Nie masz konta? Zarejestruj się

Nie chcą współczucia, tylko pracy

15.09.2010 00:00
TRZEBINIA. Na razie dokładają do interesu. Wierzą jednak, że w końcu zaczną zarabiać. Mowa o sześciu zdeterminowanych trzebiniankach, które miały już dość życia na garnuszku OPS-u i założyły spółdzielnię socjalną „Pomocna Dłoń”.

TRZEBINIA. Na razie dokładają do interesu. Wierzą jednak, że w końcu zaczną zarabiać. Mowa o sześciu zdeterminowanych trzebiniankach, które miały już dość życia na garnuszku OPS-u i założyły spółdzielnię socjalną „Pomocna Dłoń”.

Oferują opiekę nad małymi dziećmi, osobami starszymi i niepełnosprawnymi, sprzątanie biur, obiektów przemysłowych i prywatnych mieszkań, ponadto porządkowanie grobów i terenów zielonych. Trudno im jednak przebić się na rynku.

Nie poddają się bez walki
- Opiekowałyśmy się dziećmi kobiet, uczestniczących w warsztatach aktywizacji zawodowej, organizowanych przez Ośrodek Pomocy Społecznej w Trzebini. Otrzymałyśmy także zlecenie od gminy na sprzątanie budynku przy ul. Narutowicza. Umowa się kończy i nie wiemy, co będzie dalej - przyznaje Wioletta Burdalska, którą koleżanki wybrały na prezesa spółdzielni socjalnej.

Gdy zaczynały, wszystko wydawało im się prostsze. Brak pieniędzy na rozkręcenie firmy i skomplikowane procedury ostudziły nieco zapał, ale nie na tyle, by porzucić spółdzielnię. Po latach siedzenia w domu bez prawa do zasiłku, teraz nie zamierzają poddać się bez walki.

- Liczyłyśmy na dofinansowanie, by ruszyć z działalnością. Okazało się jednak, że już zarejestrowanym podmiotom pomoc finansowa się nie należy. Pożyczki też nie weźmiemy, bo nikt nie będzie naszym żyrantem. Brakuje nam również księgowej - wylicza Wioletta Burdalska.

Gwarantują terminowość
- Przydałby się także komputer z drukarką. Nie oczekujemy, że ktoś sprzęt sprezentuje nam za darmo. W zamian mogłybyśmy na przykład sprzątać - dodaje Katarzyna Karaś, członkini spółdzielni.

Na razie wszystkie zarobione pieniądze poszły na zakup środków czystości i ubezpieczenie. Panie zwróciły się wprawdzie o zwrot składek. Do dziś go nie otrzymały.

- Nie chcemy współczucia, tylko pracy. Gdy będą zlecenia, wreszcie zaczniemy zarabiać - zgodnie podkreślają.

Swoim klientom, jak zapewniają, gwarantują terminowość, wysoką jakość świadczonych usług i konkurencyjną cenę. Siedziba spółdzielni mieści się w mieszkaniu Wioletty Burdalskiej. Pań nie stać na własny lokal. Dostępne są pod numerami telefonów: 0 664 040 761, 0 504 317 529, 0 663 845 171.

Połączył ich KIS
Zanim powołały spółdzielnię, wszystkie brały udział w projekcie „Klub Integracji Społecznej animatorem lokalnej przedsiębiorczości społecznej”, realizowanym przez trzebiński OPS oraz PUP w Chrzanowie. Uczestniczyły w warsztatach z doradcą zawodowym, psychologiem, pracownikiem socjalnym. Przeszły też szkolenia z zakresu prowadzenia własnej działalności gospodarczej oraz opieki nad dziećmi, niepełnosprawnymi i osobami starszymi. Projekt zakładał też wizytę w spółdzielni socjalnej Ratel w Krakowie.

- Właśnie wtedy postanowiłyśmy powołać do życia taką spółdzielnię w Trzebini. Wierzymy, że przetrwa - zdeterminowane trzebinianki nie chcą więcej zasilać szeregu bezrobotnych.
Anna Jarguz

Na zdjęciu: Pierwszą w powiecie chrzanowskim Spółdzielnię Socjalną „Pomocna Dłoń” otwarły: Izabela Bębenek, Katarzyna Karaś, Sylwia Kobroń, Wanda Demarczik, Wioletta Burdalska i Renata Józefik

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 37 (956)
  • Data wydania: 15.09.10

Kup e-gazetę!