Nie masz konta? Zarejestruj się

Sołtys kontra burmistrz

12.05.2010 00:00
Wielomiesięczny konflikt sołtysa Żar Jerzego Drożdża z burmistrzem Krzeszowic Czesławem Bartlem o remont sołtysówki i przeprowadzenie kabla przez komunalną działkę tak się zaognił, że gospodarz wsi skierował sprawę do prokuratury.

Wielomiesięczny konflikt sołtysa Żar Jerzego Drożdża z burmistrzem Krzeszowic Czesławem Bartlem o remont sołtysówki i przeprowadzenie kabla przez komunalną działkę tak się zaognił, że gospodarz wsi skierował sprawę do prokuratury.

Kwestię remontu 40-letniego budynku we wsi zbadała również komisja rewizyjna rady miejskiej, stwierdzając, że sołtys ma rację. Niedoróbek przy zakończonych z końcem 2009 r. pracach było wiele.

- Jak tylko zaczęli remont, zauważyłem szereg błędów. Nie zerwano starych desek spod onduliny, nie założono kontrłat, co spowoduje, że między folią a pokryciem nie będzie cyrkulacji powietrza, a skraplająca się para nie znajdzie odpływu. Dachówkę zamontowano niezgodnie ze sztuką budowlaną, parapety zewnętrzne są źle założone, podobnie jak rynny. Między kominem a dachem zostawili takie dziury, że niebo przez nie widać - wylicza sołtys Drożdż, który słał w tej sprawie do urzędu pismo za pismem. W odpowiedzi na jego interwencje burmistrz w kilku zdaniach stwierdził, że wszystko jest w porządku.

Nie zamiatać pod dywan
- Odstawiono fuszerkę, a o odbiorze obiektu nawet mnie nie powiadomiono. Zrobiono go, oglądając budynek tylko z zewnątrz - twierdzi sołtys.

- Tam nie było nadzoru. Jedynym wyjściem jest usunięcie usterek w ramach rękojmi czy gwarancji, żeby wydane pieniądze nie były zmarnowane - mówiła na sesji radna Stanisława Grzęda, dziwiąc się, że fachowcy nie zauważyli problemu, skoro członkowie komisji rewizyjnej z łatwością zobaczyli błędy. Kilku z nich zna się zresztą na sztuce budowlanej. Władysław Gwiazdowski na przykład jest powiatowym inspektorem nadzoru budowlanego.

Jak stwierdził burmistrz Czesław Bartl, nie dało się tam przeprowadzić wszystkich prac, gdyż budynek jest za stary.

- Pod dywan jednak nic nie będzie zamiecione. Nie we wszystkich odbiorach uczestniczą sołtysi. Będę mieć na uwadze, aby w podobnych sytuacjach ich na nie zapraszać - dodał burmistrz.

Sytuacja niepoważna
Komisja rewizyjna jednogłośnie uznała skargę na burmistrza za zasadną. Rada miejska stwierdziła jednak, że opiniować jej nie może ze względu na to, że sprawę bada prokuratura. Na wniosek Ryszarda Niemczyka, wiceprzewodniczącego rady, wycofano ją więc do komisji rewizyjnej.

- Nie możemy powiedzieć, że burmistrz jest winien, bo to ustali postępowanie prokuratorskie - tłumaczył wiceprzewodniczący Niemczyk.

- Takie postawienie sprawy podważa zaufanie do naszych działań. Nie widzę też związku między postępowaniem prowadzonym przez organy ścigania a opinią komisji - zauważył zastępca przewodniczącego komisji rewizyjnej Wojciech Pałka. Witold Kulczycki nazwał sytuację niepoważną i zaproponował wszystkim radnym wycieczkę do Żar, żeby na własne oczy mogli przekonać się, jak wyremontowano budynek.

Mieszkańcy reagują
Sołtysówka to tylko jeden problem. Jerzy Drożdż pokłócił się z burmistrzem także o kabel, jaki położono na działce we wsi bez zgody mieszkańców. Uważa, że wydanie jej powinno wiązać się z gratyfikacją lub odszkodowaniem na rzecz sołectwa. W piśmie do prokuratury zaznaczył, że ułożenie kabla ograniczy możliwości korzystania z nieruchomości. Niewątpliwie działka straci również na wartości.

„Postępowanie burmistrza sugeruje działania korupcjogenne (...)” - napisał do prokuratora sołtys. Także nad tą sprawą głowili się wcześniej krzeszowiccy radni. Komisja rewizyjna nie potrafiła jednak zadecydować o tym, czy Drożdż może mieć rację. Nad problemem pochyliło się także dwóch radców prawnych. Obaj stwierdzili, że racji nie ma.

Na to jednak zareagowali sami mieszkańcy. Na zebraniu wiejskim z początkiem kwietnia stwierdzili, że „postępowanie burmistrza było rażącym złamaniem przepisów”.

Jest jeszcze staw
To jednak nie koniec kłopotów. Sołtys uważa, że oprócz kwestii związanej z sołtysówką oraz kablem, jest jeszcze problem stawu zrekultywowanego jeszcze w ubiegłym roku.

- Wszystko się tu osuwa - wskazuje jego brzegi Jerzy Drożdż.

Uważa, że za przeprowadzone w ramach rekultywacji prace zapłacono za drogo (139,5 tys. zł).

„(...) W moim i mieszkańców wsi przekonaniu burmistrz działa zdecydowanie na niekorzyść samorządu (...)” - czytamy w piśmie do prokuratury.

Jak udało nam się dowiedzieć od Mariusza Boronia, szefa Prokuratury Rejonowej dla Krakowa Krowodrzy, sprawę zakończono odmową wszczęcia postępowania.

- Niebawem sołtys otrzyma pismo z uzasadnieniem na ten temat. Na taką decyzję mieszkańcy mogą złożyć zażalenie do sądu - podkreśla Mariusz Boroń.
Ewa Solak

Na zdjęciu: Sołtys Żar Jerzy Drożdż nad zrekultywowanym stawem, którego brzegi osuwają się do wody

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 19 (938)
  • Data wydania: 12.05.10

Kup e-gazetę!