A dlaczego w takim razie, nie wprowadzić po prostu kartek na węgiel? Brakujący węgiel kupuje rząd, czyli "go ma", "jest państwowy". Następnie w porcie sprzedaje go handlowcom. Za pieniądze. Przyjmijmy w uproszczeniu, że "te same" pieniądze, uzyskane ze sprzedaży węgla, rząd rozdaje osobom uprawnionym po 3 000 zł. Nie można by zatem tego "rządowego" węgla w portach nie sprzedawać handlowcom, tylko im go wydawać, a oni musieliby wydać ludziom za kartki, z których musieliby się rozliczyć z rządem? A ludziom, zamiast dawać 3 000 zł, za które jeden kupi 2 tony, inny 3 tony a trzeci prezesowskie "półtora", wydać kartki na określoną ilość węgla taką samą dla każdego, np 2 tony? Handlowcy rozliczając się z kartek dostali by wynagrodzenie za usługę czyli jakąś marżę "od tony". Dlaczego nie można tak? Za bardzo wyśmiewanym za kartki peerelem śmierdzi?

Napisany przez stary zgred, 10.10.2022 16:34