Nie masz konta? Zarejestruj się

Z Waszej strony

„Entliczek pentliczek, polityczny mętliczek” - na kogo wypadnie na tego bęc

26.02.2014 23:08 | 0 komentarzy | 2 255 odsłony | red
Kampania wyborcza do samorządu w Chrzanowie trwa. Rozpoczęła się aktywnością lokalnych polityków „trzymających władzę”. Systematycznie przekonywani jesteśmy o wyjątkowych sukcesach pana burmistrza i „spółki”.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Kampania wyborcza do samorządu w Chrzanowie trwa. Rozpoczęła się aktywnością lokalnych polityków „trzymających władzę”. Systematycznie przekonywani jesteśmy o wyjątkowych sukcesach pana burmistrza i „spółki”.

Zapewnia się nas, że tak jak jest teraz dobrze, to już nie będzie - chyba, że obecna polityczno-samorządowa konfiguracja się zmieni. Na politycznym rynku pojawiają się pierwsi, ewentualni kandydaci do funkcji burmistrza w Chrzanowie.

Wstępnie wymienia się Ryszarda Kosowskiego - burmistrza, Roberta Maciaszka – wiceburmistrza, Adama Potockiego – starostę, Krzysztofa Kasperka – radnego, Henryka Sawkę – radnego powiatowego, Kazimierza Boronia – byłego starostę, Bogusława Mąsiora – byłego senatora. Nieśmiało wspomina się o Bogdanie Kosowskim – byłym kandydacie do funkcji burmistrza i o panu Stanisławie Duszy, który z powodu zamiłowania pana R. Kosowskiego do oszczędzania przestał być wiceburmistrzem.

Wybór nie jest łatwy, a wybrać kogoś trzeba. Czy postawić na doświadczenie, czy na świeżość? Czy wybrać młodego, czy starego? A może wybrać cwanego, chociaż bardziej chciałoby się mądrego? Albo może kogoś fajnego?

Od wielu lat przekonywani jesteśmy do kultu młodości. Młody – to podobno dobry na wszystko, ale z drugiej strony - doświadczenia nie można nie doceniać. Zwykle jest tak, że im większe czyjeś doświadczenie, tym większe mamy do człowieka zaufanie. Czy zatem gmina, w której prawie 40 000 mieszkańców codziennie rozwiązuje swoje niemałe problemy, powinna postawić na młodość? Niewątpliwie kryterium młodości spełniają panowie Maciaszek i Potocki. Jednak obaj panowie nie realizują się w wyuczonych zawodach, nie konkurują na rynku pracy, a ich doświadczenie życiowe, z racji wieku, jest dość mizerne, a z racji działalności politycznej dość jednostronne. Można nawet zastanowić się, czy czasem obu panom nie udało się zrealizować ideału egzystencji tzn. robić tak, żeby nic nie robić i pieniądze mieć. Chociaż - być może pan R. Maciaszek, jako wybitny specjalista (na razie nie wiadomo od czego), zostanie posłem (jak nie w tej, to w przyszłej kadencji) i w parlamencie będzie ze wszystkich sił dbał o dobro publiczne tak samo skutecznie jak w samorządzie. Jakież tam diety, a ile posiedzeń różnych komisji, a ile tam służbowych podróży! Tam, to by pan Robert dopiero pokazał, co potrafi. Wtedy pozostałby na politycznym, lokalnym rynku dzielny pan starosta Adam Potocki. Ten sam, co to przez kilka lat był zwierzchnikiem swojej mamusi, która była dyrektorem szpitala i nie widział w tym nic niestosownego. Mamusia również nie widziała w tym nic niestosownego.

