Jedna z pań przeszła samą siebie – bo po prostu mnie okrzyczała za zadawanie pytań. Że ONA jest od zadawania pytań – a nie ja, bezrobotna. Że to od NIEJ będzie zależało, czy będą mnie chcieli…” "Dodatkowo to doskonała okazja promocji przedsiębiorców działających na lokalnym rynku pracy" - zastanawiam się, patrząc w przeszłość, gdy na targach były firmy niczego nie oferujące - czy tylko o to im nie chodzi, aby się właśnie promować.
Kattebush: - Zdarzało się też, iż stoiska były zapełniane nie przez potencjalnych pracodawców a przez pracowników urzędu pracy. A ci wcielali się w role trenerów. Pouczali, jak szukać pracy, jak pisać CV. Upadające, skompromitowane firmy nie zaoferują nic bezrobotnemu. Będą na targach aby być.
PUP Chrzanów podliczając - wykaże, ze statystycznie było tyle i tyle firm. Bezrobotnych zgłosiło się... fikcja. Wydruki ofert pracy z internetu... absurd. Wiele ofert nieaktualnych. 48 ofert na dzień dzisiejszy na stronie PUP Chrzanów plus internet sieć EURES... ”Mnóstwo” ofert pracy.
PUP promuje się, że chciałby pomóc, tylko pytanie, czemu tak w ten jeden dzień? Medialna promocja nie tylko dla firm ale i dla samego urzędu, że coś „robi”, że mu zależy? Jesteśmy ciekawi, jak jest na prawdę z tymi statystykami? Ile osób znalazło pracę? W jakim wieku? Z jakim wykształceniem? Powinno się też mówić o tych osobach, które nie dostały pracy i dlaczego.
Wiele osób zawsze odchodzi rozczarowanych po Targach Pracy, gdyż mają złudną nadzieję znalezienia zatrudnienia.
Kattebush: - Co więc skłania urzędy pracy do organizowania takiego cyrku? Ano fakt, że będą mogły sobie odnotować w swoim kalendarzu imprez kolejną imprezę. Będą bić peany na swoją cześć. Jakiż to urząd wspaniały – bo dzięki targom być może ktoś z ich klientów dostał pracę…
Czemu oszukuje się te osoby tworząc iluzoryczną pomoc, której nie będzie? Pracy nie dostaną, ale ważne, że impreza się udała. Ile kosztują targi? Jaka to kwota? Ktoś to podlicza i publikuje? Powoli wchodzi nawyk brania pieniędzy z UE na wszystko. Szkolenia dla ludzi finansowane z UE są na porządku dziennym. Szkolenie, które dają pieniądze firmom zajmującym się tym. Ile firma zarabia na przeszkoleniu tylko jednego bezrobotnego? Jaka to kwota? Ilu bezrobotnych znalazło pracę po takim szkoleniu? Dokładnie ilu? Pieniądze liczą tylko firmy szkolące. Są to ogromne kwoty, o których się nie mówi głośno..
PUP stał się molochem, zapominając przy okazji o... bezrobotnym, który chciałby godnie żyć i pracować. Nie panuje nad tym nikt. Marnuje się pieniądze. Bezrobotni radzą sobie sami. PUP jest potrzebny, aby brać czasem zasiłek i pensję na czarno, żeby mieć ubezpieczenie zdrowotne. Nie oszukujmy się, wiele osób tylko to robi.
Niech ludzie bezrobotni nie tracą czasu na te targi, a pracę znajdą sobie sami. Czego bardzo im życzymy!
