Nie masz konta? Zarejestruj się

Aborcja i usypianie zamiast pomocy?

21.10.2009 00:00
Miłośniczka czworonogów z Chrzanowa - Ewa Gierula-Szymutko, złożyła w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez prezes Fundacji Pro Animals Jolantę Racką. Zarzuca jej „współuczestniczenie w nielegalnym procederze dokonywania sterylizacji aborcyjnej i usypiania zdrowych, ślepych miotów psów i kotów”. Szefowa fundacji miała też rzekomo podżegać, a nawet zmuszać do takich czynów właścicieli nowo narodzonych zwierząt. Jolanta Racka twierdzi, że zarzuty są nieprawdziwe.

Miłośniczka czworonogów z Chrzanowa - Ewa Gierula-Szymutko, złożyła w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez prezes Fundacji Pro Animals Jolantę Racką. Zarzuca jej „współuczestniczenie w nielegalnym procederze dokonywania sterylizacji aborcyjnej i usypiania zdrowych, ślepych miotów psów i kotów”. Szefowa fundacji miała też rzekomo podżegać, a nawet zmuszać do takich czynów właścicieli nowo narodzonych zwierząt. Jolanta Racka twierdzi, że zarzuty są nieprawdziwe.

Przed dwoma tygodniami pisaliśmy o konflikcie w środowisku miłośników zwierząt. Niektórzy z nich nie uznawali metod stosowanych przez szefową Fundacji Pro Animals Jolantę Racką. Chodzi o sterylizację aborcyjną i usypianie ślepych miotów.

- Według mnie, takie działania łamią zapisy Ustawy o ochronie zwierząt. Pisze w niej, że nieuzasadnione zabijanie zwierząt jest zabronione. Tylko rada gminy może przyjąć uchwałą program zapobiegający nadpopulacji zwierząt. A takiej uchwały nie ma. Działania pani Rackiej są więc bezprawne. Dla mnie w tej sprawie najbardziej bulwersujące jest to, że ona i jej współpracownicy zbierają pieniądze na pomoc zwierzętom, a finansuje się z nich uśmiercanie. Mam relacje kilku osób mogących zaświadczyć, że taki proceder miał miejsce - twierdzi Ewa Gierula-Szymutko.

Jak dodaje, sama przekonała się, że Pro Animals nie wywiązuje się ze złożonych obietnic. Przygarnęła psa przekazanego jej przez fundację. Ta obiecała dostarczyć dla niego pożywienie. Ostatecznie dostała niewiele karmy, którą sama musiała dokupić. Dlatego z fundacją rozstała się definitywnie latem tego roku.

Również inni miłośnicy zwierząt są przekonani, że działania pani prezes i wolontariuszek z Pro Animals są niemoralne.
- Można wysterylizować kotkę po rui albo sukę po cieczce. Jednak robienie tego przed końcem ciąży jest barbarzyństwem. Tak samo, jak usypianie ślepych miotów. A pani Racka i jej fundacja właśnie to robią. Niby w trosce o to, by schroniska nie były przepełnione - przekonuje Helena Rawicka, która w swoim domu trzyma wiele psów i kotów, którymi nikt nie chciał się zająć.

- Zawiadomienie wpłynęło do nas w poniedziałek. W najbliższych dniach powinny zostać przeprowadzone przesłuchania w tej sprawie - potwierdził prokurator rejonowy Zbigniew Uroda.

- Te zarzuty są niesłuszne. Nasza fundacja stara się przeprowadzać sterylizację bezdomnych zwierząt. Być może niektóre bezdomne suki, które są poddawane zabiegowi, były już w ciąży, więc jest to połączone z aborcją. Usypianie ślepych miotów nie jest niezgodne z ustawą. Moim zdaniem, problem bezpańskich zwierząt można rozwiązać przy pomocy samorządów. Dlatego wiele razy nasza fundacja występowała do gmin o zajęcie się problemem zmniejszenia populacji psów i kotów i sfinansowania kosztów takich działań - powiedziała nam Jolanta Racka, szefowa Pro Animals.
Marek Oratowski

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 42 (910)
  • Data wydania: 21.10.09

Kup e-gazetę!