Nie masz konta? Zarejestruj się

Zacząć od kosztów osobowych

20.02.2008 00:00
Zanim zapadnie decyzja o zamknięciu tej czy innej placówki oświatowej, oszczędności należy szukać najpierw w samych szkołach – uważa politolog dr Ewa Tomaszewska, nauczyciel nauczania początkowego w Szkole Podstawowej nr 1 w Chrzanowie. Autorka pracy dyplomowej „Projekt koncepcji restrukturyzacji sieci szkół podstawowych w Trzebini”.

Zanim zapadnie decyzja o zamknięciu tej czy innej placówki oświatowej, oszczędności należy szukać najpierw w samych szkołach – uważa politolog dr Ewa Tomaszewska, nauczyciel nauczania początkowego w Szkole Podstawowej nr 1 w Chrzanowie. Autorka pracy dyplomowej „Projekt koncepcji restrukturyzacji sieci szkół podstawowych w Trzebini”.

Anna Jarguz: Pani zdaniem, zamykanie szkół to ostateczność w trudnym procesie racjonalizacji kosztownego systemu oświaty.
Ewa Tomaszewska: - Zamykanie szkół to restrukturyzacja, którą uważam za ostatni etap racjonalizacji. W Chrzanowie restrukturyzację zainicjowało wygaszanie Szkoły Podstawowej nr 7, likwidacja Szkoły Podstawowej nr 2, czy próba zamknięcia szkoły w Pogorzycach. Mam świadomość, że likwidacji szkół nie unikniemy. Bo przy tak drastycznym spadku uczniów, gmina finansowo nie jest w stanie utrzymać wszystkich placówek oświatowych. Zanim jednak radni podejmą decyzję o zamknięciu tej czy innej szkoły, najpierw dobrze byłoby poszukać oszczędności w nich samych. Szkoły generują bowiem spore koszty, które można ograniczyć.

Na przykład jak?
- Nie znajduję żadnego poważnego argumentu, który uzasadniałby funkcjonowanie dwóch dyrektorów, dwóch sekretariatów, dwóch woźnych, w szkołach, działających w jednym budynku. Dlaczego by zatem nie połączyć ich w zespoły?! W Alwerni, oraz w innych gminach, takie zespoły szkół podstawowych i gimnazjalnych z powodzeniem funkcjonują od lat.

Gmina ma w planach łączenie szkół podstawowych i gimnazjalnych, funkcjonujących w jednym budynku, w zespoły. Ciągle jednak nie rezygnuje z zamiaru zamknięcia Szkoły Podstawowej nr 4 i przeniesienia uczniów z osiedla Stella do Szkoły Podstawowej nr 8.
- Wydatki na oświatę można racjonalizować nie tylko poprzez tworzenie zespołów szkół. Można również tworzyć szkoły filialne. Przykładowo, w Stelli wciąż uczyłyby się roczniki I-III, natomiast starsze dzieci poszłyby do SP nr 8. Szkołami zarządzałby jeden dyrektor. Można zaoszczędzić także poprzez uporządkowanie wydatków na zajęcia pozalekcyjne, których w naszych szkołach odbywa się naprawdę dużo. Mam tu na myśli szczególnie zajęcia finansowane przez gminę. Uważam, że rodzice dzieci również powinni wziąć na siebie odpowiedzialność za koszty takich zajęć. Zobowiązać się, że ich dziecko będzie systematycznie chodziło na nie przez cały rok, a nie tylko wtedy, gdy np. pogoda nie sprzyja zabawom na podwórku. W Czechach rozwiązano ten problem wprowadzając bon oświatowy na zajęcia pozalekcyjne. Należałoby również sprawdzić, czy deklarowane początkiem roku zajęcia są kontynuowane i czy odbywają się we właściwych warunkach. Zdarza się bowiem, że dyrekcje projektują bardzo bogaty program zajęć pozalekcyjnych, mający przyczynić się do wzbogacenia wizerunku szkoły na zewnątrz. Niestety, nie mają odpowiednich warunków do ich prowadzenia. Tyczy się to również zajęć prowadzonych nieodpłatnie przez nauczycieli. W tym przypadku wprawdzie nie ma skutków finansowych, mamy jednak do czynienia z nieefektywnym wykorzystaniem czasu i dobrej woli nauczyciela.

Uważa zatem pani, że decyzja o likwidacji szkoły wcale nie niesie za sobą sporych oszczędności.
- Większość kosztów w szkołach to koszty osobowe. Stanowią one około 70 – 80 proc. Zamykając którąś ze szkół, do innego budynku przenosimy i uczniów, i wielu nauczycieli, czyli właśnie koszty osobowe. Oszczędzamy zaledwie 20-30 proc. Tymczasem im więcej dzieci w jednym budynku, tym większe koszty napraw, remontów, czy opłat za media. Oszczędności zaczynają nam maleć. Likwidacja szkoły bywa również równoznaczna z rozwiązaniem umowy o pracę z nauczycielami, którym w tej sytuacji trzeba wypłacić sześciomiesięczną odprawę, a to kolejne koszty. Trzeba zatem bardzo dokładnie przeanalizować wszystkie argumenty za i przeciw zamknięciu SP nr 4. A dodatkowo - szczegółowo przyjrzeć się danym z urzędu statystycznego, żeby za kilka lat nie okazało się, że uczniowie będą się uczyć na trzy zmiany, albo że trzeba otwierać nową szkołę.
Rozmawiała Anna Jarguz

Na zdjęciu: Dr Ewa Tomaszewska 

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 8 (824)
  • Data wydania: 20.02.08

Kup e-gazetę!