SPORT. Janina Libiąż po raz pierwszy zagra w piłkarskiej trzeciej lidze. Aby myśleć o rywalizacji na tym poziomie, klub potrzebuje dodatkowo około ćwierć miliona złotych. Czy uda się zdobyć takie pieniądze?

Po wygranej nad Popradem Muszyna i historycznym awansie do trzeciej ligi, zawodników, działaczy i kibiców Janiny Libiąż ogarnęła wielka euforia. Trudno się im dziwić. Trzeba jednak pamiętać, że promocja do wyższej klasy rozgrywkowej to rosnące koszty utrzymania klubu.
Wiedzą o tym doskonale w Alwerni. Roczny pobyt miejscowego MKS-u w trzeciej lidze nadwyrężył możliwości finansowe klubu. Niewiele brakowało, by wycofano go z rozgrywek w przerwie zimowej.

- Po awansie wszystko jest dwa razy droższe. Opłaty sędziowskie, mecze wyjazdowe, organizacja spotkań na własnym stadionie. Pamiętajmy także o wzmocnieniach zespołu, a oczekiwania piłkarzy są coraz większe - wymienia Sławomir Knapik, prezes alwerniańskiego MKS-u.
- Bez solidnego sponsora trudno dzisiaj liczyć na jakiekolwiek sukcesy w sporcie.
Wynoszący 250 tys. zł budżet alwerniańskiego klubu daje pełną stabilność, ale w czwartej lidze. Na trzecią potrzeba minimum dwa razy tyle.
Jarosław Łabęcki, wiceburmistrz Libiąża i były prezes Janiny, zapewnia, że o przyszłości zespołu po awansie dyskutowano jeszcze przed decydującym meczem.

- Cały czas rozmawiamy ze sponsorem strategicznym - Południowym Koncernem Węglowym. Mamy zapewnienia, że jest zainteresowany finansowaniem klubu. W budżecie gminnym też zarezerwujemy dodatkowe pieniądze. Wierzę mocno, że zdobędziemy niezbędne 200-250 tysięcy złotych. Co ważne, obiekt sportowy już teraz jest przygotowany na trzecią ligę - mówi Łabęcki.
Michał Koryczan