Nie masz konta? Zarejestruj się

Chrapka na Balaton

07.05.2008 00:00
Jest inwestor, który chce wyłożyć grube miliony na zagospodarowanie trzebińskiego Balatonu, ale władze miasta, które od lat czekały na kogoś takiego, wcale nie są chętne oddać akwen w prywatne ręce.

Jest inwestor, który chce wyłożyć grube miliony na zagospodarowanie trzebińskiego Balatonu, ale władze miasta, które od lat czekały na kogoś takiego, wcale nie są chętne oddać akwen w prywatne ręce.

Pomysł na uatrakcyjnienie oferty popularnego akwenu ma chrzanowski przedsiębiorca Tadeusz Głowacz. Widziałby tam dwa kąpieliska z kaskadami, restaurację - która okazjonalnie spełniałaby rolę domu weselnego, miejsce wypoczynku dla całych rodzin, plac zabaw dla dzieci, piaszczyste plaże. Zimą lodowisko.

Da pieniądze, ale stawia warunki
- Jeśli faktycznie chcecie, by Balaton stał się perełką, trzeba go przekazać w prywatne ręce, bo na razie, gdy włada nim gmina, nie jest tam ani ładnie, ani czysto, ani atrakcyjnie – tak Tadeusz Głowacz zaczął rozmowę z radnymi z komisji rozwoju.

Według jego wstępnych wyliczeń na zagospodarowanie akwenu potrzeba około 5 – 7 mln zł. Jest skłonny wyłożyć takie pieniądze, pod warunkiem, że stanie się prawnym właścicielem tej ziemi. Nie wyklucza wieloletniej dzierżawy, ale z opcją ewentualnego wykupu.

- Jestem biznesmenem, nie instytucją charytatywną. Rekreacja nie przynosi dużych zysków. Jeśli bilans wyjdzie na „zero”, to już będzie dobry wynik. Mimo to chcę się tego podjąć – deklaruje Głowacz.

Zdaje sobie sprawę, że całości prac nie wykona w przeciągu jednego roku. Ale gdyby zacząć już teraz, finału można się spodziewać końcem przyszłego roku.

- Jeśli Balaton zacznie właściwie funkcjonować, wokół zacznie się rozwijać budownictwo jednorodzinne, co tylko uatrakcyjni ten teren – uważa inwestor.

Parkingi i toalety to za mało
- Odżyły właśnie wszystkie moje marzenia. Jeśli zatem ma pan godziwą koncepcję zagospodarowania Balatonu, niech ją pan pokaże burmistrzowi, a potem my będziemy decydować – radny Franciszek Wołoch chce wierzyć, że zagospodarowanie tej nieruchomości wreszcie ruszy.

Podobnie jego kolega z rady Grzegorz Żuradzki:
- Mieszkam w pobliżu Balatonu i boli mnie, że od lat nic się tam nie zmienia. Parkingi i toalety to wciąż za mało. To miejsce naprawdę ma szansę stać się podkrakowskim Kryspinowem. Mam więc nadzieję, że pana koncepcja zwycięży.

Tadeusz Głowacz na razie wizualizacją swoich pomysłów nie dysponuje. Chętnie ją jednak przygotuje, ale pod warunkiem, że ktoś się nią konkretnie zainteresuje. Bo wyłożenie kilkudziesięciu tysięcy złotych na koncepcję, na którą tylko ktoś spojrzy i odłoży na półkę, to dla niego żaden interes.

Pomysły są, brakuje pieniędzy
Gmina tymczasem ma własną koncepcję na Balaton, którą jeszcze w poprzedniej kadencji przygotowała Pracownia Architektoniczna Wasko Projekt z Krakowa. Jest dużo bardziej ambitna. Zakłada m.in. budowę strzeżonego kąpieliska z brodzikiem dla dzieci, mola spacerowego przez środek akwenu, piaszczystych i trawiastych plaż, ścianek wspinaczkowych, ośrodka zabaw dla dzieci, stanicy wędkarskiej. Ponadto - budowę amfiteatru, restauracji, pensjonatu z ośrodkiem rekreacyjnym, kortów tenisowych, skate parku i kompleksu boisk sportowych. Całość ma kosztować około 40 mln zł! I choć ten teren od lat znajduje się w ofercie inwestycyjnej gminy, do dziś żaden inwestor nie był zainteresowany wyłożeniem pieniędzy na Balaton. Samorząd Trzebini też nie zamierza w niego inwestować, bo dla niego priorytetem jest budowa sieci kanalizacyjnej i rewitalizacja centrum, a nie zagospodarowanie akwenu. Poza tym, najpierw chce się uporać z toksycznym jeziorkiem po ZSO Górka, który łączy się z Balatonem sztolnią, przegrodzoną skorodowaną tamą.

- Jak na razie do urzędu nie wpłynęła żadna oferta, dotycząca zagospodarowania kąpieliska Balaton. Gdy wpłynie, rozpatrzy ją burmistrz, w porozumieniu z radą. Na ten moment trudno więc mi się odnieść do planów pana Głowacza – komentuje krótko wiceburmistrz Barbara Siemek.

Trzebińscy samorządowcy twierdzą, że do planów Głowacza podchodzą z rezerwą, bo przedsiębiorca ma w Trzebini, sąsiednim Chrzanowie, jak i Libiążu, wiele nieruchomości. Rozpoczął niejedną inwestycję. Żadnej jeszcze nie skończył.
Anna Jarguz

Na zdjęciu: Wjazd na teren Balatonu zagradza szlaban, ale nie zniechęca on mieszkańców do odwiedzania popularnego kąpieliska

***********
Kąpielisko Balaton jest własnością gminy Trzebinia. Zgodnie z umową, w imieniu gminy, do 30 kwietnia 2009 roku akwenem administruje spółka Usługi Komunalne „Trzebinia”. Przed dwoma laty komunalka ogłosiła trzyletni przetarg na zarządzanie Balatonem, który wygrał przedsiębiorca Aleksander Kuc z Chrzanowa, i to on do końca kwietnia przyszłego roku de facto zarządza kąpieliskiem. Oficjalne otwarcie sezonu, podobnie jak przed rokiem, planowane jest dopiero na koniec czerwca. Mimo to, wielu mieszkańców już od tygodni chętnie wypoczywa nad Balatonem.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 19 (835)
  • Data wydania: 07.05.08

Kup e-gazetę!