Nie masz konta? Zarejestruj się

Albo mewy, albo ryby

18.06.2008 00:00
My kupimy tonę ryb, a mewy zjedzą pół tony. Nie mamy pieniędzy na utrzymanie takiego rezerwatu ptactwa – mówi Jan Halbina, prowadzący ośrodek rekreacyjno-sportowy na starorzeczu Wisły w Rozkochowie.

My kupimy tonę ryb, a mewy zjedzą pół tony. Nie mamy pieniędzy na utrzymanie takiego rezerwatu ptactwa – mówi Jan Halbina, prowadzący ośrodek rekreacyjno-sportowy na starorzeczu Wisły w Rozkochowie.

Na najbardziej oddalonej od lądu wysepce na starorzeczu Wisły w Rozkochowie królują mewy. Są ich tysiące. To ślepowrony, odmiana o rozpiętości skrzydeł do jednego metra.

Uciążliwe i żarłoczne
Wędkarze z klubu Karaś i strażacy z miejscowego OSP, angażujący się w budowę ośrodka rekreacyjnego, mówią zgodnie, że z tym ptactwem są spore problemy.

- Hałasują, zjadają to, co sadzą rolnicy (kukurydzę, zboża), niszczą pasieki, a przede wszystkim lubią ryby, którymi zarybiamy te wody – mówi Jan Halbina.

Wysepkę wybrały na swą ostoję, bo jest oddalona od lądu, więc nie zagraża im ani człowiek, ani zwierzyna (choćby lisy). Nie przeszkadza im nawet linia wysokiego napięcia, która utrudnia życie młodym osobnikom uczącym się latać. Gospodarze potrzebują pomocy, by te mewy utrzymać. Przede wszystkim pieniędzy na zarybianie starorzecza sandaczem, szczupakiem, linem czy pstrągiem.
- W innym razie ktoś będzie musiał stąd odejść: albo wędkarze, albo mewy. Bo nastanie taki moment, że ryb zacznie po prostu brakować – mówią członkowie Karasia.

Ornitolodzy badają tę sytuację. Potwierdzają, że mewy są uciążliwe i...żarłoczne. Obliczyli, że na dobę jedna pożera pół kilograma ryb. Wydziobuje przy tym samo mięso, zostawiając w krzakach rybie łby i grzbiety.

Natura ogranicza
Na zarybianie potrzeba pieniędzy. Dla gospodarzy ośrodka na starorzeczu problemem jest także wdrażany właśnie projekt utworzenia na tym terenie obszaru Natura 2000 Dolina Dolnej Skawy. Minister Środowiska wyznaczył obszar specjalnej ochrony ptaków w Rozkochowie.

- Dla nas to pewne ograniczenie. Bo jak możemy nie ingerować w przyrodę, skoro się tu rozbudowujemy? Na taką ochronę ptactwa potrzeba czasu. Czasu, który trzeba też dać zakładowi eksploatacji kruszywa – zauważa Jan Halbina.

Ma za sobą gminę, która także nie chciała się zgodzić z wyznaczonymi granicami obszaru ochrony ptaków.

2 czerwca radni jednogłośnie zaopiniowali pozytywnie ten projekt, ale postawili jeden warunek: że zostanie uwzględniona korekta granic.
„Część obszaru Dolina Dolnej Skawy znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie czynnego eksploatowanego żwirowiska, obejmującego Zakole A i Zakole B przez Krakowskie Zakłady Eksploatacji Kruszywa S.A” - czytamy w uzasadnieniu uchwały.

Zmiana granic jest konieczna
- Obszar ujęty jest w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy Babice i przeznaczony na tereny eksploatacji powierzchniowej w Jankowicach i Rozkochowie. Jest on także terenem rozwoju aktywności gospodarczej – pozarolniczej. Poza tym, na tym obszarze obowiązuje miejscowy plan zagospodarowania, w którym blisko 60 hektarów gruntu w tych dwóch sołectwach również stanowi teren eksploatacji powierzchniowej. Wyznaczony więc obszar szczególnej ochrony na tym terenie nie zapewni ochrony przestrzeni życiowej ptaków. Po zakończeniu eksploatacji kruszywa obszar wyrobisk może stanowić doskonałe warunki jako rejon siedlisk przyrodniczych dla gatunków dziko żyjących ptaków – mówi Stanisław Bajer, kierownik referatu gospodarczego Urzędu Gminy w Babicach.

- Zmiana granic obszaru Dolina Dolnej Skawy jest konieczna do prowadzenia dalszej działalności gospodarczej w gminie Babice – przekonuje także Jan Bystroń, prezes zarządu Krakowskich Zakładów Eksploatacji Kruszywa S.A. w Krakowie.

Na razie w Rozkochowie nie wiedzą, co dalej z mewami. Czy wygrają one – chronione i nietykalne, czy mieszkańcy – chcący rozwoju ośrodka i gminy.
Klaudia Remsak


Dla „Przełomu”

Radni gminy Babice
Agata Grudzień: - Na terenach wskazanych w uchwale nie ma siedlisk ptaków i ekosystemów. Dlatego proponowałam zawężenie granicy obszaru chronionego do starego międzywala.

Zdzisław Bolek: - Natura 2000 ma prawo bytu, ale tylko tam, gdzie jest udokumentowane, iż dany gatunek ptactwa ma właśnie swoje stałe miejsce lęgowe. Tymczasem ani w starorzeczu w Rozkochowie, ani w Jankowicach, nikt tak naprawdę nie udowodnił, że tam te ptaki żyją. Wdrażanie programu w obrębie terenów eksploatowanych jest bezsadne. Nie widzę tego. Jestem przeciw poszerzeniu Doliny Dolnej Skawy akurat w tamtym miejscu. Jeżeli obszar ochrony zostanie okrojony, proszę bardzo.

Zygmunt Ziajka: - Według mnie uchwała nie była dobrze przygotowana. Zabrakło w niej kilku zdań: że Natura 2000 może ograniczyć działalność rolniczą i gospodarczą. Minusem jest również to, że nie przedstawiono radnym wyników jakichkolwiek badań ornitologów w sprawie ptactwa w Jankowicach i Rozkochowie.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 25 (841)
  • Data wydania: 18.06.08

Kup e-gazetę!