Nie masz konta? Zarejestruj się

Z Waszej strony

Przepis na żabę gotowaną po polsku

19.12.2013 11:04 | 1 komentarz | 1 465 odsłona | red
Z żabą podobno jest tak, że jak ją włożyć do gorącej wody, to żaba wyskoczy. Ale jak ją włożyć do wody zimnej i powoli podgrzewać, to nawet nie zauważy, kiedy będzie ugotowana.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Z żabą podobno jest tak, że jak ją włożyć do gorącej wody, to żaba wyskoczy. Ale jak ją włożyć do wody zimnej i powoli podgrzewać, to nawet nie zauważy, kiedy będzie ugotowana.

Najpierw trzeba przekonać ludzi, że państwo nie powinno być opiekuńcze, bo to przeżytek. Swoje problemy, jako wolny człowiek, w demokratycznym kraju, w państwie prawa rozwiązujesz sam. To znaczy płacisz i masz co chcesz. Później trzeba ludzi przekonać, że o wszystkim decyduje mechanizm rynkowy. Ten mechanizm decyduje np. o podwyżkach cen żywności , energii, leków, czynszów mieszkaniowych i innych dóbr i usług. Musisz przyjąć do wiadomości, że nie urzędnik jest winny, nie burmistrz, nie radny, nie poseł tylko „mechanizm”. Później trzeba ludziom uświadomić, że państwowe zakłady pracy zlikwidowała „niewidzialna ręka rynku” i że tak jest lepiej, bo nie można przecież utrzymywać przedsiębiorstw, które nie potrafią konkurować z innymi. Przyjmujesz więc znów do wiadomości, że najlepszym rozwiązaniem jest prywatyzacja. Tylko właściciel może dobrze zadbać o dobro przedsiębiorstwa.

Oczywiście zdajesz sobie sprawę z tego, że w naszym powiecie właściciele zadbali o „Fablok”, o Zakłady Metalurgiczne, o Kopalnię Siersza, o Zakłady Tłuszczowe w Trzebini, o Zakłady Chemiczne w Alwerni i o wiele innych. W międzyczasie ustanawia się podatek VAT, który płacisz za każdym razem, kiedy wyciągasz portfel. Nieważne czy pieniądze masz z umowy o pracę, czy z umowy śmieciowej czy z zasiłku – płacisz przy każdym zakupie, oczywiście niezależnie od podatku dochodowego. Oprócz tego płacisz przy każdej czynności administracyjnej: przy wyrabianiu lub zmianie dowodu osobistego, paszportu, prawa jazdy i przy setkach innych spraw, które ciągle musisz załatwiać - jak to zwykle w państwie prawa bywa. Musisz być tutaj świadomy, że zarówno podatki jak i inne opłaty są potrzebne na utrzymanie instytucji rządowych, samorządowych i tych urzędników, którzy organizują ci życie każdego dnia. Potrzeba też pieniędzy na opiekę medyczną, oświatę, pomoc społeczną, bezpieczeństwo, ale już bez zbytniej przesady. Przecież państwo nie jest opiekuńcze i to już rozumiesz. Nie dziw się więc, że chroniąc zdrowie obywateli wprowadza się np. limity na świadczenia medyczne - tzn. planuje się określoną liczbę zawałów serca, czy zapaleń wyrostków i przeznacza się na tę ilość odpowiednie środki. Problem pojawia się, gdy tych zawałów i zapaleń jest więcej niż przewiduje limit. Ale wtedy, to jest twój problem. Najważniejszy jest przecież rachunek ekonomiczny, decyzje podejmuje mechanizm rynkowy, a wykonuje je niewidzialna ręka rynku. Nie możesz więc mieć pretensji np. do starosty, a już na pewno nie do premiera. Jeżeli więc twoje dolegliwości nie mieszczą się w limicie, a niezbędny zabieg medyczny jest bardzo drogi możesz zwrócić się o pomoc do społeczeństwa obywatelskiego. Stoi później takie „społeczeństwo” z puszką na ulicy i nawet czasami udaje się komuś uratować zdrowie albo nawet życie. A ileż to wtedy szczęścia! Jedni naprawdę się cieszą, że jeszcze raz się udało, a drudzy, że mimo wszystko mogli wykazać się ludzkimi odruchami.

Jeżeli kończy się limit w oświacie czyli subwencja, to „rachunek ekonomiczny” likwiduje szkołę. Rozumiesz, że to nie radni, nie burmistrz tylko „rachunek”, bo czy ktoś słyszał, żeby radnemu nie wystarczyło na diety, a burmistrzowi na wypłatę?

Oczywiście w przypadkach, gdy nie mieścisz się w limitach, możesz sobie opłacić leczenie w prywatnej klinice, dodatkowe ubezpieczenie, albo nawet wyjechać na leczenie za granicę, albo możesz posłać dziecko do prywatnej szkoły. Ale jeżeli nie masz pieniędzy, to nie narzekaj - nie jesteś po prostu konkurencyjny . Mechanizm rynkowy i niewidzialna ręka rynku łaskawi są tylko dla „konkurencyjnych”. Być „konkurencyjnym”, to znaczy wyeliminować innych. Nieważne jakim sposobem, ważne żeby wyeliminować skutecznie. Wszak skuteczność to teraz największa cnota. Szczególnie w staraniach o pracę. Największą skuteczność w tej dziedzinie możesz osiągnąć gromadząc tzw. „kapitał społeczny” – to znaczy odpowiednie znajomości. Masz znajomości – jesteś „konkurencyjny”. Jesteś konkurencyjny – masz szansę na zatrudnienie. Oczywiście ważne są też zdolności, wykształcenie, doświadczenie, kreatywność, ale nie koniecznie, ponieważ o twojej pozycji w społeczności decyduje demokracja. Demokracja to jest takie coś, co sprawia, że tam gdzie jest trzech, a wśród nich dwóch głupich, to oni mają większość i ustanawiają warunki dla tego jednego mądrego. Chyba, że zdarzy się proporcja odwrotna. Jeżeli zgadzasz się z powyższym i jeżeli wierzysz w to wszystko, to jesteś ugotowany - jak żaba. I cieszysz się, że pan burmistrz Kosowski i pan starosta Potocki takie piękne lodowisko ci uszykowali, i podziwiasz pana wiceburmistrza Maciaszka jak wręcza prezenty dzieciom, bo to taki dobry „pan”. I dumny jesteś, że miasto tak pięknie się rozwija i tyle marketów pobudowano i takie piękne fontanny ustrojono i tyle chodników położono i nie dziwisz się, że radni, którzy pobierali nienależne diety w Związku Komunikacyjnym wcale nie muszą ich zwracać i nie dziwisz się dlaczego pensja burmistrza musi być taka wysoka i dlaczego niektórzy nie muszą płacić za płatne parkingi w mieście, a chorzy lub odwiedzających chorych w szpitalu płacić za parkowanie muszą i nie dziwisz się dlaczego prywatny właściciel zarobił na działce po starym szpitalu więcej niż miasto i dlaczego miasto więcej nie mogło. I niczemu się już nie dziwisz, bo prawdopodobnie nie masz siły. I o to chodzi. Masz myśleć jak przeżyć z miesiąca na miesiąc, a nie interesować się tym co robią politycy – szczególnie politycy lokalni. Zrób jednak jeszcze ostatni wysiłek i pomyśl, że ludzie zrobią wszystko, żeby przeżyć i jeszcze więcej, żeby sobie dobrze pożyć.

KALINA