Nie masz konta? Zarejestruj się

Na zachodzie kopią gorzej?

18.08.2010 00:00
Czy poziom sportowy klubów z Małopolski Zachodniej jest niski, jak uważa trener kadry wojewódzkiej Michał Królikowski?

Czy poziom sportowy klubów z Małopolski Zachodniej jest niski, jak uważa trener kadry wojewódzkiej Michał Królikowski? Część lokalnych trenerów i działaczy twierdzi, że to krzywdząca opinia. Inni są w stanie się z nią zgodzić. Mówią, że to skutek braku pieniędzy i zbyt dużej liczby istniejących drużyn.

Podczas sierpniowego turnieju UEFA Region`s Cup, czyli Mistrzostw Europy piłkarzy amatorów, w reprezentującej nasz kraj kadrze Małopolski zabrakło przedstawiciela klubu z zachodniej części województwa.

Niesprawiedliwa opinia
Szkoleniowiec Małopolan Michał Królikowski tłumaczy, że to efekt niskiego poziomu sportowego prezentowanego przez kluby z tego regionu.

Słowa te zbulwersowały część piłkarskiego środowiska w powiecie chrzanowskim. Wojciech Skrzypek, trener trzecioligowej Janiny Libiąż, grającej najwyżej ze wszystkich ekip z tego terenu, absolutnie nie zgadza się z Królikowskim.

- Obserwowałem mecz Małopolski z Rosjanami. Małopolanie nie pokazali niczego ponad to, co prezentuje spora grupa zawodników z zachodniej części województwa. Co do powołań kadry, to jak to jest, że nie ma w niej miejsca dla piłkarza z ekipy, która awansowała do trzeciej ligi, a są spadkowicze z czwartej - pyta retorycznie Skrzypek. Według niego, gdyby Janina prezentowała niski poziom sportowy, na awans nie miałaby co liczyć.

W podobnym tonie wypowiada się Jarosław Łabęcki, wiceburmistrz Libiąża.
- Słowa pana Królikowskiego są niesprawiedliwe i krzywdzące. Dowodem jest brak awansu jego drużyny do finałów Region`s Cup. Może trzeba się bardziej zastanowić nad warsztatem trenerskim tego pana? Forma i sposób selekcji do kadry Małopolski pozostawiają wiele do życzenia. Najlepszym weryfikatorem byłby mecz pomiędzy reprezentacjami zachodniej i wschodniej części województwa - uważa Łabęcki. Jego zdaniem wielu graczy z tego terenu jest równych a nawet lepszych od tych z Krakowa i okolic. Podobnie jest ze sztabem szkoleniowym.

Bez pieniędzy nie ma wyników
- Poza tym, przykładowo w Janinie jest dobra organizacja, a to przekłada się na odpowiedni poziom sportowy - podkreśla wiceburmistrz Libiąża. - Sytuacja ekonomiczna w całym kraju sprawia, że bardzo trudno go utrzymać. Ale nie jest to tylko problem Małopolski Zachodniej.

Wątpliwości co do opinii Michała Królikowskiego ma także Marcin Gędłek, były trener m.in. Młodej Ekstraklasy Cracovii, MKS-u Alwernia, obecnie pracujący w Borku Kraków.

- Nie wiem, czy poziom organizacyjny w Garbarni Kraków jest lepszy niż na przykład w Libiążu. Nie można uogólniać. Są kluby, gdzie poziom jest lepszy, są takie, gdzie jest niższy. Trzeba szukać rozwiązania systemowego. Przede wszystkim należy się zająć pracą z młodzieżą. Wystarczy popatrzeć na składy zespołów z wyższych lig. Przecież ci gracze zaczynali w małych klubach. Jeśli tam nie będzie szkolenia na odpowiednim poziomie, to u góry także będzie źle - twierdzi Gędłek.

Marcin Kasprzyk, szkoleniowiec piątoligowego MKS-u Trzebinia-Siersza przyznaje z kolei, że gdyby wziąć pod uwagę tylko wyniki, to trudno się nie zgodzić z Królikowskim.

- Zespoły z Małopolski Zachodniej nie odgrywają znaczącej roli. Żeby osiągnąć wysoki poziom sportowy potrzeba sporych pieniędzy. Wtedy można ściągnąć do klubu lepszych zawodników, gwarantujących wyniki. Niestety nie ma tutaj potężnych mecenasów sportu. Nawet, jeśli na tym terenie pojawi się piłkarz ze sporymi możliwościami, to szuka klubu, w którym mógłby więcej zarobić - zaznacza Kasprzyk.

Zauważa także, że chłopcy z lokalnych klubów są w stanie rywalizować z rówieśnikami z innych części województwa na poziomie juniorskim. Często jednak jest to maksimum tego, co osiągają. Myślą, że reszta przyjdzie sama.
- Piłka młodzieżowa to dopiero przedsionek do dalszej, poważnej gry. Muszą sobie to uświadomić - mówi Marcin Kasprzyk.

Za dużo klubów
Lesław Głuch, sekretarz Podokręgu Piłki Nożnej Chrzanów uważa, że poziom sportowy klubów z powiatu chrzanowskiego nie jest zadowalający.
- Z jednej strony to efekt tego, że za mało młodzieży garnie się do piłki. Z drugiej powstało za dużo klubów. Brakuje wewnętrznej rywalizacji. Jeśli ktoś się nie załapie do jednej drużyny, to pójdzie do innej - mówi Głuch.

KOMENTARZ
Czy z lokalną piłką jest zatem tak źle, jak twierdzi Królikowski, czy też w swojej opinii przesadził? Powodów do zadowolenia z pewnością nie ma. Wystarczy popatrzeć na ubiegły sezon. Przygoda Alwerni z III ligą trwała tylko rok. Do tego niespodziewany spadek Trzebini z IV ligi. Awanse Janiny, Chełmka, Przeciszovii czy niezła postawa Orła Balin to właściwie jedyne większe sukcesy. Chociaż radość po utrzymaniu w lidze Żarek czy Beskidu Andrychów była tam całkiem spora, to trudno się tym ekscytować. Odpowiedź na pytanie: jak jest z tą piłką w Małopolsce Zachodniej, może dać rozpoczęty właśnie sezon i związana z nim reorganizacja rozgrywek w województwie.
Michał Koryczan

Na zdjęciu: Janina Libiąż, beniaminek trzeciej ligi, gra najwyżej z wszystkich klubów z powiatu chrzanowskiego

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 33 (952)
  • Data wydania: 18.08.10

Kup e-gazetę!