W małej miejscowości widać to szaleństwo wyraźnie. Photoshop szaleje. Na plakatach panowie i panie wygładzeni, odmłodzeni - piękniejsi. W małej dziurze ludziska się znają i wiadomo, jak kto wygląda. Burmistrz już rok temu wprowadził płatne parkowanie, teraz starosta ostentacyjnie otwiera bezpłatny parking dla wszystkich. Na listownikach w blokach coraz więcej czerwonych napisów - nie wrzucać reklam! Zapychały się listowniki od ulotek wyborczych. Jeden kandydat na burmistrza fotografuje się w slipach w trakcie kąpieli morsów i wrzuca te foty do Internetu. Biedak - pogoda mu nie dopisała, nie ma czym zaimponować. Jakiś dowcipniś zrobił z niego mema i wkleił tors w slipach na tle otwartej lodówki, bo tylko tak można osiągnąć temperaturę optymalną dla morsów. Zastanawiające jest zachowanie innego kandydata na burmistrza - najpierw namaścił swojego następcę, ogłaszając, że nie kandyduje już na to stanowisko. Potem ogłosił, że jednak kandyduje, ale na spotkanie z wyborcami nie przyszedł. Czy to znaczy, że został kandydatem na siłę? A może zrezygnował z walki i opuściła go wiara w zwycięstwo. Moda na śpiewanie patriotyczne przybrała u nas niebotyczne rozmiary. Każdy klub zaprasza na śpiewy w różnych terminach i miejscach. A przecież istotą takiego śpiewania jest jedność. Ludzie o różnych poglądach i celach spotykają się razem i wspólnie śpiewem cieszą z wolności i niepodległości. U nas tak się nie da, oddzielnie śpiewają sympatycy burmistrza, oddzielnie starosty, jeszcze kiedy indziej śpiewają pozostali. Walka trzebińskich kandydatów na burmistrzów przypomina boks amerykański, wszystkie chwyty dozwolone. Szary obywatel patrzy na to i myśli - jeszcze niedawno smutno powiewały na drzewach i płotach pozostałości po poprzednich wyborach, czy tym razem ktoś to wszystko później posprząta?

Napisany przez janusia, 10.11.2014 10:33