Z Mirosławą Engelhardt, kierownikiem oddziału szkód górniczych i ochrony terenów w ZG Janina oraz Jackiem Kubieńcem, głównym inżynierem mierniczo-geologicznym ZG Janina rozmawia Tadeusz Jachnicki

Tadeusz Jachnicki: - Skutków eksploatacji nie da się wyeliminować. Twierdzicie jednak, że robicie wszystko, by je ograniczać. Co więc robicie?
Jacek Kubieniec: - Faktem jest, że eksploatacja powoduje uszkodzenia obiektów. Tego nie można uniknąć. Jednak przed jej rozpoczęciem zawsze prowadzimy przegląd obiektów. Gdy kategoria wpływów jest większa od kategorii odporności, zabezpieczamy budynki. Te, które konstrukcyjnie są w stanie przenieść wpływy eksploatacji, obserwujemy. Robią to też ludzie.

Robią i zgłaszają szkody.
J.K.: - Mieszkańcy Zagórcza zgłaszali i zgłaszają szkody eksploatacyjne. Wykonywaliśmy roboty awaryjne. Nie polegają one na usuwaniu szkód, tylko na zabiegach doraźnych. Innymi słowy - zmniejszamy uciążliwości użytkowania obiektu.
Mirosława Engelhardt: - Na bieżąco jesteśmy w kontakcie z mieszkańcami. Ludzi zgłaszają: nie da się otworzyć furtki, chodnik jest zniszczony, są uszkodzone wjazdy na podwórko... Wszystko doraźnie naprawiamy na bieżąco.

Doraźnie?
M.E.: - Dzisiaj się furtka nie otwiera. Poprawiamy, a na drugi dzień dzieje się to samo i znów przyjeżdżamy. Pomagamy, by ludzie mogli przetrwać czas eksploatacji. Do tej pory byliśmy już w 42 budynkach w Zagórczu. To większość domostw w tej osadzie.
J.K.: - Tylko w ubiegłym roku na doraźne usuwanie szkód wydaliśmy 80 tysięcy złotych.

Naprawy doraźne to jednak małe pocieszenie. Jak w takich warunkach, przy popękanych ścianach, szparach i chylących się domach ludzie mają żyć?
M.E.: - Naprawiamy, choćby to miało trwać bez końca. Mamy takie przypadki, że co rusz jesteśmy u mieszkańców i poprawiamy uszkodzenia.

Ludzie jednak twierdzą, że nie można się doprosić, by ktoś z kopalni się pojawił i usunął uszkodzenia utrudniające życie.
M.E.: - Tak nie jest. Czasami może czekają kilka dni, ale nie dłużej. Nie jest tak, że się nie interesujemy.

A kiedy poważna, kompleksowa renowacja zniszczonych ulic, chodników i domów?
M.E.: - Pierwszy przegląd szkód może nastąpić najwcześniej rok po zakończeniu eksploatacji. Mówię to z doświadczenia i na podstawie znajomości warunków geologicznych. Jeśli chodzi o rejon ulicy Boruty w Zagórczu, to eksploatacja rozpoczęła się we wrześniu ubiegłego roku. Dobiegła końca. Wnioskujemy, że uspokojenie terenu nastąpi późną jesienią bieżącego roku. Wtedy będziemy mogli zrobić przegląd wszystkich uszkodzeń i zabrać się do kompleksowego usuwaniu skutków górniczej eksploatacji. Najpewniej nastąpi to wiosną przyszłego roku. Tutaj dogadujemy się z każdym poszkodowanym indywidualnie, więc trudno podawać konkretny termin.
J.K.: - Musimy pamiętać, że po zakończeniu fedrowania, szkody wciąż mogą się powiększać i pojawiać nowe. Górotwór przecież w dalszym ciągu pracuje. Gdybyśmy naprawili wszystko zaraz po skończonej eksploatacji, istnieje groźba, że po generalnym remoncie pojawią się nowe szkody.

Ulica Boruty to jednak nie cała miejscowość. Czy pod Zagórczem trwa jeszcze eksploatacja?
M.E.: - Trwa i będzie trwać.
J.K.: - Plany eksploatacyjne są przyjęte na lata 2010-2014. Będziemy fedrować jeszcze w części południowej osady.

Przypomnijmy jeszcze, co muszą ludzie zrobić, gdy zauważą szkody we własnym domu.
M.E.: - Wystarczy telefon do działu szkód górniczych. Albo naprawiamy, albo zawieramy ugodę z poszkodowanym, który sam doraźnie zabezpiecza dobytek, a my wypłacamy mu pieniądze.

Na zdjęciu: Mirosława Engelhardt i Jacek Kubieniec z ZG Janina