Nie masz konta? Zarejestruj się

Z Waszej strony

Prawo stosujemy wtedy, kiedy nam pasuje

22.08.2013 13:02 | 0 komentarzy | 2 098 odsłony | red
Platforma Obywatelska, do tej pory niekwestionowany lider sceny politycznej, ma ostatnio sporo problemów: a to bezrobocie, a to dziura budżetowa, a to spadek sondaży, a to niezadowolone związki zawodowe, a to media jakoś mniej przychylne, a to jakieś niefortunne wypowiedzi premiera, a to w końcu odwoływanie ze stanowisk polityków Platformy w samorządach, itd., itd.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Platforma Obywatelska, do tej pory niekwestionowany lider sceny politycznej, ma ostatnio sporo problemów: a to bezrobocie, a to dziura budżetowa, a to spadek sondaży, a to niezadowolone związki zawodowe, a to media jakoś mniej przychylne, a to jakieś niefortunne wypowiedzi premiera, a to w końcu odwoływanie ze stanowisk polityków Platformy w samorządach, itd., itd.

Jakby mało tego było, już wiadomo, że będzie też referendum w Warszawie w sprawie odwołania pani prezydent. Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że wystarczy sama nazwa „Platforma” albo sama przynależność do Platformy, aby społeczeństwo czy poszczególne społeczności bez zastrzeżeń zaakceptowały wszystko, co się im poda. Nawet lokalni politycy na micie Platformy korzystali. Wystarczyło zapisać się do Platformy czy uzyskać jej poparcie i już miało się mandat radnego albo stanowisko burmistrza.
Tak awansowali np. niektórzy w Chrzanowie czy Trzebini. Zarówno burmistrz Chrzanowa jak i Trzebini poparcie w ostatnich wyborach zdobyli na bazie „mitu platformerskiego”, że jak z Platformy, to niby lepszy, tak jakby samo poparcie PO zapewniało dodatkową porcję rozumu. W Trzebini nawet szybko zorientowano się, że to nie jest prawda i nawet doprowadzono do referendum o odwołanie burmistrza. I gdyby burmistrz nie zadziałał w odpowiedni sposób, jak nic byłoby już pewnie po wyborach.

Tzw. ustawodawca jednak dobrze pomyślał pisząc ordynację wyborczą. Mianowicie, aby referendum było ważne musi pójść do głosowania określona ilość wyborców. Inaczej niż w normalnych wyborach, w których niezależnie od frekwencji i tak wybory są ważne. Tak więc wybranym można być przez minimalną ilość wyborców (i tak zawsze można powiedzieć, że przez większość, nawet jeżeli jest to większość z mniejszości), za to odwołanym można być tylko przez ściśle określoną przez prawo liczbę wyborców. I całe szczęście dla prezydent Warszawy i wcześniej dla burmistrza Trzebini, bo jak skutecznie zasugerować , to ludzie do wyborów nie pójdą i referendum jest nieważne i o to w demokracji chodzi. Tzn. w polskiej demokracji o to chodzi.

Aby teraz nasza demokracja jeszcze lepsza była , to prezydent wymyślił, że by referendum w sprawie odwołania wójta burmistrza czy prezydenta było ważne, należy zwiększyć wymaganą ilość wyborców, którzy będą musieli wziąć udział w referendum. Ale prezydent, to bardzo dobry prezydent i on też wymyślił, że bardziej dostępne będzie referendum merytoryczne np. w sprawie zrobienia placu zabaw, albo kanalizacji, albo remontu drogi czy jakichś tam innych ważnych przecież dla społeczności lokalnej spraw. Wtedy referendum będzie ważne, jak pójdzie mniej wyborców głosować, ale jeżeli chodzi o odwołanie polityków ze stanowisk samorządowych, to frekwencja musi być znacząco większa. Referenda lokalne byłyby więc ważne bez względu na liczbę uczestniczących w nich osób, tak jak w wyborach, jednak wyjątkiem byłoby referendum w sprawie odwołania organu jednostki samorządu wyłonionego w wyborach bezpośrednich.

Pułkownik Kwiatkowski w randze wiceministra w filmie Kazimierza Kutza tak tłumaczył funkcjonariuszowi milicji obywatelskiej: „ Prawo jest dla nas. (…) Prawo stosujemy wtedy, kiedy nam pasuje”. Czyż nie mają racji ci, co twierdzą, że historia lubi się powtarzać?

KALINA