Nie masz konta? Zarejestruj się

Wyrobisko a nie kąpielisko

14.04.2010 00:00
W tym sezonie nad Balatonem raczej niewiele się zmieni. Gminy nie stać na porządne zagospodarowanie obiektu. Boi się też przekazać go prywatnemu inwestorowi, by ten zrobił tam coś pozytywnego. Dlatego administrację nad akwenem ponownie zleci trzebińskim Usługom Komunalnym.

W tym sezonie nad Balatonem raczej niewiele się zmieni. Gminy nie stać na porządne zagospodarowanie obiektu. Boi się też przekazać go prywatnemu inwestorowi, by ten zrobił tam coś pozytywnego. Dlatego administrację nad akwenem ponownie zleci trzebińskim Usługom Komunalnym.

Administracją Balatonu chcieli się zająć stacjonujący tam płetwonurkowie. Uprzątnęli dno akwenu w nadziei, że uda im się przekonać do tego władze miasta. Nie przekonali. W styczniu pojawił się kolejny inwestor, który roztaczał wizje zagospodarowania kąpieliska licząc, że odbędzie się przetarg na dzierżawę lub chociaż administrowanie obiektem.

Przetargu jednak nie będzie. Gmina postanowiła przekazać Balaton w zarząd Usługom Komunalnym - tej samej spółce, która rządziła tam przez ostatnie siedem lat. Choć jej szef Andrzej Smółka przekonuje, że to wcale nie jest złoty interes, obejmie pieczę nad Balatonem. On też zadecyduje o tym, kto w tym sezonie będzie serwował plażowiczom kiełbaski, batony czy piwo. I na razie wiele wskazuje na to, że będzie to ten sam gospodarz, co przed rokiem.

- Włodzimierz Kuc był już u mnie w tej sprawie. Może i jest nieco kontrowersyjną osobą, ale tylko jemu udało się wprowadzić porządek nad Balatonem - stwierdził na ostatnim posiedzeniu komisji ochrony środowiska i edukacji prezes Andrzej Smółka. I przekonywał zebranych, że więcej osób, zainteresowanych prowadzeniem tam biznesu, nie ma.

Te słowa zaskoczyły płetwonurków, którzy taką działalność chętnie by tam prowadzili. Nie wiadomo tylko, czy będzie im to dane. Obiekt, który odziedziczyli po nieistniejącym już dziś klubie Skarbnik i zainwestowali w niego niemałe pieniądze, jak dowodzą radni, zajmują bezprawnie.

- Z punktu widzenia prawa ten budynek nie istnieje - twierdzi radny Stanisław Szczurek.

- Korzystają z obiektu. Nawet tu śpią, a umowy żadnej nie mają. Nikt ich nie chce wyrzucić, ale najpierw tę sprawę trzeba wyjaśnić - dodaje przewodniczący komisji rewizyjnej Włodzimierz Korczyński.

Na wyjaśnienia czasu zostało niewiele, bo początek sezonu, jeśli pogoda będzie łaskawa, już w przyszłym miesiącu. A mieszkańcy liczą na coś więcej, niż jedną budę z piwem.
(AJ)

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 15 (934)
  • Data wydania: 14.04.10

Kup e-gazetę!