Wszystkie weekendy na tym terenie są przerażająco nudne i sztampowe - jest oferta na najprostsze, anachroniczne i niszowe imprezki dla "towarzystw wzajemnej adoracji", plus ewentualnie - ozdobione okazjonalną datą historyczną - gnioty, typu biegi, marsze, msze, sadzenia drzewek, przeglądy i wystawy jakichś lokalnych amatorów dłubania w drewnie, etc.plus impreza muzyczna - już za kasę ! - z disco polo, czy tam innym umba umba... Bieda budżetowa aż piszczy, więc instytucje kultury idą na łatwiznę i lansują każdy bzdet jako "wydarzenie". Generalnie wiocha i prowincja, sztampa i tandeta, zero kreatywnego podejścia - zarówno do odbiorcy "masowego", jak i ambitniejszego nieco... Toteż albo spadamy do Krakowa, albo sami się sobą prywatnie delektujemy w ramach własnej inicjatywy, bo - niestety, niestety, panie dyrektorze i pani dyrektorko od kultury - mało wśród nas kawalerzystów, słuchaczy chórów, składaczy kwiatów pod pomnikami, czy tam innych biegaczy oraz cyklistów nadaremnych. Wystarczy przeczytać powyższą "przełomową" ofertę weekendową, zadumać się nieco, pomyśleć statystycznie o proporcji uczestników i nieuczestników wyżej wymienionej oferty, a potem wysnuć wniosek pt.: że jest ona lipna i mało atrakcyjna, no i zadać sobie pytanie : DLACZEGO ?.. Bo nikomu nie zależy na niczym więcej ? Bo w wolnym czasie każdy i tak sam zajmie się sobą, a ludzie na etatach od organizowania życia kulturalnego i tak dostaną pensję, bo paru znajomych wsadziło rzodkiewkę w betonowym cebrzyku przy błysku flesza "przełomu", a reszta pobiegła, pobiegła, pobiegła, bo lubi sobie pobiegać bez celu, nawet w deszczu ?.. Bieg uliczny, wspólne śpiewanie Bogurodzicy, rajd ułanów i sadzenie marchwi w doniczce - to jest XXI wiek w Europie ? Co z wami, ludzie ?

Napisany przez rowen, 28.04.2017 21:18