Do końca roku szkolnego pozostał przeszło miesiąc. Tymczasem rodziców drugoklasistów ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Trzebini już poproszono o zakup książek do angielskiego do klasy trzeciej.

- Pani wyczerpała po prostu materiał przeznaczony do klasy drugiej i nie ma z czego uczyć – dziwi się jedna z mam.

Pani Anna z osiedla Trzebionka jest mamą trójki dzieci uczęszczających do SP nr 3. Mówi, że żyje z ołówkiem w ręku, planując zakupy w danym miesiącu.

- Zatem gdy spotykają mnie dodatkowe wydatki, trudno mi wyżyć. Toteż nauczycielka, ucząca moje dziecko w drugiej klasie angielskiego, wprawiła mnie w ogromne zdumienie, pisząc na tablicy, że dzieci do 15 maja muszą przynieść po 40 złotych na nową książkę, obowiązującą w klasie trzeciej. Nie byłoby to może zadziwiające, gdyby nie fakt, że nauczycielka źle rozplanowała zajęcia nauczania, bo wyczerpała już materiał przeznaczony do klasy drugiej – relacjonuje mama trójki dzieci.

Grażyna Hrabia, dyrektorka SP nr 3 na osiedlu Trzebionka, jest zdumiona zarzutami. Mówi, że nie tylko jej szkoła, ale także wiele innych jeszcze przed końcem roku szkolnego zamawia komplet podręczników na rok następny, by rodzice sami nie musieli ich szukać. Tak jest prościej i taniej.

- Z propozycją zamawiania książek wyszli sami rodzice, nie szkoła – twierdzi dyrektorka.

Agnieszka Głowacz, nauczycielka angielskiego w klasie drugiej, w zamawianiu podręczników z wyprzedzeniem nie widzi niczego złego.
- O książkach, z których będziemy się uczyć w klasie następnej, zawsze mówi się wcześniej, by rodzice wiedzieli, jakie podręczniki będą obowiązywać – zaznacza.

Nie wyklucza jednak, że z podręcznika do klasy trzeciej drugoklasiści będą korzystać jeszcze w tym roku szkolnym.

- Jeśli uczniowie będę mieli nowe podręczniki, skorzystamy z nich. Jeżeli kilku z nich książek mieć nie będzie, te parę lekcji zawsze mogą skserować – dodaje nauczycielka angielskiego.

- Bezspornie nauczyciele SP nr 3 to wysoko szkolona kadra, doskonale ucząca nasze dzieci. Ale czy po ostatnich kłopotach z utrzymaniem szkoły niektórzy nie podnieśli sobie poprzeczki ambicjonalnej? Pozwólmy dzieciom na naukę angielskiego z książki obowiązującej w klasie trzeciej, gdy już w niej będą. A teraz nauczyciel niech utrwali w ich głowach materiał przerobiony w klasie drugiej – apeluje pani Anna.
(AJ)