Jeśli mówisz o poziomie nauczania to może powołaj się na jakieś dane? Na przykład wyniki sprawdzianu? To po pierwsze - zresztą to nie ma dla władz żadnego znaczenia: szkoła w Psarach zawsze jest w czołówce sprawdzianu, a i tak jest do zamknięcia... A po drugie - w szkole nie tylko wyniki się liczą. Jest jeszcze coś takiego jak wychowywanie czy bezpieczeństwo uczniów. Czy w szkole molochu oba te zadania są lepiej realizowane niż w małych wiejskich szkołach? A tego na pieniądze nie przeliczysz. Oczywiście zawsze możesz potem wydać dwa razy tyle na działania zmierzające do minimalizowania zachowań patologicznych wśród młodzieży i dorosłych, którzy nie mieli szans być objęci dobrą profilaktyką za młodu, bo w klasach 30-35 osobowych po prostu nie zauważono ich problemów... Po trzecie - jeśli szukamy oszczędności, to już proponowałem: jedna podstawówka, klasy po 100 osób, zajęcia w "Sokole". Po czwarte - nie obrażaj w swojej wypowiedzi. Liczba osób idących na studia jest podejrzewam taka sama lub większa niźli tych "miastowych". Mówię to i na swoim przykładzie, i innych osób które znam, i obserwując swoich uczniów i ich dalsze losy. Nie trzeba mieszkać w Trzebini, aby zostać magistrem... I po piątek - dlaczego ja ze swojej kieszeni mam dopłacać do pensji pana burmistrza czy radnych, których nie wybierałem (bo są z Trzebini w 90%). Ja się na to nie zgadzam - skoro rada jest trzebińska... I jeszcze jedno - skąd masz takie wyliczenia? Czyżbym dyskutował z panem Pierzchałą, likwidatorem oświaty?

Napisany przez ~rabbani, 26.04.2009 21:52