Kierowca autocysterny usłyszał zarzut nieumyślnego sprowadzenia zagrożenia w ruchu lądowym - mówi nadkomisarz Dariusz Pogoda z KPP w Chrzanowie.

Łukasz Dulowski: Jak tłumaczył się kierowca autocysterny, która zaklinowała się pod wiaduktem na ul. Krakowskiej?
Dariusz Pogoda: - Mówił, że z ulicy Długiej w Trzebini chciał skręcić na autostradę A4, w stronę Katowic. Zauważył remontowany zjazd, więc pojechał dalej, aż do skrzyżowania ulic: Trzebińskiej, Krakowskiej, Podwale i Szpitalnej.

Powinien natomiast, zgodnie z wytyczonym objazdem, zjechać na autostradę na Kraków, potem wrócić na „krajówkę” i ponownie zjechać na autostradę, już na pas katowicki.
- Oznakowanie objazdu jest dobre. 25-letni kierowca z Chełma Lubelskiego po prostu zagapił się. Twierdził, że pierwszy raz przejeżdżał przez Chrzanów. Zastanawia jednak to, dlaczego tak szybko i pewnie wjechał pod wiadukt na ulicy Krakowskiej, jakby już wcześniej pod nim przejeżdżał. Na znaku jest wysokość 3,2 metra, po dokładnym zmierzeniu wyszło niecałe 3,6 metra. Gdyby więc jechał powoli, to być może nic by się nie stało.

Jaka kara grozi kierowcy?
- Do 3 lat więzienia. Usłyszał zarzut nieumyślnego sprowadzenia zagrożenia w ruchu lądowym. Otrzymał też dozór policyjny i 2,5 tysiąca złotych poręczenia majątkowego.

Wnioski z całej akcji?
- Chrzanów jest komunikacyjnie niewydolny. Mieszkańcy zaś, utrudniając pracę służbom, w ogóle nie zdali egzaminu.
Rozmawiał Łukasz Dulowski

Na zdjęciu: Nadkomisarz Dariusz Pogoda z KPP w Chrzanowie