Nie masz konta? Zarejestruj się

Niepewny los przychodni

27.08.2008 00:00
Ubiegły rok przychodnia zdrowia przy ul. Grunwaldzkiej w Trzebini zakończyła wynikiem 117 tys. zł na minusie. W tym też przynosi straty finansowe.

Ubiegły rok przychodnia zdrowia przy ul. Grunwaldzkiej w Trzebini zakończyła wynikiem 117 tys. zł na minusie. W tym też przynosi straty finansowe.

Najpopularniejszy lekarz w pokopalnianej przychodni zdrowia nr 3, Waldemar Ryba, przyjmuje tylko do końca tego tygodnia. Jego pacjenci, około 2500 osób, nie wiedzą, czy mają szukać nowego lekarza. A jeśli tak, to w którym ośrodku zdrowia, bo ten przy ul. Grunwaldzkiej może zostać zlikwidowany.

Doktor Waldemar Ryba od września idzie na urlop. Potem żegna się z przychodnią zdrowia przy ul. Grunwaldzkiej w Trzebini. Nieoficjalnie mówi się, że ma przyjmować w chrzanowskim Diabecie.

- Nie wiemy, gdzie teraz będziemy się leczyć. Czy zostać w przychodni na kopalni i poszukać sobie innego lekarza, czy też zabrać kartoteki gdzie indziej, na przykład do ośrodka w Gaju. Bo wciąż nie wiadomo, czy przychodnia nr 3 będzie jeszcze funkcjonować, czy też zostanie zamknięta. Nikt nam niczego nie mówi – pacjent doktora Ryby Zdzisław Komoda z Gaja Wsi nie wie, co zrobić. Zresztą, nie on jeden.

Zarząd wybiera milczenie
O planach likwidacji przychodni zdrowia przy ul. Grunwaldzkiej zrobiło się głośno w czerwcu. Placówka miniony rok zakończyła wynikiem 117 tys. zł na minusie i nadal przynosi straty. W ośrodku zamknięto już pracownię rentgenowską. Teraz odchodzi z niego najpopularniejszy doktor - Waldemar Ryba, do którego jest zadeklarowanych blisko połowa wszystkich pacjentów pokopalnianej przychodni. Czy będzie to przysłowiowy gwóźdź do trumny ośrodka zdrowia przy Grunwaldzkiej?

Szefostwo Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej „Trzebinia” sp. z o.o. od miesięcy nie udziela konkretnej odpowiedzi w sprawie przyszłości przychodni nr 3, tylko zdawkowo uspokaja, że żadne decyzje jeszcze nie zapadły. Jeśli jednak spółka przynosi straty, zarząd – zgodnie z kodeksem spółek handlowych – musi podjąć kroki naprawcze, nie wykluczając likwidacji, bo inaczej sam zostanie pociągnięty do odpowiedzialności.

- Tematem zajmiemy się po wakacjach. Nastawiamy się bardziej na reorganizację pracy przychodni zdrowia nr 3. Kilka pomysłów już mamy. Nie mogę na razie mówić o konkretach – komentuje Renata Koryczan, prezes zarządu NZOZ „Trzebinia”.

Zapowiada jedynie, że w miejsce odchodzącego doktora Ryby zatrudni nowego lekarza. Kandydaci podobno są.

Pacjenci się niepokoją
Pod petycją w sprawie obrony przychodni zdrowia nr 3 przed likwidacją podpisało się już ponad dwa tysiące pacjentów. Listy z ich podpisami miały trafić do gminy, która jest właścicielem budynku przychodni, jak też ma obowiązek zapewnić swoim mieszkańcom dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej.

- Na razie listy nigdzie nie trafiły. Po rozmowach z pracownikami przychodni zdrowia nr 3 postanowiliśmy wstrzymać się z ich złożeniem. Im zależało bowiem na wcześniejszym wyroku sądu w sprawie zaległych wynagrodzeń z tytułu ustawy 203. Najpierw mówili, byśmy czekali do 7 sierpnia, teraz, że do końca miesiąca. Nie możemy jednak dłużej bezczynnie czekać – podkreśla Lucjan Kraus, przewodniczący rady osiedla Krze, który zaangażował się w zbieranie podpisów.

Na 10 września Kraus zwołał zebranie osiedlowe, na którym chce poruszyć sprawę przyszłości przychodni zdrowia. Do udziału w spotkaniu zaprosił zarząd spółki i pracowników ośrodka.

- Mam nadzieję, że przyjdą. Jeśli nie, oznaczać to będzie, że im nie zależy. Dotarły już do nas głosy, że ludzie szukają sobie pracy gdzie indziej. Wciąż jednak nie wiemy, co będzie z nami, pacjentami – dodaje Lucjan Kraus.

Załoga boi się o pracę
Pracownicy przychodni przy Grunwaldzkiej nie otrzymali wciąż od szefostwa NZOZ-u żadnych informacji, co dalej.

- Pracujemy normalnie. Z tą różnicą, że bez pracowni rentgenowskiej i wkrótce bez jednego z lekarzy. Na razie nic nam nie wiadomo o żadnych działaniach naprawczych, które zarząd miałby wprowadzić w naszej przychodni – zaznacza pracownik ośrodka przy Grunwaldzkiej Zofia Zając, członek rady nadzorczej spółki.

Załoga od miesięcy żyje w zawieszeniu. Na razie pracuje, nie wie jednak, jak długo. Chce wierzyć, że zarząd spółki ma jakiś pomysł na uratowanie ich zakładu pracy. Pracownicy liczyli jednak, że działania naprawcze zostaną wprowadzone dużo wcześniej, bo o tym, że placówka jest na finansowym minusie, wiadomo przecież od dawna.
Anna Jarguz

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 35 (851)
  • Data wydania: 27.08.08

Kup e-gazetę!