Nie masz konta? Zarejestruj się

OPINIA. Bukieciarka na zakręcie

24.09.2008 00:00
Jak się powiedziało A, to trzeba zrobić wszystko, żeby na tym nie skończyć. Zawsze irytowało mnie, gdy ktoś chwalił się czymś, co zaledwie rozgrzebał. Mam nadzieję, że w przypadku szkoleń, organizowanych przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Alwerni, tak nie będzie.

Moim zdaniem

Jak się powiedziało A, to trzeba zrobić wszystko, żeby na tym nie skończyć. Zawsze irytowało mnie, gdy ktoś chwalił się czymś, co zaledwie rozgrzebał. Mam nadzieję, że w przypadku szkoleń, organizowanych przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Alwerni, tak nie będzie.

Tydzień temu zadałem proste pytanie kierowniczce tej jednostki: czy przeszkolone osoby, zainteresowane m.in. obsługą komputera, kasy fiskalnej i bukieciarstwem, będą mogły liczyć na pomoc w znalezieniu pracy? Odpowiedź brzmiała: „W tym momencie trudno to zadeklarować. Szkolenie niewątpliwie zwiększy ich szansę na zatrudnienie”. Jakbym usłyszał: „Gdy wyjrzy słońce, będzie cieplej”.

zadzwoniłem do chrzanowskiego „pośredniaka”. Jerzy Kasprzyk, zastępca dyrektora, stwierdził, że chciałby otrzymywać od OPS-ów informacje o konkretnych przeszkolonych osobach. I nie chodzi tutaj o żaden obowiązek, lecz o wspólny cel: rzeczywiste pomaganie długotrwale bezrobotnym, często zrezygnowanym ludziom, w odnalezieniu się na rynku pracy; przekonanie ich, że są potrzebni, że jeszcze mogą odnieść swój mały sukces zawodowy.

W kolejnej rozmowie z kierowniczką alwerniańskiego MOPS-u usłyszałem od niej: „Nie widzę przeszkód, żeby informacje o przeszkolonych osobach przesłać do urzędu pracy”. Pozostałem z głębokim przekonaniem, że w ogóle się nie zrozumieliśmy.

Nie chodzi przecież o urzędowy brak przeszkód, lecz o inicjatywę; o takie wspólne działanie, żeby bezrobotna klientka MOPS-u nie została na ulicy ze świstkiem papieru z adnotacją: „Przeszkolona bukieciarka, nadaje się do pracy w kwiaciarni”. Potem wygrzebała z kieszeni dwa złote na busa do domu. I z tego wszystkiego, za ostatnie już trzy złote, napiła się do poduchy wiśniowej nalewki z siarką.

Urzędnicy zaś skrupulatnie rozliczą się z projektu. Na którejś konferencji prasowej burmistrz pochwali się, jak to gmina pomaga stojącym nad przepaścią wyjść na prostą. Co niektórzy dziennikarze napiszą potem krótki pean na cześć tej gminy. A wciąż bezrobotna, choć dyplomowana bukieciarka, obudzi się, jak co rano, „na zakręcie”.
Łukasz Dulowski

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 39 (855)
  • Data wydania: 24.09.08

Kup e-gazetę!