Wczytałam się w dane o zmarłych z dnia wczorajszego i choć temat tragiczny, to jakoś czuję, że ktoś na siłę chce nam wpychać cały czas wieści o niewątpliwej skuteczności szczepień. Bo jest podobno tak: Zmarło ogółem 794 osoby, 73,5 proc. z tego to osoby niezaszczepione, a 2 proc. - osoby zaszczepione jedną dawką (jedna dawka jest więc do kitu). Zostaje nam 24,5 proc zmarłych zaszczepionych, to jest jakieś 194 osoby, ale 77 proc z nich, czyli ok. 150 osób miało choroby współistniejące. Wniosek jest z tego dla mnie taki, że ok. 44 osoby zmarły, mimo tego, że były ładnie zaszczepione i nie miały chorób współistniejących. Dlaczego??!! Natomiast jeżeli ma się tzw. choroby współistniejące, to żadna szczepionka nas nie ochroni. Nie można mieć wtedy pretensji do nikogo, tylko do własnego organizmu. Chciałabym jeszcze, żeby mi ktoś napisał, ile proc. ludzi w naszym kraju ma „choroby współistniejące”, bo obawiam się, że większość. Słyszałam, że zaszczepieni mimo tego, że zachorują na covid, to przechodzą chorobę dużo łagodniej, niż niezaszczepieni. Ktoś to może jakoś udowodnił? Bo ja znam np. niezaszczepionych którzy przechodzili chorobę bardzo łagodnie i zaszczepionych z ciężkim przebiegiem choroby. Słyszałam też, że zaszczepionym lżej się umiera – no to jest argument!

Napisany przez Elka2, 31.12.2021 20:09