Nie masz konta? Zarejestruj się

Oswajanie miasta

11.02.2009 00:00
Jeżdżą na wózkach i skoro już tak musi być, to chcą to robić jak najlepiej. Oswojenie ulic, naszpikowanych wysokimi krawężnikami i niepraktycznymi podjazdami, jest nie lada wyzwaniem. Ćwiczą i uczą się na nowo samodzielności. Ułatwia im to Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Ratownik Górniczy” w Jaworznie.

Jeżdżą na wózkach i skoro już tak musi być, to chcą to robić jak najlepiej. Oswojenie ulic, naszpikowanych wysokimi krawężnikami i niepraktycznymi podjazdami, jest nie lada wyzwaniem. Ćwiczą i uczą się na nowo samodzielności. Ułatwia im to Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Ratownik Górniczy” w Jaworznie.

Na zajęciach aktywnej rehabilitacji w hali Miejskiego Centrum Kultury i Sportu w Jaworznie spotykają się raz w tygodniu, w piątki. Przychodzą osoby po urazach kręgosłupa i amputacji nóg. Doskonalą jazdę na wózku, pokonują platformy symulujące miejskie przeszkody: krawężniki, schody i podjazdy. Z pomocą wolontariuszy uczą się, jak panować nad ciałem i poradzić sobie w nieprzystosowanej dla niepełnosprawnych toalecie. Uczą się samodzielności. Na praktyczną garść wiedzy mogą też liczyć ich opiekunowie, którzy dowiadują się, jak pomagać niepełnosprawnemu, by samemu nie zrobić sobie krzywdy.

W pojedynkę trudniej
Do hali MCKiS przyjeżdżają nie tylko niepełnosprawni z Jaworzna. Także z Mysłowic, Dąbrowy Górniczej. Fundacja od początku stara się rozpropagować swoją działalność w powiecie chrzanowskim, tym bardziej, że ani w Chrzanowie, ani w Trzebini, nikt podobnych zajęć nie prowadzi. Mimo to coraz mocniej wiąże się z tym terenem poprzez wolontariuszy. Tych pracujących co tydzień z niepełnosprawnymi w jaworznickiej hali, jak i młodzież chrzanowskich gimnazjów, kwestującą na jej rzecz, pomagając przy pakowaniu zakupów w jednym z marketów.

- Wiem, że i w Trzebini, i Chrzanowie, są niepełnosprawni, bo wszędzie są. Nie wiem jednak, dlaczego nie chcą skorzystać z naszej pomocy. My jesteśmy w stanie im nawet dojazd zapewnić - mówi Mirosław Kempka, który z pomocą Związku Zawodowego Ratowników Górniczych w 2006 toku założył fundację. Obecnie jest przewodniczący jej rady.

Mirek był ratownikiem górniczym. Sześć lat temu miał wypadek. Od tego czasu jeździ na wózku.
- Zawsze byłem bardzo aktywny, a tu nagle nie mogę się ruszać. Wiedziałem, że coś z tym muszę zrobić, ale wiedziałem też, że w pojedynkę będzie mi trudno. Byłem na obozie aktywnej rehabilitacji i tam zobaczyłem, jak dzięki ćwiczeniom można zapanować nad ciałem i nad wózkiem. Jako ratownik górniczy pomagałem innym i uświadomiłem sobie, że dalej mogę to robić - wspomina.

Trudne początki
Przede wszystkim brakowało pieniędzy. Wielu wątpiło, że przedsięwzięcie byłego ratownika górniczego się powiedzie. Dziś Fundacja ma dwa lata. Od ubiegłego roku jest organizacją pożytku publicznego a władze miasta konsultują z nią projekt modernizacji rynku.

- Wiele zawdzięczamy Miejskiemu Centrum Kultury i Sportu, który udostępnił nam bezpłatnie salę gimnastyczną - podkreśla Mirek.

Teraz stoją mocniej na nogach. Mają więcej sponsorów. Założyli nowe sekcje: wędkarską, szermierki, bocci (gra dla niepełnosprawnych, nawet z dużym upośledzeniem ruchowym). Od marca zaczynają pływać na basenie. W planie są zajęcia unihokeja i ruggby na wózkach.
- Staramy się o jeszcze jedną salę gimnastyczną, ale nie jest to takie proste, bo musi mieć dojazd dogodny dla niepełnosprawnych i być wyposażona w przystosowane do ich potrzeb toalety. Jak na razie znaleźliśmy w całym mieście jedną, spełniające te warunki - twierdzi Mirek.

Nie zbierają na górników
Nazwa Fundacji, której członem jest „Ratownik Górniczy”, bywa myląca.
- Często osoby kwestujące na rzecz naszej fundacji słyszą pytanie, czy zbierają na górników. Padają też komentarze, że to przecież kopalnia powinna pomagać niepełnosprawnym górnikom. Muszą więc tłumaczyć, że tylko w nazwie figuruje to określenie, ale fundacja opiekuje się osobami niemającymi z kopalnią nic wspólnego. To najczęściej młodzi ludzie po pechowych wypadkach samochodowych czy upadkach z wysokości - wyjaśnia Mirek.

Z kopalnią i ratownikami górniczymi ma dziś związek tylko on i prezes fundacji Krzysztof Kwadrans - jedyny, sprawny członek jej zarządu. W jego skład wchodzą jeszcze Piotr Czarnota (wiceprezes) i Piotr Dudek (członek zarządu, pochodzi z Trzebini).

Jakie mają marzenia?
- Chciałbym, żeby ci ludzie, którzy siedzą gdzieś na czwartym piętrze w bloku, byli z nami - mówi Krzysztof Kwadrans.

- A gdyby jeszcze któryś z naszych członków w paraolimpiadzie wystartował, to byłoby coś... - dodaje Mirek.
Grażyna Kaim

Na zdjęciu: Jak radzić sobie na schodach? Patrycji pomagają wolontariuszki Daria i Justyna.


Kontakt z fundacją
Strona internetowa: www.fundacjarg.org.pl
Kontakt telefoniczny z Mirosławem Kempką: 032 66 00 279.
Osoby, chcące skontaktować się z fundacją, mogą to zrobić też za pośrednictwem autorki tekstu, tel: 032 612 25 50.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 6 (874)
  • Data wydania: 11.02.09

Kup e-gazetę!