Pewnie było tak... PKP PLK wymyśliło, że przy okazji przebudowy linii kolejowej zechce spełnić wszystkie zachcianki użytkowników drogi. Więc taki ZKKM odpisał do PLKi jak ma wyglądać stan idealny według ZKKM. Pamiętajcie, że PKP PLK nie miała projektu budowlanego tylko program funkcjonalno-użytkowy. Jak PLK wybrała wykonawcę dokumentacji i robót budowlanych pewnie dalej chciała robić wszystko na maksa. Pamiętając ile razy zmieniano terminy zrobienia samych wiaduktów jestem w uwierzyć, że jak wykonawca wziął się za zrobienie dokumentacji dla Krakowskiej musiał zakres przebudowy uzgodnić z GDDKiA. I pewnie GDDKiA podyktowała takie warunki techniczne żeby takie autobusy mogły przejechać, że wykonawca krzyknął PKP dodatkowego wynagrodzenia. Podejrzewam, że w grę wchodziła bardzo mocna ingerencja tego co było pod ziemią. I PLKa przerażona wzrostem kosztów nakazała wykonawcy nie dokonywania żadnych takich zmian. I wtedy pewnie już zamilkli przed ZKKM. Bo jakby jeszcze na etapie robót wyszło, że chcą po staremu zostawić to pewnie ktoś by gdzieś poszedł, zadzwonił i by jeszcze zdążyli coś zmienić. A teraz kto rozgrzebie dopiero co zrobione. Więc jak dla mnie to PLKa najbardziej dała ciała bo dla nich, tak jak napisał stary_zgred, co pod spodem to ich nie obchodzi. Tylko czemu w takim razie wszystkich wodzili za nos i dawali nadzieje? I jeszcze jedno mnie zastanawia. Skoro prześwit się nie zmienił to dlaczego wcześniej autobusy jeździły, zakładam, że legalnie, a teraz nie? A jeśli ZKKM zostanie na Wyszyńskiego to po pierwsze primo taka komunikacja publiczna nie ma najmniejszego sensu. Do zaorania. Po drugie primo założenie przebudowy okolic targowiska to przerobienia bo opierało się na tym, że ZKKM zostaje na Zielonej. A teraz? Powoli, bardzo powoli coś się zaczynało zmieniać w tym skansenie komunikacyjnym, a teraz wszystko przez takie jedno coś idzie do zaorania.

Napisany przez rhcp, 28.02.2023 23:22