Nie masz konta? Zarejestruj się

Własność powinna być święta

17.06.2009 00:00
Przyszedł czas, aby wszystkie strony usiadły przy jednym stole i jasno określiły swoje stanowiska. Chodzi o to, żeby wreszcie rozwiązać problem majątku rodziny Potockich - uważa poseł na Sejm RP Andrzej Adamczyk.

Przyszedł czas, aby wszystkie strony usiadły przy jednym stole i jasno określiły swoje stanowiska. Chodzi o to, żeby wreszcie rozwiązać problem majątku rodziny Potockich - uważa poseł na Sejm RP Andrzej Adamczyk.

Ewa Solak: Ruiny zamku w Rudnie grożą zawaleniem. Gmina nie jest jego właścicielem, ale ma zamek w użytkowaniu. Nie ma natomiast pieniędzy na jego zabezpieczenie. Z roku na rok sytuacja robi się coraz bardziej dramatyczna. Czy jako poseł ziemi krzeszowickiej nie może Pan pomóc w ratowaniu tego zabytku?
Andrzej Adamczyk: - Ależ od wielu lat to czynię! I nie chodzi tu tylko o ruiny w Rudnie, ale też o pozostałe obiekty zabytkowe wchodzące w skład krzeszowickiego majątku Potockich, o którego odzyskanie starają się spadkobiercy. Wielokrotnie zwracałem się w tej sprawie do kolejnych wojewodów: Witolda Kochana, Macieja Klimy czy Jerzego Millera oraz do ministrów: rolnictwa i rozwoju wsi, ministra spraw wewnętrznych i administracji. Organizowałem spotkania z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków Janem Janczykowskim. Wreszcie w 2008 r. wojewoda Jerzy Miller podjął decyzję, dając rodzinie Potockich podstawy do odzyskania majątku. Ale odwołali się od niej wszyscy obecni użytkownicy obiektów: gmina, starostwo, województwo, Lasy Państwowe. Uważam, że nie było to dobre posunięcie.

30 ha majątku zabudowanego w większości obiektami użyteczności publicznej: urzędem, ośrodkiem kultury, balneologią, liceum, pałacem to duża część Krzeszowic. Gdyby wszystkie wróciły do rodziny Potockich, samorządy będące obecnie ich użytkownikami miałyby kłopot...
- To kompletnie niezrozumiały dla mnie tok myślenia. Przecież ze spadkobiercami Potockich można pertraktować. A własność zawsze była i powinna być święta. I, jeśli bezprawnie odebrano kiedyś Potockim majątek, to żaden z obecnych użytkowników tych budynków nie powinien czuć się ich właścicielem. To tak, jakby ktoś zajął pani mieszkanie. Mam podstawy, aby twierdzić, że droga do porozumienia wszystkich stron istnieje, a najważniejsze są teraz losy Pałacu Potockich i ruiny Rudna.

Odwołanie samorządów od decyzji wojewody rozpatruje teraz minister rolnictwa. Póki sprawa jest w toku, na objęte wnioskiem części majątku: pałac czy zamek, gmina może wydać pieniądze tylko w sytuacji, gdy chodzi o niezbędne zabezpieczenia. Dwukrotnie starała się o nie w ministerstwie kultury na Rudno. Bez rezultatu.
- Problem polega na tym, że składając wniosek, musi wykazać, że przez pięć kolejnych lat nie zmieni się ani charakter obiektu, na który wydane będą pieniądze, ani właściciel. Uważam, że kłopot wynika z braku porozumienia z rodziną. Przecież istnieje możliwość zawarcia ugody. Słyszałem o spotkaniach z jej reprezentantami, ale dlaczego nie doprowadziły do konsensusu, nie wiem.

Wracam więc do pierwszego pytania: czy jako poseł nie może Pan w tym pomóc?
- Ja wrócę do pierwszej odpowiedzi: staram się. Odnoszę jednak wrażenie, że tylko ja mam jednoznaczne zdanie co do konieczności zwrotu majątku i zawarcia umowy z rodziną Potockich na temat użytkowania niektórych obiektów. Złożenie odwołań od decyzji wojewody przez poszczególne samorządy świadczy, że nie godzą się na ich zwrot. A przecież niektórych, jak ruin w Rudnie czy pałacu, powinny z chęcią się pozbyć, bo na utrzymanie tych zabytków ich nie stać. W tej sprawie pojawia się bardzo wiele znaków zapytania, jest sporo niejasności. Gnębią one nie tylko mnie, ale również zainteresowanych tą kwestią mieszkańców. Stanowiska samorządów nie są dla mnie do końca jasne.

Niedługo kampania wyborcza. Nie boi się Pan, że mieszkańcy rozliczą posła ziemi krzeszowickiej także z tej, na razie niezałatwionej sprawy?
- Akurat rozwiązanie tego problemu nie leży w kompetencjach posła, a władz samorządowych wszystkich szczebli. Mimo to, robię w tej sprawie, co mogę. Nie głoszę populistycznych haseł, tylko staram się działać. Dopingują mnie do tego również dziennikarze. Sądzę, że przyszedł czas, aby wszystkie strony usiadły przy jednym stole i jasno określiły swoje stanowiska tak, aby można było rozwiązać problem. Wierzę, że to możliwe. Natomiast, nieco ironizując, może warto byłoby wrócić pamięcią do haseł umieszczanych na ulotkach i zawartych w programach wyborczych kandydatów w kolejnych wyborach, dotyczących ruin w Rudnie czy Pałacu Potockich w Krzeszowicach. Było ich tak wiele...
Rozmawiała Ewa Solak

Na zdjęciu: Poseł Andrzej Adamczyk

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 24 (892)
  • Data wydania: 17.06.09

Kup e-gazetę!