Nie masz konta? Zarejestruj się

Zostało po kolei

29.04.2009 00:00
Można się poczuć jak ktoś ocalony z dziejowej zawieruchy, wchodząc na teren którejkolwiek nieczynnej stacji PKP w gminie. Ani żywego ducha. Cisza jak po wojnie. Tylko rdza nie zdążyła jeszcze zjeść do końca wiat na peronach. Wszystko inne, co dało się zabrać i sprzedać, już dawno rozszabrowano.

Można się poczuć jak ktoś ocalony z dziejowej zawieruchy, wchodząc na teren którejkolwiek nieczynnej stacji PKP w gminie. Ani żywego ducha. Cisza jak po wojnie. Tylko rdza nie zdążyła jeszcze zjeść do końca wiat na peronach. Wszystko inne, co dało się zabrać i sprzedać, już dawno rozszabrowano.

W Regulicach Dolnych, w szarym budynku numer 6, sąsiadującym z torami, mieszka dziś tylko jedna rodzina.

Regulice: kto pije?
- Lepiej, żeby nie było tych blaszanych przystanków na peronie. Latem przychodzą tutaj, hałasują i piją. Bo gdzie mają się spotykać?! - pyta lokatorka tej kamienicy, ale nie oczekuje odpowiedzi.

Konkretnie: kto przychodzi i pije?
- Młodzież z naszej wsi - stwierdza sołtys Jan Lizończyk. - Żeby policjanci pokazali się tam chociaż raz w tygodniu, to byłby spokój - uważa.

Nadkomisarz Mirosław Dudek, komendant KP w Alwerni, informuje, że ostatnio nikt nie zgłaszał, żeby ktoś zakłócał spokój na terenie dawnej stacji PKP w Regulicach. Rada na przyszłość dla okolicznych mieszkańców? Chwytać za słuchawkę i dzwonić po mundurowych.

Alwernia: powitanie dziadostwem
Wjeżdżając do Alwerni drogą wojewódzką 780, od strony Babic, zobaczymy symbol miasta - czerwieniejącą na wzgórzu wieżę bernardyńskiego kościoła. Ale nie tylko. Gdy zawędrujemy wzrokiem w dół, ukłuje nas w oczy widok tego, co zostało po PKP. Przeżarte rdzą wiaty przystankowe na peronie. Takie same, jak w Regulicach. O ile jednak tam całe to dziadostwo znajduje się trochę na uboczu i przez to jest mniej widoczne, to w tym przypadku obnaża się do nieprzyzwoitości. Jeśli dołożymy do tego sterty śmieci, to konkluzja podróżnego może być jedna: tę miejscowość należy jak najszybciej minąć.

Okleśna: resztki po złodziejach
Stacja kolejowa w Okleśnej, a właściwie to, co po niej zostało, pokazuje jak rabusie mogą skutecznie „wysprzątać” teren. Jakiś mężczyzna zagląda przez rozbite okna do dawnych pomieszczeń z kasami biletowymi. Pusto. Tutaj nie ma już co ukraść. Są jeszcze szyny i podkłady, na które co jakiś czas łakomią się złomiarze. Niektórzy wpadają w ręce policjantów. Innym udaje się ograbić PKP z resztek majątku.

Obietnice kolei
W zeszłym tygodniu Marek Szuster, zastępca dyrektora ds. eksploatacji w spółce PKP PLK Zakład Linii Kolejowych w Krakowie, spotkał się z samorządowcami. Przekonywał, że jego firma po prostu nie ma pieniędzy, żeby zadbać o nieczynną trasę Trzebinia - Spytkowice. Powiedział, że w tym roku PKP postara się m.in. zlikwidować straszące swoim widokiem wiaty na peronach w Alwerni i Regulicach. Burmistrz Jan Rychlik obiecał natomiast, że gmina posprząta tereny dawnych stacji i przystanków kolejowych, których estetyka woła o pomstę do nieba.
Łukasz Dulowski

Na zdjęciu: Przystanek PKP w Alwernia. Klasztor i pobojowisko.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 17 (885)
  • Data wydania: 29.04.09

Kup e-gazetę!