Płoną windy
Nie możesz zostawić otwartego okna w mieszkaniu, bo jak wyjdziesz, wejdą do środka przez balkon i wyniosą co lepsze. Nie możesz wracać do domu nocą, bo cię zaczepią i zwyzywają. Nie możesz zgłosić ich występków policji, bo przebiją ci opony w samochodzie. Nie możesz spokojnie spać, bo podpalą windę albo cokolwiek innego na klatce schodowej. Zaczadzisz się. Mieszkając w bloku nr 9 przy ulicy Paderewskiego w Libiążu, musisz być ciągle czujny, bo licho nie śpi.
W „dziewiątce” na libiąskiej Flagówce mieszka kilku rzezimieszków, skutecznie uprzykrzających życie pozostałym lokatorom. Mieszkańców tego bloku do szału doprowadzają także koledzy niesfornych „młodziaków”, którzy chętnie spotykają się z nimi przed blokiem i na klatkach schodowych.
Podpalają co popadnie: windy, piwnice, skrzynki rozdzielcze. 17 kwietnia postanowili spalić nawet sofę stojącą na klatce schodowej na ósmym piętrze. Kiedy kanapa płonęła, wystraszeni mieszkańcy z wyższych pięter wzywali pomoc.
- Byliśmy przerażeni. Chcieliśmy uciec na parter, ale kłęby dymu były coraz większe. Mieszkania wietrzyliśmy jeszcze długo potem – relacjonują lokatorzy.
- Co by było, gdybyśmy już spali i nikt nie zaalarmowałby strażaków? Zaczadzilibyśmy się przez takich łobuzów! - denerwują się.
- Do akcji wysłano natychmiast trzy zastępy PSP ze specjalnym, czterdziestodwumetrowym podnośnikiem. Ratownicy w aparatach ochrony dróg oddechowych weszli na silnie zadymioną klatkę. Z wyższych pięter ewakuowano dwóch mieszkańców. Jednemu z nich pogotowie ratunkowe udzieliło pomocy. Strażacy wynieśli palącą się sofę i przewietrzyli klatkę schodową – mówi kpt. Wojciech Rapka z KP PSP w Chrzanowie.
Dodaje, że składowanie materiałów palnych w budynkach wielorodzinnych na klatkach schodowych jest całkowicie zabronione. Toksyczny dym może być zabójczy dla osób tam przebywających.
Mieszkańcy z Paderewskiego uważają, że libiąska policja bagatelizuje ich problem.
Klaudia Remsak
**********
Mieszkańcy mogą spać spokojnie – zapewnia asp. sztab. Marek Mazurek, p.o. komendanta komisariatu policji w Libiążu
Jesteśmy na tropie podpalacza
Klaudia Remsak: Lokatorzy bloku numer 9 przy ulicy Paderewskiego w Libiążu uważają, że policja bagatelizuje występki młodych rozrabiaków, uprzykrzających im życie. Co pan na to?
Marek Mazurek: - Nie wiem, dlaczego mieszkańcy nas tak oceniają. Ten blok jest przecież pod szczególną kontrolą policjantów z sekcji prewencji oraz dzielnicowych. Mieszkańcy mogą spać spokojnie. Wszczęliśmy postępowanie przygotowawcze w sprawie pożaru windy. Trwają czynności sprawdzające w sprawie pożaru piwnicy i sofy.
Mieszkańcy mówią o grupie winnych, a nie o jednej osobie.
- Osoby, z którymi rozmawialiśmy, wskazują raczej na jedną osobę. Zaznaczam przy tym, że to tylko pogłoski, bo oficjalnie nikt na razie tych informacji nie potwierdził.
Co z monitoringiem na Placu Słonecznym?
- Kamery nie działają. Spaliły się po ostatniej burzy.
Ostatniej, czyli kiedy?
- W grudniu. Będziemy monitować do burmistrza o ich uruchomienie. Wiem, że w grę wchodzi również zakup kolejnych.
Dlaczego dopiero teraz policja będzie się starać o naprawę sprzętu, który nie funkcjonuje od czterech miesięcy?
- Czekaliśmy na uchwalenie budżetu gminy Libiąż.
Rozmawiała Klaudia Remsak
Na zdjęciu: Asp. sztab. Marek Mazurek, p.o. komendanta komisariatu policji w Libiążu
Co się wydarzyło w bloku przy ul. Paderewskiego 9 w Libiążu w 2007 roku
![](/web/graf/st_s.gif)
![](/web/graf/st_s.gif)
![](/web/graf/st_s.gif)
Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.
Najnowsze komentarze