Kattebush, Cameleon
Artykuł przysłany na "Z Waszej Strony"
Komentarze
22 komentarzy
Ja mam same złe doświadczenie związane z Urzędem Pracy. Jestem młodą osobą, mam wykształcenie średnie techniczne (szału nie ma). Najpierw oferta pracy jako opiekunka osoby starszej w Niemczech (dobrze, że nie przysłali mi tego listownie, bo może musiałabym jechać do Niemiec, żeby mi tam podpisali że się nie nadaje). Poszłam na 3 piętro, gdzie dowiedziałam się o projekcie WŁASNA FIRMA (tyle, że to nie miał być ten dwudniowy kurs w PUP-ie tylko dwuletni w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Marketingu na ul. Wojnarowskiej). Wypełniłam deklaracje i inne takie poszłam złożyć te wszystkie wnioski (rekrutacja trwała od pn - czw), byłam w pon o godz. 8.30 27 na liście. Mój błąd, że nie doczytałam, że trzeba być koniecznie zarejestrowanym w PUP-ie i mieć zaświadczenie . Pani poinformowała mnie, że nie rozpatrzy nawet mojej kandydatury. Poszłam więc szybko do Urzędu Pracy po zaświadczenie (idę do pokoju CHRZANÓW i wyjaśniam, że potrzebuję szybciej załatwić zaświadczenie, ponieważ przy zgłoszeniu do projektu liczy się kolejność miejsc) Pani odpowiada mi, że aktualnie nie ma czasu, że wszyscy czekają w kolejkach i takie tam..... . Historia ta zakończyła się tym, że odebrałam zaświadczenie w czwartek ale na udział w projekcie nie miałam już szans. ZERO POMOCY I ZAINTERESOWANIA. Sama szukam pracy i nie chcę od nich niczego. Na targi pracy nie wybieram się tym bardziej (chyba, że po ulotki, z których będę robić papierowe samoloty w wolnym czasie na bezrobociu). A budynek PUP-u powinni przenieść na obrzeża miasta bo nawet spacer po parku przywołuję złe wspomnienia:)
Zaraz po ukończeniu szkoły średniej, to było 2001 roku, nie mogąc znaleźć pracy zarejestrowałem się w tym "elitarnym" urzędzie zwanym PUP, byłem tam zarejestrowany przez 3 mies., co miesiąc kazano mi jeździć podpisywać jakąś głupią listę, ofert pracy - praktycznie brak, to co było to jakaś ściema - jak coś było to się okazywało że już nieaktualne, chciałem się zapisać na jakiś kurs typ widlak lub coś w tym stylu, odp, brak miejsc lub kolejka, wszędzie na każdym kroku zadufane w sobie panie które z wielką łaską udzielają informacji które są w ich obowiązku, jak przyszło jechać 3 raz podpisać listę stwierdziłem że szkoda mi tych 4 zł, na bilet sam sobie dam rade, pracę znalazłem poświęcając jeden dzień na poszukiwania, wielki PUP przysłał mi po miesiącu że zostałem skreślony z listy bezrobotnych za brak co miesięcznym rejestracji - śmiech. Na instytucja powinna zostać jak najszybciej zlikwidowana, bo jak zauważyłem przychodzą tam albo nieudacznicy albo ściema której u nas nie brakuje, a co do artykułu to gratulacje da autorów - sama prawda. Ludzie bierzcie ręce w swoje sprawy i nie liczcie na jaką pomoc ze strony tego typu instytucji, bo ona za swój jednym cel mają generować kasę na wszelkiej maści frajerach!!!
Co nam dają Targi Pracy? Szanowni Państwo, dają nam tyle co chrzanowski PUP - NIC!!!
No to załóż, że idziesz na 2 tygodniowy urlop. Co wtedy? Nawet tych 500 zł nie dostaniesz, jeśli będziesz otrzymywał pieniądze do kieszeni. Urlop oblicza się na podstawie średniej pensji z ostatnich 3 miesięcy. Oczywiście na umowach śmieciowych o żadnym urlopie nie może być mowy. A co w przypadku choroby? Wypadku? Dzieci? Jasne, że nie wierzę, w wielkość emerytury. Złodziej Tusk zabiera ludziom kilka lat życia nie po to, żebyśmy mieli większe pieniądze. Przecież to jest przeżerane na bieżąco przez monstrualną machinę biurokratyczną. PUP do takich machin należy, ale ma rację bytu dzięki ustawom utrzymującymi go przy życiu. Może Donald Duck w końcu się obudzi.
Problem polega na tym że nawet jak praca jest to prędzej sami ją znajdziecie więc jaki sens płacić haracz na pup?
Marek Antoniusz i amster: Macie racje. Tylko jest jedno ale... Wolisz 1000zl premii do ręki, czy tez do pensji. jeżeli do pensji to ostatecznie otrzymasz 500zł, ponieważ ZUS weżnie swoje no i podatek do US. A nie wierz w bajki, że dzięki temu będziesz miał większą emeryturę, jak do niej dożyjesz.
