Nie masz konta? Zarejestruj się

Nie chcę zostać dyrektorem

20.01.2010 00:00
Opowiadanie o konflikcie personalnym jest celowym działaniem - o odwołaniu przez zarząd województwa dyrektor krzeszowickiej balneologii Katarzyny Siaty mówi przewodniczący rady społecznej ośrodka, radny sejmiku, Jan Bereza.

Opowiadanie o konflikcie personalnym jest celowym działaniem - o odwołaniu przez zarząd województwa dyrektor krzeszowickiej balneologii Katarzyny Siaty mówi przewodniczący rady społecznej ośrodka, radny sejmiku, Jan Bereza.

Ewa Solak: Była dyrektor balneologii, Katarzyna Siata, sugeruje, że jej odwołanie wiąże się z pana ambicjami objęcia roli prezesa spółki, mającej powstać po przekształceniu ośrodka.
Jan Bereza:
- Trudno odnosić się do plotek. Stawianie sprawy w ten sposób jest dla mnie absurdalne. To Katarzyna Siata dążyła do utworzenia spółki, to ona miała w niej decydujące znaczenie. Ja natomiast nigdy nie starałem się o jakąkolwiek posadę w balneologii i nie zamierzam tego robić. Niebawem mija termin składania ofert przez osoby zainteresowane stanowiskiem dyrektora ORNR Krzeszowice. Ja na pewno takiego wniosku nie złożę. Ci, którzy rozsiewają plotki, powinni umieć za to przeprosić.

Termin zakończenia przekształceń - październik 2010, bliski jest wyborom samorządowym. Jako radny sejmiku zamierza pan ponownie starać się o mandat, czy może ma pan inne plany?
- Zakończenie działalności w formie publicznego szpitala ma nastąpić 31 lipca tego roku, a potem trwać będą przekształcenia. Dziwię się, że prywatyzacja na rzecz spółki z udziałem poprzedniej dyrektorki miała odbyć się bardzo szybko, a na przekształcenie w spółkę pod kontrolą samorządu województwa, jego zarząd potrzebuje o wiele więcej czasu. Trudno powiedzieć dlaczego. Jako przewodniczący rady społecznej zadałem zarządowi wiele pytań. Dość długo czekamy na odpowiedź. Może ona wyjaśnić co najmniej kilka ciekawych wątków. Odnosząc się natomiast do wyborów niemal rok przed nimi, to mówienie o kandydowaniu jest wróżeniem z fusów. Wiele ugrupowań dopiero prowadzi przymiarki co do ewentualnych sojuszy i obsady list.

Trudno jednak ukrywać, że podłożem trudnej sytuacji w ośrodku był personalny konflikt pana z byłą już dyrektorką. Jako przewodniczący jego rady społecznej zabiegał pan o jej odwołanie.
- Opowiadanie o konflikcie personalnym jest celowym działaniem. To, czy ktoś kogoś lubi czy też nie, nie ma tu żadnego znaczenia. Istotą jest natomiast przyszłość ośrodka. Do czasu, gdy dyrekcja i rada społeczna miały podobne wizje jego rozwoju, sprawa była prosta. Kiedy jednak Katarzyna Siata straciła zaufanie rady społecznej, sytuacja się skomplikowała. A takim momentem zwrotnym było spotkanie pracowników balneologii z członkami rady społecznej i komisji zdrowia sejmiku jesienią 2009 roku, gdy padła prośba o przeprowadzenie tajnego referendum wśród załogi, czy chcą prywatyzacji czy też nie. Dyrektor nie przeprowadziła takiego referendum, za to kilka dni po tym spotkaniu szybko założyła spółkę, mającą na celu przejęcie usług świadczonych przez ORNR Krzeszowice.

Katarzyna Siata twierdzi jednak, że została ukarana za to, czego od niej oczekiwano. Jak mówi, założyła spółkę pracowniczą w dobrej wierze. Do jej utworzenia namawiał dwa lata temu członek zarządu Wojciech Kozak.
- To jedna z kwestii, na które rada społeczna nie dostała jeszcze od zarządu odpowiedzi. Jeżeli zarząd na wniosek radnych nie umieścił na liście szpitali do przekształceń ORNR Krzeszowice, to wychodzenie przed orkiestrę, bez zgody sejmiku, mogło budzić niepokój. Tym bardziej, że w wyjaśnieniach członka zarządu Wojciecha Kozaka słyszeliśmy, że nie ma żadnego podmiotu zewnętrznego, planującego przejąć szpital. Szpital odnowiony i rozbudowany jest z pieniędzy publicznych.

Jeszcze miesiąc temu zarząd województwa popierał plany utworzenia spółki pracowniczej. Sytuacja zmieniła się, gdy po długiej nieobecności związanej z chorobą wrócił do pracy marszałek Nawara, pana klubowy kolega.
- Sytuacja zmieniła się, gdy projekt przekształceń na rzecz prywatnej spółki, przygotowany przez zarząd pod nieobecność marszałka Nawary, został zdruzgotany w głosowaniach - najpierw na komisjach sejmiku (budżetowej i zdrowia), potem trafił na obrady sejmiku, gdzie wzbudził wiele emocji wśród radnych, a następnie został odesłany do zarządu. Uchwałę z takim pomysłem prywatyzacji negatywnie zaopiniowały też inne samorządy - Rada Powiatu w Krakowie i Rada Miejska w Krzeszowicach. Był to dla zarządu województwa sygnał ostrzegawczy.

Mimo konfliktu, nie może pan jednak odmówić Katarzynie Siacie zasług związanych z modernizacją ośrodka i wielomilionowymi inwestycjami, o które zabiegała...
- Na pewno jest osobą zaradną, ale modernizacje i rozbudowa to zasługa wielu osób, szczególnie prowadzących samą inwestycję od strony technicznej, a także pracowników. Natomiast pieniądze na rozbudowę przyznawali przez kolejne lata radni sejmiku województwa małopolskiego i zarząd poprzedniej kadencji. Były to pieniądze publiczne. Tym bardziej więc balneologia powinna służyć wszystkim, a nie przynosić zyski tylko jakiejś grupie prywatnych osób.
Rozmawiała Ewa Solak

Na zdjęciu: Jan Bereza

Aktualizacja 21.01.2010, 8.14

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 3 (922)
  • Data wydania: 20.01.10

Kup e-gazetę!