Nie masz konta? Zarejestruj się

Nie mogłem chować głowy w piasek

21.04.2009 00:00
Przyjęty program rewitalizacji obszarów miejskich stwarza szereg zagrożeń dla wszystkich osób z nim związanych - przekonuje radny Witold Kulczycki

Przyjęty program rewitalizacji obszarów miejskich stwarza szereg zagrożeń dla wszystkich osób z nim związanych - przekonuje radny Witold Kulczycki

Ewa Solak: Nie czuje pan dyskomfortu, siedząc wśród radnych, a równocześnie sądząc się z radą?
Witold Kulczycki: - Absolutnie. Odwołując się od jej decyzji, oznaczającej podjęcie uchwały w sprawie przyjęcia Programu Rewitalizacji Obszarów Miejskich Krzeszowic do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, wystąpiłem jako mieszkaniec miasta. Przyjęcie programu w takiej formie stwarza szereg zagrożeń dla wszystkich osób związanych z obszarem rewitalizacji poprzez miejsce zamieszkania czy prowadzenia działalności gospodarczej. Zawodowo związany jestem z gospodarowaniem nieruchomościami, a będąc zarazem przedstawicielem mieszkańców, nie mogłem chować głowy w piasek.

Pana argumenty dotyczą wezwania do usunięcia naruszeń prawa przez burmistrza i radę miejską jako organu, który uchwałę przyjął.
- Uważam, że społeczna kontrola nad opracowaniem programu rewitalizacji nie była realizowana dobrze. Chodzi o stopień umożliwienia zainteresowanym zgłaszanie swoich uwag czy postulatów. Nie przedstawiono także alternatywnych rozwiązań, które mogłyby być zaakceptowane. Do tej pory nie przedstawiono żadnych analiz dotyczących skutków ekonomicznych i społecznych wdrożenia programu w przyjętej postaci. A może to oznaczać likwidację firm, utratę miejsc pracy, zmiany przeznaczenia terenu prowadzące do utraty wartości nieruchomości objętych programem rewitalizacji. Organizowane konsultacje społeczne były szerokie tylko pozornie. Przejrzystość zasad tworzenia planu była żadna, a sporządzone projekty nieczytelne. Mam dalej wymieniać argumenty?

Może na razie wystarczy. Jest ich dość dużo.
- Tak dużo, jak dużo popełniono błędów.A likwidacja miejsc pracy, ograniczona dostępność do rynku dla samochodów klientów firm, zmniejszenie atrakcyjności centrum pod względem gospodarczym, sprzyjać będzie zwiększeniu poziomu bezrobocia. To czeka centrum, jeśli w uchwalonej wersji program będzie wchodził w życie. Odnoszę wrażenie, że wielu radnych, głosując za jego przyjęciem, nie zapoznało się z nim dokładnie, co nawet nie jest ich winą. Wina leży w tempie podejmowania uchwały, które nie pozwoliło na merytoryczną dyskusję nad programem.

Pana argumenty jednak nie tylko nie przekonały gminnych radnych. Nawet zarząd województwa nie miał mu nic do zarzucenia i przyjął program, dając Krzeszowicom szansę na pozyskanie unijnych pieniędzy.
- Trudno mi ocenić czy te argumenty kogokolwiek przekonują, czy też nie. Nie odbyła się bowiem żadna merytoryczna dyskusja, poprzedzona rzetelną analizą programu.Uważam, że można go było dopracować, bo powinien być zgodny ze społecznymi oczekiwaniami. Gdybyśmy nie spieszyli się tak bardzo, to właśnie taki, lepiej przygotowany dokument, moglibyśmy złożyć w urzędzie marszałkowskim w kolejnym naborze.

Tymczasem rozpoczął się konkurs na członków rady rewitalizacji. Startuje pan?
- Liczę, że w tym gremium zasiądę ja, albo ktoś z właścicieli kamienic i przedsiębiorców działających w rynku. Założyliśmy niedawno Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Samorządności i Demokracji Lokalnej „Rynek” w Krzeszowicach. Skupia ono osoby zainteresowane m.in. poprawą komunikacji pomiędzy władzą a społeczeństwem. Liczymy na odbudowanie atmosfery zaufania między nimi.
Rozmawiała
Ewa Solak

Na zdjęciu: Witold Kulczycki

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 16 (884)
  • Data wydania: 21.04.09

Kup e-gazetę!