Jakur - stara wyświechtana gadka . To proste jeśli chcesz zatrudniać pracowników trzeba się liczyć z kosztami . Niestety większość naszych biznesmenów z bożej łaski na początku zakłada żeby jak najbardziej wydoić pracownika - czyli najniższa płaca na konto , reszta ewentualnie w kopercie . I napisz mi że tak nie jest . Jeśli uważasz że to normalne - gratuluje .
Jakur: jestem absolutnym przeciwnikiem bandytów z ZUS i innych podobnych zdzierców. To zbędna instytucja, podobnie jak opisywany PUP. Doskonale zdaję sobie sprawę z kosztów pracy. Ale skoro istnieje takie prawo i obowiązki składkowe, to pracodawca ma ich przestrzegać i już. Jak kogoś nie stać na pracownika to niech nie zatrudnia i nie robi z człowieka wielbłąda za najmniejsze grosze tylko niech działa sam, a nie szuka jeleni! Tymczasem u nas się przyjęło, że umowa najmniejsza, a ewentualnie do kieszeni coś więcej, albo już zupełny absurd: pozorna umowa zlecenie lub o dzieło dla człowieka wykonującego pracę (czas pracy, miejsce pracy, przełożony - wystarczy stwierdzić te trzy czynniki, żeby wykryć oszustwo).
Co do tych pieniędzy z funduszy unijnych. Zapytałam panią o staże finansowane ze środków unijnych. Wątpliwe, że takowy otrzymam ponieważ wymagana jest efektywność, na którą w naszym PUP nie ma co liczyć, tzn. pójdziemy sobie na staż ale że potem zatrudni nas pracodawca to nie ma co marzyć. Nawet jeśli PUP skieruje na staż to nie wymaga od tego pracodawcy by taką osobę po stażu zatrudnił. Znajomy, który jakiś czas temu był obeznany z tym tematem (nie wiem jak obecnie) mówił, że zgodnie z prawem osoba, która wiedziała do siebie stażystę w urzędu pracy ma ją potem zatrudnić. Jak jest u nas to każdy wie. A targi pracy to chyba tylko żeby się przejść i zobaczyć na żywo pracowników danej firmy. W zeszłym roku firma art mlecz (jeśli dobrze nazwę pamiętam) miała kontaktować się z każdą osobą od której wzięto CV - z tego co wiem, do wielu osób nikt z tej firmy nie zadzwonił. Jacy pracownicy taka firma - tak samo spora grupa osób jeśli widzi co chwilę pojawiajace się ogłoszenia o pracę w danej firmie to ludzie omijają ją z daleka - skoro taka rotacja pracowników to świadczy to o warunkach.
Do Marek Antoniusz: Jak chcesz mieć więcej niż 1500zł, to załóż działalność gospodarczą, płać obowiązkowo 950zł ZUS-u, jeżeli braknie Ci doby to zatrudnij pracownika, który będzie kosztował min. następne 1850zł. Nie piszę o innych kosztach i sztabie urzędników, którzy będą Cię non stop kontrolować i sprawdzać.
Przecież wszyscy wiedza,że jak ktoś chce znalezć prace to nie w urzędzie pracy.Tam sie idzie tylko po to by mieć jakieś ubezpieczenie.Tam nikt chyba nie sprawdza tych ofert,niektóre to jest tragedia.
Nic dodać nic ująć . Prawda jest brutalna . Polacy w własnym kraju traktowani są jak pół niewolnicy . Dałbym jednemu i drugiemu te 1500 zł i kazałbym wyżywić 4 osobową rodzinę . Większość pracodawców traktuje pracowników jak tanią siłę roboczą która najlepiej jakby nie miała żadnych praw . Co do urzędu pracy - ta instytucja nadaje się tylko do likwidacji .
Ciekawe czy dożyjemy momentu, kiedy ktoś Warszawie podejmie decyzję o rozwiązaniu tego pasożyta jakim jest PUP.