Niespodziankę w wyborach samorządowych może zrobić pan Krzysztof Kasperek. Jeszcze jest młody, a doświadczenie życiowe już jakieś ma. No i stoi za nim partia, która może zostać potraktowana przez mieszkańców Chrzanowa i w ogóle przez Polaków jak antybiotyk. Wiadomo, że antybiotyk skutki uboczne ma, ale w niektórych chorobach jest konieczny, a że polskiej demokracji coś dolega, to nie ulega wątpliwości. Pan Stanisław Dusza młody już nie jest, ale stary też się nie czuje. Jest za to fajny. Jeżeli zostanie burmistrzem, to nawet jak nie będzie mądrzej i lepiej, to będzie śmieszniej. Pan Dusza jest specjalistą od opowiadania dowcipów. Jak optymizm wśród chrzanowian spadnie i zauważą komu żyje się lepiej, to zawsze będzie mógł coś śmiesznego powiedzieć, albo przebrać się za pierwiosnka lub jakąś inną kapustę. Pan Bogdan Kosowski w wyścigu do gabinetu burmistrzowskiego raczej sprinterem nie będzie. Nie jest stary, nie jest młody, nie jest głupi – można powiedzieć, że nawet jest mądry. Niestety serca do kampanii wyborczej nie ma. A założenie, jakie pan Bogdan Kosowski, na podstawie własnego doświadczenia, zrobił w poprzedniej kampanii wyborczej, że ludzie kierują się rozumem jest, jak się okazało, ryzykowne. Kiedyś dużym poparciem lokalnej społeczności cieszył się pan Bogusław Mąsior, ale wtedy kiedy mógł zostać burmistrzem, to nie chciał. A teraz może by i chciał, ale nie wiadomo czy w Chrzanowie by go chcieli. Wtedy, kiedy go chcieli pan B. Mąsior uważał, że jest stworzony do wyższych celów i bardzo chciał być w wyższej izbie parlamentu. Niestety, cele i priorytety tak Mu się pomieszały, że nie tylko w Chrzanowianie nie wiedzą jakie poglądy ma pan Mąsior, ale i on sam się pogubił. Pan Henryk Sawka był pilotem i latał wysoko i… już.

