Nie masz konta? Zarejestruj się

Wciąż nie wiadomo, jak pozbyć się osadu

07.07.2010 00:00
Do końca czerwca Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej miał wybrać najlepszy z czterech wariantów na pozbycie się osadu, zalegającego na dnie zbiornika po ZSO Górka. Nie wybrał, bo wciąż analizuje dokumentację projektową.

Do końca czerwca Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej miał wybrać najlepszy z czterech wariantów na pozbycie się osadu, zalegającego na dnie zbiornika po ZSO Górka w Trzebini. Nie wybrał, bo wciąż analizuje dokumentację projektową.

- Wielowariantowa dokumentacja rekultywacji zbiornika Górki, opracowana przez konsorcjum trzech firm (Państwowy Instytut Geologiczny w Warszawie, spółka SOCOTEC Polska w Warszawie, Przedsiębiorstwo Geologiczne w Kielcach - dop. aut.) gotowa była w kwietniu. NFOŚiGW nie zakończył jeszcze jej oceny. Być może w przyszłym tygodniu zapadnie jakaś decyzja - mówi Robert Siwek, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Trzebini.

Tymczasem w ostatnich tygodniach w zbiorniku wody przybyło. Burmistrz Trzebini Adam Adamczyk zapewnia jednak, że nie ma się czym martwić. Wyrobisko zapełniało się wodą przez dziesięć lat. Potrzebnych byłoby kolejnych dziesięć, by teraz, po jej wypompowaniu, znów się napełniło.

- W zbiorniku mogłoby przybywać wody z podziemnych źródeł i opadów deszczu, gdyby nie było grawitacyjnego odpływu. Tymczasem jest. Nie ma więc ryzyka, by znów mógł się napełnić wodą - zapewnia burmistrz. I tłumaczy, dlaczego po ostatnich ulewnych deszczach na dnie jest więcej wody: - Dno zbiornika jest nierówne, dlatego część wody nie może spłynąć grawitacyjne. Jeśli jednak pogoda nadal będzie się utrzymywać, woda wyparuje.

W ciągu ostatnich dwunastu lat swojej kadencji wypompowanie skażonego wyrobiska Adamczyk uważa za swój największy sukces.
- W skali kraju zdobycie na to pieniędzy to majstersztyk - stwierdza.

Jeszcze kilka lat temu Górka, jego zdaniem, stanowiła olbrzymie zagrożenie dla Trzebini. W 2000 roku woda zaczęła się już przelewać przez koronę zbiornika. Istniało też ryzyko niekontrolowanego wypływu przez skorodowaną tamę w sztolni łączącej go z Balatonem. Nie można wykluczyć, że gdyby wcześniej zbiornika nie wypompowano, przy ostatnich powodziach skażona ciecz zalałaby miasto.

- To najgorszy z możliwych scenariuszy, który nigdy się nie ziści, bo zbiornik w porę udało się nam wypompować. Teraz czekamy na decyzję w sprawie jego dalszej rekultywacji. Chodzi konkretnie o odizolowanie od zbiornika źródła wód podziemnych i zabezpieczenie góry odpadów - uściśla burmistrz Trzebini.

Pierwszy etap rekultywacji Górki pochłonął 26 mln zł. Z wyrobiska wypompowano 533 metry sześcienne zanieczyszczonej niebezpiecznymi związkami cieczy. Poziom wody obniżono o 12 metrów. Drugi etap rekultywacji może być droższy. Szacuje się, że będzie kosztować 40 mln zł. Potrzebne na ten cel pieniądze gmina wraz z NFOŚiGW chce pozyskać z unijnego Funduszu Spójności.
Anna Jarguz

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 27 (946)
  • Data wydania: 07.07.10

Kup e-gazetę!