Nie masz konta? Zarejestruj się

Nie czytaj, sześciolatku!

14.10.2009 00:00
Nie rozumiem, jak można zabraniać sześciolatkom czytania. To uwstecznianie dzieci i podcinanie skrzydeł polskiej oświacie - uważa Jolanta Głowacz, dyrektorka Przedszkola Samorządowego w Balinie.

Nie rozumiem, jak można zabraniać sześciolatkom czytania. To uwstecznianie dzieci i podcinanie skrzydeł polskiej oświacie - uważa Jolanta Głowacz, dyrektorka Przedszkola Samorządowego w Balinie.

Zgodnie z nową podstawą programową, dzieci uczęszczające do „zerówki” nie powinny uczyć się czytania i pisania. Ministerstwo Edukacji Narodowej przygotowało ją, licząc, że rodzice sześciolatków poślą swoje pociechy do szkoły (przez najbliższe trzy lata nie jest to jeszcze obowiązkowe).

Rodzice nie są zachwyceni
Tak się jednak nie stało. Zdecydowana większość dzieci trafiła do zerówek, w których obowiązuje program nauczania tworzony z myślą o pięciolatkach.

- W przypadku naszego przedszkola wszystkie maluchy pozostały u nas - mówi Bernadetta Popielnicka, dyrektorka PS nr 1 w Trzebini. - W przeciwieństwie do lat poprzednich, nasi nauczyciele nie będą uczyć pisania i czytania, a jedynie przygotowywać do zdobycia w przyszłości tych umiejętności.

Pomysł resortu nie spotkał się z pozytywnym przyjęciem ze strony dyrektorów przedszkoli, nauczycieli i rodziców.
- U nas nikt nie był zaskoczony, bo informowaliśmy o tych zmianach kilka miesięcy temu. Entuzjazmu nie było, ale nikt nie wpadł w panikę. Tylko raz spotkałam się z dorosłym, który stwierdził, że pomysł ministerstwa jest dobry. Jak powiedział, jego dziecko w końcu nie będzie musiało się uczyć, bo na to jest czas w szkole - opowiada Popielnicka.

Podcinanie skrzydeł
Jolanta Głowacz również nie może zrozumieć posunięcia resortu.
- Nikt nie będzie dyskutował z ustawodawcą. Prywatnie nie zgadzam się z takim pomysłem. Co będzie w pierwszej klasie podstawówki, gdy jedno dziecko będzie potrafiło czytać i pisać, a drugie nie? Przez tyle lat dzieci pięknie pracowały w „zerówce”. A teraz? To podcinanie skrzydeł polskiej oświacie - stwierdza.

O tajnej nauce czytania i pisania nikt nawet nie myśli. Kuratoria oświaty będą przecież sprawdzać, jak przedszkola i szkoły realizują nową podstawę programową.

- Istnieje jednak pewna furtka. Gdy sześciolatek przejawia zainteresowanie czytaniem i pisaniem, albo już to potrafi, nauczyciel może prowadzić z nim indywidualny program nauczania. W naszym przedszkolu mamy taką grupę podopiecznych - mówi dyrektorka PS nr 1 w Trzebini.

Problemy w podstawówce
Co jednak z dziećmi, które nie mają takich predyspozycji? Do poznawania liter przecież zmusić ich nie można.
- W szkole podstawowej może pojawić się problem. Jedni będą umieli czytać i pisać, a drudzy nie. Nauczycieli czeka spore wyzwanie - twierdzi Popielnicka.

- Dla mnie to wszystko jest uwstecznianiem maluchów. Wiadomo przecież, że w tym okresie życia dzieci uczą się szybciej, przychodzi im to łatwiej i znacznie bardziej się to utrwala w ich głowie - mówi Głowacz.

A co o czytaniu i pisaniu w zerówce myślą główni zainteresowani?
- Ja już to umiem. Dzięki temu mogę przeczytać wszystkie napisy w grach komputerowych - zaznacza Adaś z PS nr 1 w Trzebini.
- A ja wiem, co jest napisane na instrukcji do klocków Lego, którymi uwielbiam się bawić - dodaje jego kolega Olaf.
Michał Koryczan

Na zdjęciu: Sześciolatki z trzebińskiego PS nr 1 przyznają, że czytanie jest fajne

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 41 (909)
  • Data wydania: 14.10.09

Kup e-gazetę!