Nie masz konta? Zarejestruj się

Zapobiec ucieczkom

07.04.2010 00:00
EDUKACJA. Gimnazjaliści nie mają co liczyć, że na powiatowych targach edukacyjnych zapoznają się z ofertą sąsiadów. W myśl powiedzenia: „każdy sobie rzepkę skrobie”, organizatorzy ograniczają się do promowania tylko swoich szkół. - To krótkowzroczne. Młodzież i tak wybierze po swojemu - twierdzi Bożena Skomorowska z Ministerstwa Edukacji.

EDUKACJA. Gimnazjaliści nie mają co liczyć, że na powiatowych targach edukacyjnych zapoznają się z ofertą sąsiadów. W myśl powiedzenia: „każdy sobie rzepkę skrobie”, organizatorzy ograniczają się do promowania tylko swoich szkół. - To krótkowzroczne. Młodzież i tak wybierze po swojemu - twierdzi Bożena Skomorowska z Ministerstwa Edukacji.

Podczas organizowanych w ubiegłym tygodniu targów edukacyjnych powiatu krakowskiego zaprezentowały się tylko trzy tamtejsze szkoły. Jak twierdzą organizatorzy, tak mała liczba wynikała m.in. z braku możliwości technicznych.

- Zapraszaliśmy gimnazja z powiatu chrzanowskiego, aby zapoznały się z naszą ofertą, ale nikt nie przyjechał. Wielokrotnie zdarza się, że nas również nie chcą do siebie zapraszać - nie kryje Alicja Milczarek, dyrektorka LO w Krzeszowicach.

Jerzy Fraś, dyrektor wydziału edukacji w chrzanowskim starostwie, mówi, że nikomu nie zależy na promowaniu szkoły z innych rejonów, skoro do wszystkich szkół ponadgimnazjalnych wchodzi niż demograficzny. Trzeba walczyć o każdego ucznia.

Dariusz Bielec, dyrektor PG 3 w Trzebini, przyznaje, że z oferty innych powiatów nie korzysta, gdyż kilkakrotnie już spotkał się z zarzutami, że to może przyczynić się do zmniejszenia liczby uczniów w lokalnych szkołach ponadgimnazjalnych. W efekcie możliwe są zwolnienia nauczycieli. Zdaje sobie jednak sprawę, że ograniczanie oferty do jednego powiatu nie zmieni faktu, że uczniowie i tak będą szukać renomowanych szkół w dużych miastach.

- Zamykanie się przed innymi powiatami jest krótkowzroczne. Młodzież i tak wybierze szkołę według własnego uznania. Tylko wzbogacanie oferty edukacyjnej może sprawić, że nie będą chcieli uczyć się gdzie indziej - podkreśla Bożena Skomorowska z Zespołu Obsługi Mediów Ministerstwa Edukacji Narodowej. Tymczasem już 14 kwietnia zaplanowano targi edukacyjne powiatu chrzanowskiego. Już sama nazwa wskazuje, czyje szkoły będą się na nich prezentować.

- Każdy powiat chwali się tym, co ma. Nikomu nie zależy, aby promować szkoły z innych rejonów, skoro do szkół ponadgimnazjalnych wchodzi niż demograficzny i muszą walczyć o ucznia. Można jednak wiele robić, a i tak nie jesteśmy w stanie ich zatrzymać. Młodzi ciągną do dużych miast - nie kryje Jerzy Fraś, dyrektor wydziału edukacji w chrzanowskim starostwie.

Nie chcą zapraszać
Podczas targów edukacyjnych powiatu krakowskiego w Krzeszowicach zaprezentowały się tylko trzy szkoły: miejscowe Liceum Ogólnokształcące, Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych i Zespół Szkół z Czernichowa.

- Nie bylibyśmy w stanie zaprosić więcej szkół ze względów organizacyjnych. Nie mamy na to zbyt wiele miejsca - podkreśla dyrektor ZSP Marek Kulka, wskazując wypełnioną salę gimnastyczną przy krzeszowickim gimnazjum.

- Zapraszaliśmy gimnazja z powiatu chrzanowskiego, ale nikt nie przyjechał. Wielokrotnie zdarza się, że nas również zapraszać do siebie nie chcą - nie kryje dyrektorka LO w Krzeszowicach Alicja Milczarek.

