Nie masz konta? Zarejestruj się

Jeden zamiast pięciu

09.06.2009 00:00
Wójt Babic Roman Warchoł uważa, że w gminie powinien istnieć jeden klub sportowy. Prezesi twierdzą, że to nie ma sensu. Czy w Babicach szykuje się prawdziwa rewolucja?

Wójt Babic Roman Warchoł uważa, że w gminie powinien istnieć jeden klub sportowy. Prezesi twierdzą, że to nie ma sensu. Czy w Babicach szykuje się prawdziwa rewolucja?

W babickiej gminie działa pięć klubów sportowych: Arka Babice, Wisła Jankowice, Korona Mętków, Lew Olszyny i Zagórzanka Zagórze. Czy realnym wydaje się utworzenie w ich miejsce jednego, reprezentującego całą gminę?

Klub sztandarowy
Wójt Babic Roman Warchoł uważa, że prędzej czy później należy podjąć dyskusję na temat przyszłości sportu na tym terenie.
- Padają głosy, że to świetna promocja, ale nikt nie mówi o kosztach związanych z działalnością klubów. Co roku przekazujemy na ten cel określoną pulę pieniędzy. Jak są one dzielone, decydują prezesi. My nie mieszamy się do tego, tylko sprawdzamy, czy wszystko jest zgodne z prawem - mówi Warchoł, który zauważa, że wskutek rozdrobnienia całej kwoty dotacji, trudno liczyć na rozwój poszczególnych klubów.

- Myślę, że lepszym rozwiązaniem byłoby utworzenie jednego, sztandarowego klubu, który reprezentowałby całą gminę. Większa kwota pieniędzy pozwalałaby stworzyć znacznie lepsze warunki. Można by utworzyć także inne sekcje sportowe, bo przecież świat nie kończy się na piłce nożnej - twierdzi wójt.

Według tej koncepcji, do wiodącej drużyny seniorskiej trafialiby najzdolniejsi sportowcy ze wszystkich sołectw. Wójt uważa, że wówczas ambitniej podchodziliby do treningów. Motywacją byłaby gra w reprezentacji „yourajskich okolic”.

W Jaworznie nie wyszło
- W każdej wsi są obiekty, które chcemy rozwijać. Mamy zamiar stworzyć wizerunek Babic, jako gminy stawiającej na sport. Chodzi o czynną rekreację i popularyzację jej wśród mieszkańców, a nie tylko zaspokojenie ambicji prezesów. Dlatego wszędzie zamierzamy rozwijać infrastrukturę, tak by wszyscy mogli z niej skorzystać, także zawodnicy z klubu - podkreśla wójt.

A co o dosyć rewolucyjnej koncepcji wójta myślą prezesi i zawodnicy funkcjonujących zespołów? Jak na razie, na poparcie z ich strony próżno liczyć.

- To jest nieporozumienie. Widać, że mówi to ktoś, kto nie zna się na sporcie. Pamiętam, jak próbowano zrobić coś podobnego w Jaworznie. Tam wiodącym klubem miała być Victoria. Pozostałe miały dostarczać zawodników. Co z tego, skoro ani oni nie chcieli tam grać, ani działacze nie zamierzali stosować się do tych wytycznych. Myślę, że w naszym przypadku byłoby podobnie. Nadal mocno zakorzenione jest przywiązanie do własnej wsi - uważa Leon Kozioł, prezes Zagórzanki Zagórze.

Bartosz Paprot, grający wiceprezes Arki Babice, nie wierzy, by wszyscy podporządkowali się jednemu klubowi. Zastanawia się także, kto przejąłby w nim władzę.

Najlepszy wiodącym
- Jedna drużyna to większe ambicje. Myślę, że na sukces trzeba by trochę poczekać. Poza tym nie wiem, czy w gminie znalazłoby się aż tylu zawodników, którzy byliby zdolni do gry chociażby w VI lidze. Tam sama ambicja nie wystarczy, tak jak w A-klasie. Bez umiejętności nie ma szans powodzenia - uważa Paprot.

Leon Kozioł jest zdania, że wiodący klub w gminie faktycznie powinien istnieć, ale nie można narzucić który nim będzie.
- Jeśli zespół jest źle prowadzony, to nigdy nie będzie sztandarowym. Obecnie jesteśmy najlepiej zorganizowanym klubem. Pod względem finansów nie mamy najmniejszych problemów. Dzięki skuteczności działaczy, pozyskaliśmy sponsorów, walczymy o VI ligę. Nie wiem, dlaczego mielibyśmy z tego rezygnować - podkreśla prezes Zagórzanki i dodaje, że brak seniorskiego zespołu spowodowałby spadek zainteresowania mieszkańców sportem.

- W Polsce nie ma takiej mentalności jak na przykład w Holandii. Tam na mecze juniorów przychodzą wszyscy rodzice. Oni tym żyją. U nas na młodzież nikt nie przyjdzie popatrzeć. Tylko w przypadku piłki seniorskiej możemy liczyć na frekwencję. W Zagórzu wygląda to naprawdę dobrze. Po 300 osób przychodzi na mecze. A zdarza się, że i więcej - zaznacza Kozioł.

Animozje kibiców
Mało kto wierzy, by w przypadku utworzenia jednego klubu, przyciągnął on kibiców ze wszystkich sołectw.
- Mecze to dla miejscowych fanów pewnego rodzaju święto. Wątpię, by przyjeżdżali oni do innej miejscowości. Każdy chce mieć swoją drużynę. Poza tym nie brakuje animozji pomiędzy poszczególnymi sołectwami. Nagle mieliby dopingować wspólnie jeden zespół? - Artur Oczkowski, grający trener Zagórzanki, nie uważa pomysłu wójta za najlepsze rozwiązanie.

Zwolennikiem stworzenia jednego, mocnego klubu, jest za to Henryk Baluś, prezes Korony Mętków.
- To byłoby z korzyścią dla gminy. Prędzej czy później pewnie do tego dojdzie. Na sport jest coraz mniej pieniędzy. W końcu nie wystarczy na wszystkie drużyny. Wiadomo, że każdy chce promować swój zespół i własną miejscowość. Dlatego trudno powiedzieć, czy coś się zmieni. Na pewno ma to jakiś sens, ale czas pokaże, co z tego wyjdzie - mówi Baluś.
Michał Koryczan

Na zdjęciu: Czy piłkarze Zagórzanki trafią kiedyś do klubu sportowego reprezentującego całą gminę Babice?

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 23 (891)
  • Data wydania: 09.06.09

Kup e-gazetę!