Nie masz konta? Zarejestruj się

Poszło o karty zdrowia

18.06.2008 00:00
Siatkarze trzebińskiej Gali nie dokończyli rozgrywek w czwartej lidze, zajmując ostatecznie trzecie miejsce. Nie mieli ważnych kart zdrowia. Przed końcem rozgrywek wydawało się, że gracze Gali powalczą o udział w barażach o trzecią ligę. Jednak nie przystąpili do dwóch ostatnich, decydujących spotkań z Ryglicami i Proszowianką.

Siatkarze trzebińskiej Gali nie dokończyli rozgrywek w czwartej lidze, zajmując ostatecznie trzecie miejsce. Nie mieli ważnych kart zdrowia. Przed końcem rozgrywek wydawało się, że gracze Gali powalczą o udział w barażach o trzecią ligę. Jednak nie przystąpili do dwóch ostatnich, decydujących spotkań z Ryglicami i Proszowianką.

- Nie mieliśmy ważnych kart zdrowia. Znalazłem lekarza w Olkuszu, który chciał przebadać zawodników i podbić karty za 50 złotych od osoby. Na dziesięciu zawodników wypadało pięćset złotych. Jednak prezes klubu ani nikt z zarządu nie podjął inicjatywy, by pokryć nam te koszty. Chłopcy są rozżaleni i zapowiadają, że nie zagrają już w Gali. Szkoda, bo w ciągu dwóch lat powstała ciekawa drużyna – mówi grający trener trzebińskiej drużyny Jarosław Oprządek.

Jego zdaniem winę ponosi prezes klubu, który niezbyt interesował się drużyną.

- Na początku rozgrywek na mecze jeździliśmy własnymi samochodami. Dopiero potem wiceprezes Paweł Rejdych załatwił busa z pieniędzy, które podobno zostały z wyścigu kolarskiego. Na ten rok klub w ogóle nie dostał dotacji z gminy, bo prezes Jan Pędziwilk nie wystąpił z takim wnioskiem. Sam namawiałem chłopaków z Jaworzna, Krzeszowic i Libiąża, żeby przyszli grać do Gali. Teraz przed nimi i przed Małopolskim Związkiem Piłki Siatkowej muszę świecić oczami. A przecież ja jestem tylko trenerem i w ciągu dwóch lat za swoją pracę nie dostałem ani grosza. Musiałem jeszcze dołożyć do tej działalności – dodaje rozżalony Jarosław Oprządek. By uratować drużynę, chce podjąć rozmowę z Krzyszofem Zubikiem, by w nowym sezonie zespół występował pod szyldem chrzanowskiego PMOS-u.

- Robiłem wszystko, by pomóc drużynie. Rzeczywiście, nie występowałem o dotację z gminy na ten sezon, bo nie było wiadomo, czy zespół w ogóle przystąpi do rozgrywek. Znalazłem sponsorów, którzy pokryli koszty udziału w rozgrywkach IV ligi, wraz z Pawłem Rejdychem dołożyłem też własne pieniądze. Podczas sezonu okazało się, że karty zdrowia zawodników muszą być podbite przez lekarza, który na pieczątce ma napisane, że jest lekarzem sportowym. Umówiłem wizytę u takiego lekarza i powiedziałem, że dam na to pieniądze. Zawodnicy jednak nie znaleźli czasu, by pojechać na badanie. Przecież nie wezmę ich za rękę i nie przyprowadzę do lekarza, bo to dorośli ludzie. Ponieważ nie było ważnych kart, w ostatniej chwili musiałem odwołać przyjazd naszych rywali na mecz. Uważam, że wystarczająco dużo zrobiłem, by zespół miał dobre warunki gry. Załatwiłem choćby, że zawodnicy trenowali i grali ostatnio w nowej hali w Sierszy – ripostuje prezes Jan Pędziwilk.

Zapowiada, że UKS Gala niedługo połączy się z działającym przy Zespole Szkół Techniczno-Usługowych w Sierszy UKS-em Technik. W nowym klubie będą działały sekcje piłki nożnej i siatkówki.
Marek Oratowski

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 25 (841)
  • Data wydania: 18.06.08

Kup e-gazetę!