Pozostają jeszcze dwa nazwiska: pan Ryszard Kosowski i pan Kazimierz Boroń. Ci to mają bogate CV. Pan Kazimierz Boroń pierwszą młodość ma już wprawdzie za sobą, ale prawdopodobnie jest młody duchem i wigorem. Często jest widywany na chrzanowskim basenie i równie często można go spotkać na stokach narciarskich. Więc nie jest stary. Uważa się, że wśród wymienianych kandydatów do funkcji burmistrza, jako były dyrektor Zakładów Chemicznych w Alwerni i były starosta, ma największe doświadczenie w kierowaniu zespołami ludzkimi i w zarządzaniu. Jako dyrektor Zakładów Chemicznych przyczynił się do utworzeniu powiatu chrzanowskiego i przyłączenia go do województwa krakowskiego. Niektórzy twierdzą, że bez pana dyrektora K. Boronia powiatu w Chrzanowie mogłoby nie być. Sama Alwernia też coś panu Boroniowi zawdzięcza. Pan Boroń nie jest jednak rasowym „zwierzęciem politycznym”. Jako starosta sam sobie podobno obniżył wynagrodzenie i jeszcze kilka takich decyzji dla dobra lokalnej społeczności, a niekoniecznie dla dobra własnego, popełnił. Jak się kiedyś uparł, że wymieni główny kabel zasilający szpital w energię elektryczną, żeby byle kiedy np. przy operacji, prądu nie zabrakło, to go wymienił. Szpital spokojnie od tamtej pory funkcjonuje, ale czy to się panu staroście K. Boroniowi opłaciło? Rasowy polityk robi przecież tylko to, co się opłaci, a niekoniecznie to, co warto robić. Co innego pan Ryszard Kosowski. Na lokalnej scenie politycznej to niekwestionowany lider wśród rasowych „politycznych zwierząt”. Nie stary, nie młody za to doświadczony i skuteczny, jak sam siebie przedstawia. Z dużym prawdopodobieństwem, graniczącym z pewnością, można powiedzieć, że jest też cwany i sprytny, co może niektórym kojarzyć się z mądrością. Całkiem możliwe, że nie jest również niemądry. W 2010 r. pan R. Kosowski w czasie wyborów do samorządu najbardziej podkreślał właśnie tę swoją skuteczność. I miał rację. Nie jest tajemnicą, że skutecznie potrafi zadbać o interesy własne i swoich bliskich. Funkcję burmistrza w Chrzanowie sprawuje od roku 2002. Wówczas pan Kosowski wybory wygrał trochę przez przypadek. Rok 2002 to był czas nieporozumień i podziałów w SLD. W Chrzanowie było wówczas trzech liczących się na rynku kandydatów: pan Ryszard Kosowski, pan Kazimierz Boroń i pan Bronisław Piwczyk. Wszyscy w zasadzie z tej samej opcji politycznej, ale tylko pan Ryszard Kosowski skutecznie udawał, że nie ma nic wspólnego ze źle wówczas postrzeganą lewicą. Pan Kosowski szybko wykalkulował, co się opłaci. Z kolei pan Kazimierz Boroń reprezentował to środowisko lewicowe, które chciało tzw. odnowy jakości działalności politycznej. Nie wiadomo dlaczego nie uzyskał poparcia lokalnego środowiska SLD, w którym wówczas niekwestionowanym liderem był pan Bogusław Mąsior aspirujący do wyższej izby parlamentu. Poparcie tego środowiska uzyskał natomiast pan Bronisław Piwczyk. Pan Ryszard Kosowski wygrał wtedy wybory w drugiej turze, w której rywalizował z Bronisławem Piwczykiem. Wygrana pana R. Kosowskiego z panem Piwczykiem była do przewidzenia, ponieważ wizerunkowo prezentował się lepiej. Miał lepszą fryzurę i nosił lepsze garnitury. A wiadomo, że ludzie głosują oczami i emocjami – rzadziej rozumem, o czym każdy rasowy polityk doskonale wie. Prawdopodobnie inne byłyby wyniki wyborów, gdyby chrzanowskie środowiska lewicowe poparły od początku pana Kazimierza Boronia. W roku 2002 łączna ilość głosów oddanych na panów Piwczyka i Boronia przewyższała ilość głosów uzyskanych przez R. Kosowskiego. Tak więc to nie charyzma, ale zwyczajny zbieg okoliczności spowodował, że pan R. Kosowski został w Chrzanowie burmistrzem. Tym bardziej, że w 2002 r. jeszcze żywa była pamięć o początkach kariery politycznej pana Kosowskiego, który zaczynał jako lojalny i skuteczny działacz PZPR. Był na tyle lojalny i na tyle skuteczny, że mógł być naczelnikiem w Libiążu i cieszyć się zaufaniem Służby Bezpieczeństwa, co było w tamtych czasach w zasadzie przypisane do funkcji naczelnika. Na stronach IPN można przeczytać, że pan R. Kosowski jako reprezentant Urzędu Miasta i Gminy Libiąż był upoważniony do prac tajnych przez Wydz. V KW MO w Katowicach oraz, że był dysponentem Lokalu Kontaktowego o krypt. "Gwarek". Można na usprawiedliwienie powiedzieć, że taka działalność polityczna jakie czasy, ale wielu wybierało inną drogę. Ten rodzaj skuteczności, jaką prezentuje pan R. Kosowski jednak jest opłacalny - został posłem na Sejm X kadencji wybranym w okręgu Jaworzno z puli PZPR. Aby uzyskać rekomendację PZPR w wyborach do Sejmu kontraktowego należało mieć raczej „wybitne zasługi”. Po zakończeniu poselskiej kariery też nieźle sobie radził. Miał dobrą pracę w "SENDPOLU" w Libiążu oraz w Urzędzie Rejonowym w Chrzanowie, a w 1998 r. został radnym powiatowym, później wicestarostą i na krótko starostą. I tak aż do wspomnianego roku 2002, kiedy działacze Platformy Obywatelskiej zainwestowali w pana R. Kosowskiego. Pan R. Kosowski co by więc nie zrobił, to mu się opłaca. Oczywiście działaczom PO taka inwestycja też się opłaciła. Otwarte pozostaje pytanie: na kogo warto zagłosować w najbliższych wyborach samorządowych, żeby to lokalnej społeczności się opłaciło, a niekoniecznie tylko lokalnym kombinatorom.
KALINA

Aktualizacja 27.02.2014, 20.33