Nie masz konta? Zarejestruj się

Na widok pieniędzy solidnie boli głowa

05.05.2009 00:00
CHEŁMEK. Są miliony z Unii Europejskiej. Za kilka lat będą i długi. Gmina potrzebuje bowiem własnych funduszy, by móc wykorzystać ogromną pulę dotacji z zewnątrz.

CHEŁMEK. Są miliony z Unii Europejskiej. Za kilka lat będą i długi. Gmina potrzebuje bowiem własnych funduszy, by móc wykorzystać ogromną pulę dotacji z zewnątrz.

Z dotkliwym bólem każdego dnia zaczyna się budzić Andrzej Saternus, burmistrz Chełmka.
- Kilka lat temu mówiłem, że będę szczęśliwy, jak pozyskam z Unii Europejskiej dla gminy 75 milionów złotych. Pozyskałem. No, jeszcze nie w pełni, bo nie ma ostatecznej listy tych, którzy dostaną wsparcie na rewitalizację. Liczę jednak, że się na niej znajdziemy, bo jesteśmy na drugim miejscu po wstępnej ocenie. I co teraz? - zastanawia się Saternus. Mało kto pamięta, że europejskie dotacje wymagają wkładu własnego. Jeżeli więc na jakąkolwiek inwestycję dostaniesz milion, to kolejne ćwierć - może mniej, może więcej - musisz wyciągnąć z własnej kieszeni. Przy 75 milionach złotych dotacji władze Chełmka muszą znaleźć w swoim 27-milionowym budżecie 20 milionów. Wyzwanie nie lada.

Kłopot bogactwa
- Mamy kłopot bogactwa - stwierdza Saternus, choć przyznaje, że cieszy się z tak sporych dotacji.
Dobra passa zaczęła się kilka tygodni temu od informacji, że gmina zyskała przeszło 45 milionów złotych na kanalizację, wodociągi i modernizację stacji uzdatniania wód. Starała się o nie dziewięć miesięcy. Gigantyczna inwestycja potrwa trzy lata a wyceniono ją na przeszło 57 milionów złotych. Europejska dotacja sięgnie więc 80 procent.

Kilka tygodni później do 45 milionów trzeba było dorzucić 12. Nie gmina, ale powiat, dostał pieniądze na przebudowę zrujnowanych chełmeckich dróg: Jaworznickiej i Mickiewicza. Wydawałoby się, że to więc żaden problem Saternusa, a jednak... Gmina zaoferowała, że do przedsięwzięcia dorzuci trzy miliony. Ponadto, przy okazji przebudowy dróg za własne pieniądze wykona w tym miejscu kanalizację.
Z początkiem drugiej połowy kwietnia z Krakowa dotarła zaś informacja, że Chełmek jest wysoko sklasyfikowany w rankingu samorządów ubiegających się o pieniądze na rewitalizację centrum miasta. Jeśli i ten nabór okaże się szczęśliwy dla gminy nad Przemszą, to do kasy spłynąć powinno ok. 17 mln złotych. Z pieniędzmi na kanalizację i drogi da to sumę 74 milionów.

To nie wszystko
Jest jeszcze kilka pomniejszych przedsięwzięć, na które gmina chce od województwa europejskie pieniądze. W Bobrku odwodniony zostałby dom ludowy przy ul. Nadwiślańskiej. Uporządkowania doczekałaby się też okolica. Mowa o terenie od strony boiska do siatkówki plażowej, który miałby się stać miejscem pikników. Projekt opiewa na ok. 500 tysięcy złotych. Dofinansowanie może wynieść ok. 300 tysięcy. Gmina wydałaby 190. Samorząd zabezpieczył jednak w swoim budżecie więcej, bo aż 400 tysięcy złotych.

- Jeśli będą dodatkowe potrzeby, będziemy mieli z czego brać - tłumaczy Saternus. W Gorzowie z kolei na odrestaurowanie czeka tzw. stara szkoła wraz z otoczeniem. O pieniądze na jej adaptację na dom kultury gmina stara się już po raz drugi. W pierwszym naborze chełmecki wniosek odrzucono. - Mam nadzieję, że w tym roku nam się uda - mówi Saternus.

Z kolei w programie turystycznym władze Chełmka starają się o pieniądze na... plażę. Chcą ją stworzyć, a właściwie poszerzyć, przy jednym z należącym do gminy stawów. Znajdujemy go pomiędzy ulicami Przemysłową i Jaworznicką. Miałby tam stanąć cały kompleks rekreacyjny, z keją dla łódek i rowerków wodnych, basen pływający oraz zaplecze sanitarne i socjalne. W pobliżu powstałaby też ścieżka rowerowa.

Wstępną selekcję samorząd przeszedł. Niedawno złożył kompletną dokumentację do oceny ekspertów. Przedsięwzięcie miałoby kosztować trzy miliony złotych. Dofinansowanie, jeśli w ogóle będzie, sięgnie dwóch milionów.

Będą długi
- Jak to wszystko poukładać? Z jednej strony trudno się nie cieszyć, z drugiej, trzeba główkować - mówi Staternus. Zapowiada, że bez kredytów i pożyczek się nie obejdzie. Przewiduje, że do 2013 roku budżet gminy może być zadłużony nawet w 55 procentach. - To bezpieczna granica. Ale dzięki temu, co dzisiaj zrobimy, Chełmek będzie miastem zupełnie innej jakości - kończy Saternus.

- Nie będziemy zadłużać gminy. Z pieniędzy europejskich się cieszymy, ale nic nie jest robione pochopnie. Wszystko przemyśleliśmy. Są zadania ważne i mniej ważne. Jeśli będzie potrzeba, będziemy decydować, które, do jakiej grupy wrzucić - uspokaja Zofia Urbańczyk, przewodnicząca chełmeckiej rady miasta.

- Trzeba rozsądnie podejść do rzeczy. Najważniejsza jest kanalizacja. Na tym trzeba się skupić. Od dawna podnoszę, że plany rewitalizacji trzeba okroić. Widzę, że do burmistrza powoli to dociera. Kiedyś mówił głośno o likwidacji historycznych kortów i budowie centrum z kamienicami, o ściągnięciu prywatnych inwestorów. Teraz powoli się z tego wycofuje - mówi radny Mariusz Sajak. Dodaje, że Saternus zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że tak dalekosiężne plany to po prostu utopia. Przywołuje budowę budynku towarzystwa budownictwa społecznego.

- Do dziś mamy jedynie fundamenty, bo inwestor się wycofał. Istniała groźba, że podobnie będzie z budową rynku i kamienic wokół centralnego placu miasteczka - uważa Sajak. Zdecydowane tak, poza kanalizacją, mówi budowie centrum sportowego, uporządkowaniu terenu wokół urzędu oraz parkowi miejskiemu.
Tadeusz Jachnicki

Fotomontaż: Tadeusz Jachnicki

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 18 (886)
  • Data wydania: 05.05.09

Kup e-gazetę!