Nie masz konta? Zarejestruj się

Zakłady Marnowanych Talentów

18.06.2008 00:00
Działam tu w branży metalowej od lat. Ale gdy tylko wychodzę z inicjatywą poszerzenia produkcji, urząd miasta podcina mi skrzydła – twierdzi Krzysztof Buła, współwłaściciel spółki Pol-Ferr.

Działam tu w branży metalowej od lat. Ale gdy tylko wychodzę z inicjatywą poszerzenia produkcji, urząd miasta podcina mi skrzydła – twierdzi Krzysztof Buła, współwłaściciel spółki Pol-Ferr.

Główna - pożal się Boże - droga po dawnej hucie należy do gminy. Tak, jak i najbardziej zaniedbana działka z ruiną dawnej hydroforni. Idąc od niej, mijamy najpierw składy materiałów budowlanych. Dalej zaczyna się branża metalowa, za wyjątkiem zaśmieconego zakładu przeróbki odpadów wtórnych. Najbardziej uporządkowane budynki zajmuje słynący w okolicy z rozsiewania czarnych dymów zakład Ferpol. Parkują tu też najbardziej eleganckie limuzyny.

Ta droga, na której auta wznoszą tumany czerwonego pyłu, liczy kilkaset metrów. Jesteśmy w połowie. Tam, gdzie za Ferpolem ma swoją siedzibę Hurtownia Ogrodnicza Jovita, firma Krakfil (od filtrów i wentylacji) oraz zakład anod i magnesów. Ulicę kończy Archon, producent wierteł dla górnictwa oraz hurtownia tkanin Unitek.

Nieopodal, w pamiętającym czasy C.K. Austrii baraku, mieści się spółka Pol-Ferr. Powstała z podziału firmy Magnes 2. Obecnie zatrudnia trzech pracowników, przygotowujących proszki aluminium i magnezu. Odbiera je głównie wojsko, wykorzystując do produkcji granatów zapalających.

- Chciałem też zająć się rozbiórką akumulatorów. Miałem już nawet odbiorców na ołów. Urząd zablokował jednak wszystkie moje plany. Powiedziano mi, że ta działalność jest niezgodna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego – żali się Krzysztof Buła.
Tymczasem, gdyby jego barak stał po drugiej stronie rozkopanej, gminnej drogi, mógłby akumulatory rozbierać do woli. Tam bowiem, zgodnie z zatwierdzonym planem, można prowadzić uciążliwą działalność produkcyjno-usługową.

- Tereny skażone po dawnej hucie są i po jednej, i po drugiej stronie ulicy. Takie sztywne, czysto biurokratyczne rozgraniczenie, powoduje, że zamiast się rozwijać, stoimy w miejscu. Ogólnie, urząd prowadzi nagonkę na małych przedsiębiorców, bo im łatwiej dopiec. Ci więksi się wybronią – uważa Krzysztof Buła.

- Mogłem wykafelkować pomieszczenia. Spełnić wszystkie inne wymogi, jakie by mi postawili. Ale w urzędzie powiedzieli: nie, bo nie. Podobne problemy mają też inni przedsiębiorcy. My wszyscy dobrze się tu znamy. Pracujemy przecież w Zakładzie Marnowania Talentów - śmieje się współwłaściciel spółki Pol-Ferr.
Bogumił Kurylczyk (AJ)


Dla "Przełomu"

Franciszek Wołoch, radny:
- Nie będę patrzył biernie, jak nas trują, jak w centrum miasta zrobili śmietnisko. Nie dam też spokoju tym, którzy dają na to zgodę. Dzięki mnie o Ferpolu dowiedziała się już Bruksela.

Waldemar Wszołek, przewodniczący gminnej komisji rozwoju:
- Trudno, żeby na poprzemysłowym terenie po byłej hucie dziś robić rekreację. To strefa gospodarcza. Naszym zadaniem jest jednak tak działać, by była jak najmniej uciążliwa dla mieszkańców i środowiska naturalnego.


Na zdjęciu: Krzysztof Buła

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 25 (841)
  • Data wydania: 18.06.08

Kup e-gazetę!