Nie masz konta? Zarejestruj się

Warchoł nie zrezygnuje z chipowania psów

10.11.2009 00:00
Wójt Babic Roman Warchoł nie rezygnuje z wprowadzenia obowiązkowego chipowania psów. Miałoby ono rozwiązać problem bezpańskich czworonogów. Liczy przy tym na wsparcie urzędu marszałkowskiego.

Wójt Babic Roman Warchoł nie rezygnuje z wprowadzenia obowiązkowego chipowania psów. Miałoby ono rozwiązać problem bezpańskich czworonogów. Liczy przy tym na wsparcie urzędu marszałkowskiego.

Po zamknięciu na początku roku schroniska w Olkuszu (właśnie tam trafiały bezpańskie psy z Babic) gminie przez wiele miesięcy nie udało się podpisać umowy z inną placówką tego typu. Bezpańskie zwierzęta były więc praktycznie pozostawione same sobie.

Znaleźć właściciela
- Chipowanie rozwiązałoby problem. W przypadku, gdy pies się zgubi, będzie można go zidentyfikować za pomocą specjalnego czytnika. Obecnie, jeśli wałęsający się bez opieki pies kogoś pogryzie, trudno ustalić, kto za niego odpowiada. Dzięki znakowaniu to się zmieni - uważa wójt.

Mikroprocesor wielkości ziarenka ryżu wszczepiany byłby psu w okolicach łopatki. Dane zwierzęcia, między innymi to, czy było szczepione oraz informacje o właścicielu miałyby być wprowadzane do bazy danych.

Na czerwcową sesję wójt przygotował stosowną uchwałę. Radni byli jednak przeciwni chipowaniu. Mimo to Warchoł nie rezygnuje ze swojego pomysłu.

- Będę nadal go podnosił. Może radni w końcu zrozumieją, że to korzystne rozwiązanie - podkreśla.

Pod koniec września gmina wreszcie podpisała umowę ze schroniskiem dla zwierząt w Cieszynie.
- Zapłaciliśmy ryczałt w wysokości tysiąca złotych. Za oddanie jednego psa musimy zapłacić 1200 złotych. W miesiącu możemy jednak oddać maksymalnie dwa czworonogi. W październiku przekazaliśmy jednego - informuje Natalia Klamka z Urzędu Gminy w Babicach.

Wsparcie marszałkowskie
Zawarta umowa nie gwarantuje więc całkowicie rozwiązania problemu porzuconych zwierząt.

- Dlatego właśnie widzę szansę w chipowaniu. Liczę na wsparcie urzędu marszałkowskiego, który popiera tę koncepcję - zaznacza wójt. - O dofinansowaniu takiej inwestycji jednak na razie nic nie wiadomo.

Według szacunków urzędników miałoby to kosztować Babice około 50 tys. zł (łącznie z usługą weterynarza). Zgodnie z zapowiedzią, do końca 2010 r. chipowanie miałoby być bezpłatne. Później koszty pokrywałby właściciel zwierzaka.

- Wynosiłyby one mniej więcej 50 zł za psa - wylicza Natalia Klamka.

Na temat wszczepiania czworonogom mikroprocesorów mają okazję wypowiedzieć się sami mieszkańcy, biorąc udział w ankiecie na stronie internetowej urzędu. Jak na razie 76 osób zagłosowało na tak, 23 na nie.

Sterylizacja skuteczniejsza
W rozmowie z nami właściciele psów z babickiej gminy także zajmowali różne stanowiska.

- Z chipem pewnie byłoby łatwiej znaleźć zagubionego zwierzaka. Dlatego myślę, że pomysł jest dobry. Czy się sprawdzi, trudno powiedzieć - twierdzi Halina Chodur z Babic.

Barbara Kaszyca z Mętkowa, która przygarnęła już kilka czworonogów nie wierzy, by znakowanie rozwiązało problem.
- Ktoś ma przykładowo trzy suki. Zachipuje je, ale jak one będą miały młode, to wątpię, żeby zrobił tak samo, bo za każdego psa musiałby przecież płacić. Jedyny dobry i skuteczny pomysł to sterylizacja - uważa.
Michał Koryczan

Na zdjęciu: Szczeniaki z Kubą Kaszycą. Być może gdyby porzucone w Mętkowie psiaki miały wszczepione mikroprocesory, można byłoby znaleźć ich właścicieli.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 45 (913)
  • Data wydania: 10.11.09

Kup e-gazetę!