Całkowicie zgadzam się z Panią Anną. Jestem nauczycielem i z doświadczenia wiem ile czasu spędzamy w szkole na tzw. zajęciach pozalekcyjnych. Wiem także, że w gimnazjach ilość takich zajęć jest ograniczona z uwagi na ogromną ilość dzieci, które muszą się spieszyć by wrócić do domu ostatnim gimbusem. Wszystkie zajęcia pozalekcyjne w moich placówkach organizowane są na zasadzie wolontariatu wyłącznie z myślą o uczniach, rozwijaniu ich osobowości i zainteresowań. Dlatego nie wyobrażam sobie dyskryminowania dzieci dojeżdzających, które nie mogłyby w takich zajęciach uczestniczyć. A już całkowicie nie do przyjęcia byłby fakt zaprzestania organizowania takich zajęć z uwagi na możliwość dyskryminacji tych dzieci. Myślę, że możliwa do uzasadnienia jest decyzja o likwidacji szkół, w których liczba dzieci maleje (po 3 lub 4 w klasie), ale całkowicie nie do wyjaśnienia jest likwidacja szkół większych i rozwijających się, w których ilość dzieci w przyszłości będzie rosnąć...

Napisany przez ~~zdziwiona, 30.03.2008 11:29