Nie masz konta? Zarejestruj się

Ostatnio prawie nikt nie zdaje

27.08.2008 00:00
Zmową egzaminatorów nazywają właściciele ośrodków szkolenia kierowców to, co dzieje się w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Katowicach.

Zmową egzaminatorów nazywają właściciele ośrodków szkolenia kierowców to, co dzieje się w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Katowicach.

- Od trzech miesięcy żaden z moich kursantów nie zdał za pierwszym razem egzaminu na prawo jazdy kategorii B - mówi Józef Kuć z trzebińskiego ośrodka szkolenia kierowców.

Były dyrektor katowickiego WORD-u Piotr Wcisło potwierdza, że ostatnio zdawalność spadła z ok. 40 do 16 proc. Dlaczego? Obecny szef tej instytucji - Roman Bańczyk, pomimo zaproszenia nie przyjechał w zeszły piątek na spotkanie w Olkuszu, na które przybyli szkoleniowcy m.in. z powiatu chrzanowskiego i olkuskiego.

- Dzwoniłam do niego później. Sekretarka powiedziała mi, że dyrektor nie ma dla mnie czasu - mówi Anna Kaczmarska z Ośrodka Szkolenia Kierowców w Olkuszu, główna organizatorka spotkania.

Egzaminatorom zarzucono, że „oblewają” za przysłowiowe byle co.

- Mówi się nam, jak szkolić przyszłych kierowców. Jednak na egzaminie okazuje się, że wiedza, jaką przekazaliśmy kursantowi, jest zła. Nie zdaje i słyszy jeszcze, że miał instruktora „do niczego”. To oznaczałoby, że wszyscy instruktorzy są do kitu, skoro ostatnio prawie nikt nie zdaje! - denerwują się szkoleniowcy.

Piotr Wcisło, były dyrektor katowickiego WORD-u:
- Jeśli młody egzaminator ma tylko kilkuprocentową zdawalność, a są teraz takie przypadki, to jest to nienormalne. Przeciętna zdawalność wynosi przynajmniej 20-40 procent.

Tłumaczy, że powodem tego zjawiska może być obowiązek przeglądania zapisów kamer z każdej jazdy.

- To stres i dla kierowców, i dla egzaminatorów. Gdy ja byłem dyrektorem, przeglądaliśmy tylko te jazdy, gdzie kursanci skarżyli egzaminatorów - dodaje.

Na stres i poprawkę muszą się nastawić kandydaci na kierowców z powiatu chrzanowskiego, którzy zdają egzamin głównie w ośrodkach katowickiego WORD-u, czyli w Bytomiu, Dąbrowie Górniczej, Gliwicach, Jastrzębiu-Zdroju i Tychach.
Łukasz Dulowski

Na zdjęciu: Józef Kuć

**********

W obecnej sytuacji wysyłanie kursantów na egzamin na Śląsk to po prostu naciąganie ich na kasę - mówi Józef Kuć, właściciel Ośrodka Szkolenia Kierowców w Trzebini

Nikt nie zdaje za pierwszym razem

Łukasz Dulowski: Jak wygląda zdawalność pańskich kursantów na prawo jazdy kategorii B w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Katowicach?
Józef Kuć: - Od trzech miesięcy nikt nie zdał za pierwszym razem.

A wcześniej?
- Zdawało około 30 procent. Chodzi głównie o jazdę, bo tak naprawdę tylko na tę część egzaminatorzy mają wpływ.

Na czym polega ten wpływ?
- Egzaminatorzy z aptekarską dokładnością oceniają umiejętność obsługi auta, a także wydają polecenia niezgodne z przepisami.

To źle, że wymaga się od kursanta dużej wiedzy o aucie?
- Jeden pan „z rozpędu” pomylił sobie zbiorniczek na płyn chłodzący ze zbiorniczkiem na płyn do spryskiwaczy. Zaraz się poprawił, ale nie było już dalszej rozmowy. A córce znajomego policjanta egzaminatorka kazała sprawdzić poziom oleju na gorącym silniku.

To niebezpieczne.
- I niezgodne z przepisami! Inny mój kursant jechał ulicą, gdzie był w pewnym momencie nakaz skrętu w prawo. Tymczasem egzaminator mówi do niego: „Proszę jechać prosto”. Pojechał. i oblał. Usłyszał, że nie patrzy na znaki.

Przecież egzaminatorzy nie mogą wydawać poleceń niezgodnych z przepisami ruchu drogowego.
- Ale tak robią! Czy nie zdają sobie sprawy, że postępując w ten sposób, stwarzają ogromne zagrożenie na drodze?!

Nadgorliwi egzaminatorzy, o których pan mówi, to głównie młodzi ludzie.
- I w większości przypadków nieposiadający doświadczenia instruktorskiego. Uważam, że każdy egzaminator powinien być wcześniej, minimum przez pięć lat, instruktorem nauki jazdy.

Pytanie trochę z innej beczki. Niech mi ktoś powie, dlaczego egzaminator musi mieć teraz wyższe wykształcenie? Może być muzykiem, byle by miał magistra. To absurd! Dlaczego nie mogą egzaminować fachowcy ze średnim, i w dodatku kierunkowym, wykształceniem?
Aptekarską dokładność można wytłumaczyć zamontowanymi w autach kamerami, ale dlaczego - jak pan twierdzi - utrudnia się kursantom zdanie egzaminu?

- Nie mam pojęcia. Wiem natomiast jedno: gdyby nie właściciele ośrodków szkoleniowych, dostarczający kursantów, to w WORD-ach nie mieliby roboty. W obecnej sytuacji wysyłanie kursantów na egzamin na Śląsk to po prostu naciąganie ich na kasę.
Rozmawiał Łukasz Dulowski


Część praktyczna egzaminu na prawo jazdy

Omówienie świateł zewnętrznych auta
Elementy komory silnika
Jazda wyznaczonym pasem ruchu, czyli po łuku
Ruszanie z miejsca na pochyłości
Jazda po mieście

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 35 (851)
  • Data wydania: 27.08.08

Kup e-gazetę!