Dobry artykuł, wreszcie ktoś wyłożył kawę na ławę, opisał coś o czym wszyscy wiedzieli, tylko konkluzja jaka będzie? .A no taka że nic z tego, instytucje pożerające pieniądze publiczne są i będą dalej nas dymały ,miejsca dla rodzin i popleczników partyjnych muszą być , biurokracja już sama się napędza, może ktoś się uśmiechnąć, ale tak rozdymaną machinę biurokratyczną tylko jakaś rewolucja może znieść.(niestety)
Ja również się zgodzę z opiniami w artykule! Do ludzi LENIWYCH nie należę, faktem jest, że szukam pracy dość długo, bo z moim wykształceniem jest o nią ciężko, ale już dawno nie liczę na pomoc PUP, bo oni nic sensownego nie potrafią załatwić, działam sama roznosząc systematycznie swoje aplikacje a ich ubezpieczenie mnie nie obchodzi, bo mamy pakiet rodzinny, dlatego też nic nie kombinuję jak to napisał "raptor".
Zgadzam się z wszystkim co tu zostało napisane coś prawdziwego z życia wzięte!
Brawo! Wreszcie pojawiła się prawdziwa opinia o PUP.
Zaobserwowałam coś ciekawego. Mianowicie, jeszcze przed godziną 7 /około 6.55/ było wejść na ten artykuł 543-4 może. Minęła magiczna godzina 7 i ... mamy już koło 580... Czyżby urzędnicy lokalnych instytucji zaczęli swój dzień pracy od porannej "prasówki" i kawusi? ...
Brawo Kattebush i Cameleon!!! Nie potrafiłbym tego sam lepiej ująć, bo od razu bym się "spienił" na początku wypowiedzi. Dokładnie takimi bzdetami, o jakich wspomnieliście, będzie się wykazywać Babijczuk na pytanie o działanie urzędu. Za każdym razem taka sama odpowiedź, jakby przemawiała do zwierząt, a nie ludzi. Statystyki... Nie odpowiedziała nigdy na pytanie: ile realnych stałych miejsc pracy, w ramach umowy o pracę zaoferował PUP. Więc w końcu odpowiedzcie wy zbędne PUPowe urzędasy ( z pewnością to czytacie w PUPie)! Wtedy wyjdzie na jaw prawda, ile kosztuje wasze pośrednictwo przy jednej konkretnej ofercie pracy. Podpowiem. To są grube tysiące. W związku z tym sama nasuwa się odpowiedź na pytanie czy jesteście do czegokolwiek potrzebni i czy w tym państwie nie można rozwiązać tego inaczej i taniej.
Świetny artykuł, zgadzam się ze wszystkimi zawartymi w nim spostrzeżeniami i tezami. Najbardziej przerażający jest dla mnie fakt powstawania przeróżnych "agencji", "banków pracy" i tym podobnych tworów. Ludzie ci kasują niebagatelne pieniążki, w zamian ofiarując bezrobotnemu nic niewarte "szkolenia" i "seminaria". Zabierają jedynie cenny czas łudząc perspektywą efektywnej pomocy, czy wręcz znalezienie wymarzonej pracy. Ta hydra wciąż się rozrasta żerując na ludziach bez pracy. Moim zdaniem jest to odrażające i głęboko niemoralne. Nie wszyscy bezrobotni to cwaniaczki, czy urodzeni lenie.
Bardzo dobry artykuł choć zaraz zjawią się zajadle broniący państwa opiekuńczego. Jeden urzędnik zabiera dwa miejsca pracy na rynku - tu jest pies pogrzebany a nie w tym czy dobrze wykorzystuje się dotacyje czy nie ...
Nie pozostaje nic tylko pogratulować autorom artykułu. Napisali wszystko to o czym wielu wie, ale jakoś nikt nie mówi. Ze swojej strony dopowiem, że nie wierzę aby ktoś chciał pracować, a nie mógł znaleźć pracy przez ponad 2 lata. Wtedy albo ma za duże wymagania, nie szuka ( praca sama powinna ich znaleźć ) albo tak jak zapewne większość takich osób pracuje na czarno, a PUP jest potrzebny tylko dla ubezpieczenia. Wpadają raz w miesiącu bardzo wcześnie, aby się "zameldować" i chwilę po tym spieszą do pracy. Osoby z wyższym wykształceniem same szukają pracy i PUP im do niczego potrzebny nie jest. Osoby o niższym wykształceniu nie mogące znaleźć pracy to w większości kombinatorzy.