Apteki nocą zamknięte
Apteki nocą zamknięte
Prezerwatywy, opakowania na mocz, testy ciążowe. Głównie po takie rzeczy przychodzą w nocy klienci. Zyski ze sprzedaży leków są znikome w porównaniu do kosztów, jakie musimy ponosić - tak aptekarze uzasadniają rezygnację z dyżurów nocnych w Krzeszowicach.
W mieście jest siedem aptek. Dotychczas pełniły całonocne dyżury. Każda w inny dzień. Kilka dni temu na drzwiach pojawiły się ogłoszenia, że dyżury pełnione będą tylko do godz. 23.
- A co ja zrobię, jeśli dziecko zachoruje i nagle w nocy będę potrzebował lekarstw? - denerwuje się mieszkaniec Krzeszowic.
Zbyt wysokie koszty
Krzeszowiccy aptekarze podczas kilku spotkań przeanalizowali sytuację. Okazało się, że wszyscy od lat mają podobny problem.
- Chcąc prowadzić dyżur nocny, musimy zatrudnić magistra farmacji. Pacjenci nie przychodzą nocą po leki ratujące życie czy zdrowie, ale przede wszystkim po przedmioty, w które równie dobrze mogą zaopatrzyć się na stacjach benzynowych. Nieuzasadnione jest więc ponoszenie kosztów nocnego zatrudniania magistrów, opłat za energię czy ogrzewanie - w imieniu wszystkich krzeszowickich aptekarzy mówi Maria Kuszaj, właścicielka apteki przy ul. Krakowskiej.
Zaznacza, że w mieście działa oddział pogotowia ratunkowego, gdzie w razie nagłego zdarzenia, można się w nocy zgłosić.
- Nawet, jeśli lekarz dyżurujący tam przepisze komuś antybiotyk, to i tak podaje mu wcześniej na miejscu dawkę leku. Kolejnej nie można zwykle brać natychmiast, więc każdy, kto ma receptę, może wykupić ją rano - tłumaczy. Dodaje, że jeśli zagrożone jest życie, pacjent zostaje przewieziony do szpitala.
To jest biznes
Krzeszowice to nie Kraków czy Chrzanów, gdzie opłaca się aptekarzom otwieranie całodobowych aptek - podkreśla Maria Kuszaj.
Kilka lat temu z nocnych dyżurów zrezygnowali także aptekarze z Trzebini. Nie prowadzą ich również apteki w Libiążu.
- Prowadzimy biznes tak samo, jak sklepikarze czy właściciele restauracji. Wszelkie kwestie decyzyjne co do sposobu prowadzenia firmy pozostają w gestii właściciela, kierującego się zasadami ekonomii. nie chcemy ograniczać pracy aptek do godzin proponowanych nam przez Okręgową Izbę Aptekarską, czyli do godziny 20. Godzina 23, jaką przyjęliśmy, to i tak długo - podkreślają aptekarze z Krzeszowic.
Sugerują, że jeśli samorządy domagają się całodobowych dyżurów, to powinny je dofinansowywać.
Chodzi o bezpieczeństwo
Obawy co do rezygnacji aptekarzy z nocnych dyżurów mają nie tylko mieszkańcy, ale i burmistrz Krzeszowic oraz wicestarosta krakowski.
- Rozmawiałem z właścicielami aptek i nie wyobrażam sobie, że w nocy mieszkańcy nie mieliby gdzie wykupić leków. Tu mieszka 32 tys. osób i chodzi o ich bezpieczeństwo - zaznacza burmistrz Czesław Bartl, który negatywnie zaopiniował wniosek aptekarzy.
Jego zdanie nie jest jednak wiążące, podobnie, jak opinia starostwa. Nie ma przepisu narzucającego aptekarzom konieczność prowadzenia całodobowych dyżurów.
- Mamy opinie radców prawnych przeprowadzone na zlecenie Śląskiej Izby Aptekarskiej oraz Naczelnej Izby Aptekarskiej. Są jednoznaczne - bronią swoich interesów krzeszowiccy aptekarze.
- Będziemy musieli z nimi negocjować, bo ja również uważam, że nie wolno lekceważyć bezpieczeństwa mieszkańców - dodaje wicestarosta Andrzej Furmanik.
Ewa Solak
Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.
Najnowsze komentarze