Nie masz konta? Zarejestruj się

Przeciwnicy spalarni w Polsce jednoczą siły

07.07.2010 00:00
Przeciwnicy budowy spalarni z całej Polski spotkali się w ostatnią sobotę czerwca w Krakowie na konferencji poświęconej gospodarce odpadami. Uczestniczyły w niej ogólnopolskie stowarzyszenia ekologiczne, przyjechali naukowcy i - zdecydowanie mniej licznie - samorządowcy. Byli również przedstawiciele lokalnego stowarzyszenia Eko-Lu, sprzeciwiającego się planom lokalizacji w Chrzanowie dużej spalarni rusztowej.

Przeciwnicy budowy spalarni z całej Polski spotkali się w ostatnią sobotę czerwca w Krakowie na konferencji poświęconej gospodarce odpadami. Uczestniczyły w niej ogólnopolskie stowarzyszenia ekologiczne, przyjechali naukowcy i - zdecydowanie mniej licznie - samorządowcy. Byli również przedstawiciele lokalnego stowarzyszenia Eko-Lu, sprzeciwiającego się planom lokalizacji w Chrzanowie dużej spalarni rusztowej.

Głównym organizatorem była, zawiązana przed rokiem, koalicja S.E.R.I.O. W jej skład wchodzą komitety protestacyjne, stowarzyszenia i organizacje ekologiczne z całej Polski.

Działania stowarzyszenia Eko-Lu, zmierzającego do niedopuszczenia do budowy spalarni w powiecie chrzanowskim, nie znajdują się jeszcze w centrum zainteresowania ogólnopolskich organizacji ekologicznych. Te wytaczają obecnie ogromne działa w walce z planowanymi spalarniami w Krakowie, Bydgoszczy, Rudzie Śląskiej, Warszawie czy w Białymstoku. Przeszkadzają w ich powstaniu. Jak się okazuje, w wielu przypadkach skutecznie.

Alternatywa dla spalarni
- Ja nie jestem przeciwnikiem spalarni - ale pod warunkiem, że ich budowa ma uzasadnienie techniczne, ekonomiczne i ekologiczne - podkreślał prof. Janusz Wandrasz, który na konferencji opowiadał o odpadach jako o potencjalnym źródle surowców i energii. Mówił więc o metodzie zgazowania, pirolizy i kogeneracji, jako o alternatywnych do spalania sposobach zagospodarowania odpadów (szerzej omówił instalację w niemieckim Burgau).

Zwracał uwagę na fakt, że Polska miała 11 lat na przygotowanie się do rozwiązania problemu zagospodarowania odpadów i przez te lata niewiele w tej sprawie zrobiła. (Do 2013 roku na składowiskach ma się zmniejszyć o połowę ilość gromadzonych śmieci.) Obecnie w Polsce zaledwie kilka procent odpadów poddanych jest recyklingowi przy średniej europejskiej wynoszącej 42 proc.

- Można zadać pytanie, komu opłaca się segregacja? A może nikomu? - pytał retorycznie w swoim wystąpieniu kolejny referent dr Wojciech Piontek. Przy okazji zwrócił uwagę na problem braku rynku zbytu na surowce wtórne.

Jego zdaniem, planowana w Polsce liczba spalarni (około dziesięciu) jest o połowę za duża.

- Przy tej liczbie będziemy mieć problem z wywiązaniem się wobec Unii z obowiązku recyklingu, bo przecież spalarnie muszą mieć co spalać - argumentował Piontek. W podobnym tonie wypowiadała się obecna na konferencji mieszkanka Białegostoku: - Przede wszystkim powinno się dążyć do minimalizacji odpadów, a na końcu zajmować się ich unieszkodliwianiem.

Olsztyn zrezygnował ze spalarni
Olsztyn początkowo również miał budować spalarnię. Ostatecznie jednak zdecydował się na inną metodę utylizacji odpadów. Aktualnie stara się o dofinansowanie unijne na ten projekt.

- My zastosowaliśmy technologię mechaniczno-biologiczną z metodą osuszania i frakcją energetyczną. Nasza instytucja wdrażająca, a jest nią Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Olsztynie, w pełni ten projekt popiera - referował Aleksander Socha, prezes Zakładu Gospodarki Odpadami Komunalnymi w Olsztynie.

Zakład ma budować 37 gmin woj. warmińsko-mazurskiego (ok. 1/3 województwa). Wszystkie samorządy tworzą spółkę.
W projekcie „olsztyńskim” odpady będą najpierw rozdrabniane i suszone (znajduje się w nich ok. 45 proc. wody). Suszenie będzie się odbywać przez siedem dni w 300-, 350-tonowych silosach z ażurowym dnem. W ten sposób odpady pozbędą się 30 procent wody. Powstała w trakcie tego procesu para wodna zostanie następnie wykorzystana do pozyskania wody technologicznej, wykorzystywanej przez zakład.

Po osuszeniu śmieci idą do dalszej segregacji (na separatory magnetyczne, fotooptyczne), by z całej masy oddzielić szkło, metale, odpady niebezpieczne (np. baterie), tkaniny, plastik, kartony (te ostatnie, jako odpad o wysokiej kaloryczności, zostaną dostarczone do cementowni). Frakcja mineralna będzie służyć jako przesypka na wysypisku. Ostatecznie, w tym systemie, na wysypisko trafi 10-12 proc. odpadów.

- Spalarnia miała nas kosztować 570 mln zł. Obecnie przygotowywany zakład ma kosztować 230 mln zł (przy 70-procentowej dotacji unijnej).

Sukcesy antyspalarniowego lobby
Plany budowy spalarni w poszczególnych miastach Polski na bieżąco monitoruje opolskie Stowarzyszenie Technologii Ekologicznych Silesia, wspomagając merytorycznie i prawnie lokalne komitety protestacyjne.

- Już wiemy, że w Warszawie Unia nie da pieniędzy na rozbudowę istniejącej spalarni, w Bydgoszczy została uchylona przez sąd decyzja środowiskowa. Nie składamy broni w przypadku spalarni w Krakowie - wymieniał Tomasz Wollny z Silesi.

Stowarzyszenie w pełni popiera natomiast projekt gdański (nazywając go wręcz wzorcowym), równie wysoko ocenia olsztyński (opisany wyżej). Nie ma zastrzeżeń do projektu szczecińskiego (choć obecna na konferencji strona społeczna nie do końca wierzy w atrakcyjnie brzmiące obietnice władz miasta).

- Kraków, Poznań, Białystok w ogóle nie chcą współpracować - kontynuował Wollny. - Co do Chrzanowa, to na razie nie wiemy jeszcze jaką zastosować strategię. Jest to stosunkowo mała gmina, która chce budować spalarnię, jak dla Krakowa. Nie znajdują się na liście indykatywnej, więc na razie czekamy i przyglądamy się - referował Wollny.

A czego od decydentów oczekuje sprzeciwiające się budowie spalarni w Chrzanowie stowarzyszenie Eko-Lu, przedstawił krótko Mirosław Brzeziński: - My żądamy realnego dialogu społecznego. Wzięcia pod uwagę alternatywnych form zagospodarowania odpadów i uwzględnienie w dyskusji głosu społecznego.
Grażyna Kaim

Na zdjęciu: Budowie spalarni rusztowej, takiej jak ta w Lyonie, sprzeciwia się większość proekologicznych stowarzyszeń w Polsce. Fot. Anna Jarguz

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 27 (946)
  • Data wydania: 07.07.10

Kup e-gazetę!