Podkreśla, że zamykanie się na ofertę edukacyjną nie prowadzi do niczego dobrego. Brak alternatywy wcale dla młodych ludzi nie jest dziś dobry i nieraz zdarza się, że dokonując złego wyboru, rezygnują z kształcenia, przenosząc się do innej szkoły.
- Tu chodzi przede wszystkim o kwestie związane z utrudnionym dojazdem. Mieliśmy dwie uczennice z Woli Filipowskiej, ale żeby zdążyć na lekcje, musiały tak wcześnie wstawać, że po jakimś czasie zdecydowały jednak zmienić szkołę - mówi Bożena Bierca, dyrektorka I LO w Chrzanowie.

Uruchamiają nowe kierunki
Szkoły ponadgimnazjalne starają się, jak mogą. Drukują ulotki reklamowe, a także gadżety z namiarami na własną placówkę, rozsyłają zaproszenia.

- Uruchomiliśmy nowe kierunki: technika weterynarii czy technika hodowcę koni i kilka innych. Mamy szkółki jeździeckie, świetnie zorganizowane praktyki i internat, gdzie możemy zapewnić miejsca prawie dla setki uczniów. Płacą tam tylko za wyżywienie - zachwala zalety Zespołu Szkół Rolniczego Centrum Kształcenia w Czernichowie nauczycielka Anna Mika. Razem z dyrekcją liczy, że na targach edukacyjnych w Krzeszowicach uda się zachęcić do wstąpienia w mury jej szkoły uczniów z sąsiednich gmin, a nawet powiatów. Nie jest to jednak takie proste.

Chcąc z Chrzanowa pojechać na przedpołudniowe targi czy do Krzeszowic, czy do Krakowa, trzeba dla uczniów zorganizować wycieczkę. To również oznacza stratę kilku godzin, jakie można byłoby przeznaczyć na realizację materiału.

Zależy od woli rodziców
- W naszej szkole nigdy nie było sytuacji, że utrudnialiśmy przedstawienie oferty szkołom z innych powiatów. Robimy to na lekcjach wychowawczych. Ostatnio nawet byli u nas przedstawiciele szkoły w Jaworznie. Natomiast jeśli targi edukacyjne odbywają się przed południem, gdy mamy normalne lekcje, obecność na nich naszych uczniów zależy od dobrej woli rodziców. Jeśli chcą, żeby ich dzieci w nich uczestniczyły, przynoszą zwolnienie na czas nieobecności - mówi Jolanta Zubik, dyrektorka Zespołu Szkół nr 2 w Chrzanowie.
Nieco inne zdanie na ten temat ma Dariusz Bielec, dyrektor PG 3 w Trzebini, który przyznaje, że nie zaprasza żadnej szkoły spoza powiatu do swojej placówki.

- Kilkakrotnie spotkałem się już z zarzutami, że mogę w ten sposób przyczynić się do tego, że stracą na tym miejscowe placówki, bo uczniowie uciekają do innych szkół. Jeździmy na powiatowe targi organizowane przez chrzanowskie starostwo. Sądzę jednak, że ograniczanie oferty uczniom do jednego powiatu nie zmieni faktu, że i tak będą szukać renomowanych szkół w Krakowie czy gdzie indziej - uważa Dariusz Bielec.

Zdaniem ministerstwa
Bożena Skomorowska z Zespołu Obsługi Mediów Ministerstwa Edukacji Narodowej:
- Uczniowie tracą, jeśli nie mogą mieć alternatywy. Zamykanie się przed innymi powiatami jest krótkowzroczne i niczego nie zmieni, bo młodzież i tak wybierze szkołę według własnego uznania. Prawdopodobnie takie sytuacje wynikają z lęku przed utratą pracy przez nauczycieli, gdyż do szkół ponadgimnazjalnych wchodzi niż, co sprawia, że o każdego ucznia się po prostu walczy. Tylko wzbogacanie oferty edukacyjnej może sprawić, że nie będą chcieli uczyć się w innych miastach.
Ewa Solak

Na zdjęciu: Damian Fryc, Daniel Kłeczek i Dominik Dzwonek z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Krzeszowicach uczą się mechaniki pojazdów

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 14 (933)
  • Data wydania: 07.04.10

Kup e-gazetę!